
Pociągi jeżdżące przez Nysę to piąte koło u wozu PKP Intercity. Nie dość, że są często odwoływane, to jeszcze informacja o tym pojawia się w ostatniej chwili. - To zwykły brak szacunku dla klientów – złości się nysanin, który 2 października czekał na dworcu na pociąg do Katowic.
O tym, że pociąg TLK Sudety z Jeleniej Góry do Krakowa został odwołany dowiedział się na minutę przed planowanym odjazdem. - Staliśmy na peronie licząc na to, że poinformują nas, że pociąg wjeżdża na stację, a nie, że został odwołany – mówi zawiedziony pasażer. Poinformowano ich też, że zastępcza komunikacja autobusowa wyjeżdża dopiero z Jaworzyny Śląskiej, a więc będzie w Nysie za ok. 1,5 godziny.
Na stronie PKP intercity informacja o odwołaniu pociągu pochodzi z 1 października. Dlaczego więc dzień później nie poinformowano pasażerów stojących na dworcu w Nysie (i pewnie w innych miastach), że pociągu nie będzie?
Odwołanie 2 października pociągu TLK Sudety zostało ogłoszone w komunikatach na naszej stronie internetowej wieczorem dnia poprzedzającego. Równocześnie zostały przekazane dyspozyturze zarządcy infrastruktury, odpowiedzialnemu za wygłaszanie komunikatów dworcowych, wszelkie niezbędne informacje dotyczące trasy na jakiej pociąg będzie odwołany i uruchamianych autobusów ZKA – informuje Maciej Dutkiewicz rzecznik prasowy PKP Intercity S.A. Zarządca infrastruktury to Polskie Linie Kolejowe, jednak czy zwalanie na nich winy za brak informacji usprawiedliwia PKP Intercity? Prawdziwym problemem są częste awarie pociągów, a co za tym idzie odwoływanie kursów.
Podróżnych przepraszamy za zaistniałe niedogodności. Każdy pasażer ma prawo do złożenia reklamacji – podkreśla przedstawiciel PKP Intercity. Każdy pasażer ma też prawo do zmiany formy komunikacji. Tylko czy o to chodzi, żeby pasażerów zniechęcać do kolei, a zachęcać do zastępujących ją autobusów?
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.