Reklama

Pies pogryzł kobietę, policja umorzyła sprawę 

Nowiny Nyskie
03/12/2025 12:43

Na mieszkankę Burgrabic rzucił się pies rasy niebezpiecznej. Pogryzł ją w głowę, brzuch, ręce i nogę. Kobieta trafiła do szpitala, gdzie założono jej kilkanaście szwów. Policja z Głuchołaz umorzyła dochodzenie przeciwko właścicielowi psa. Postanowienie w tej sprawie nie zawiera nawet uzasadnienia.

Do dramatycznych wydarzeń doszło w lipcu w Burgrabicach. Pani Urszula szła do pobliskiego sklepu, kiedy rzucił się na nią duży pies sąsiadów. Nie miał kagańca. 

Pewnie by mnie zagryzł
- On się zerwał sąsiadce i rzucił na mnie. Przewrócił i gryzł po głowie, brzuchu rękach i nogach. Gdyby nie przechodzący obok mężczyźni pewnie by mnie zagryzł na śmierć - relacjonuje poszkodowana, która mówi, że w momencie jak uderzyła głową o chodnik straciła świadomość. - Było mi już wszystko jedno - mówi. 
Do leżącej w kałuży krwi kobiety wezwano karetkę pogotowia, która zawiozła ją do nyskiego szpitala. Tam założono jej kilkanaście szwów na bloku operacyjnym. 
Dokumentacja szpitalna potwierdza, że pani Urszula została zaatakowana przez psa, świadczyły o tym m.in. rany kąsano - szarpane. Konieczne było szycie licznych ran skóry i tkanki podskórnej. Po 3 dniach w szpitalu została z niego wypisana, ale jak mówi zrobiła to pod wpływem właścicieli psa, którzy po nią przyjechali. 

Policja umarza pogryzienie 
Ofiara o pogryzieniu jej przez psa sąsiadów powiadomiła policję. Ta wszczęła dochodzenie w sprawie nieumyślnego narażenia pani Urszuli na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia poprzez niezachowanie szczególnej ostrożności przez właściciela psa. Grozi za to grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
- Pod koniec października dostałam pismo, że sprawa została umorzona! Ja ledwie uszłam z życiem, zostałam oszpecona i przez tygodnie cierpiałam po tym koszmarze. Napisali mi, że brak jest danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie przestępstwa - żali się kobieta. 

Bez uzasadnienia
- Jak to nie ma podstaw, byłam cała pogryziona. Są zdjęcia, dokumentacja ze szpitala, wszystko, a policja mówi mi, że nic się nie stało! Może sama się dałam pogryźć i ja jestem winna? - nie kryje rozgoryczenia. Postanowienie o umorzeniu wydane przez policję z Głuchołaz nie zawiera nawet uzasadnienia. - Co by było gdyby ten pies zaatakował dziecko?! Zagryzłby na śmierć! - przekonuje pani Urszula.  
Kobieta przyznaje, że właścicielka psa wydała 240 zł na zakup dla niej leków i opatrunków. Twierdzi jednak, że ona sama wydała na leczenie po pogryzieniu trzy razy tyle. Jak napisaliśmy wyżej, właściciele psa odebrali też poszkodowaną ze szpitala. - Oni specjalnie przyjechali po mnie, bo wiedzieli, że jak ja zostanę 7 dni, to sprawa będzie z urzędu. Specjalnie mnie zabrali, żeby tak się nie stało - twierdzi poszkodowana. Przyznaje jednak, że nie oponowała, bo nie chciała być dłużej w szpitalu. - Gdybym wiedziała, że to jest takie cwaniactwo, to bym się uparła, że zostanę - mówi.

Ofiara sama sobie winna?
Decyzję o umorzeniu sprawy podjęła policja, ale zatwierdziła ją prokuratura. Z uzasadnienia wynika, że ofiara jest sama sobie winna, bo podobno zaczepiała psa a jego właściciel, choć go nie upilnował niczego nie jest winien. 

- Postanowieniem z dnia 3 listopada br. prokurator Prokuratury Rejonowej w Prudniku umorzył dochodzenie w sprawie nieumyślnego narażenia Urszuli D. na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu poprzez niezachowanie ostrożności w związku z trzymaniem psa na smyczy, w konsekwencji czego pokrzywdzona została pogryziona przez zwierzę doznając ran kąsanych głowy, brzucha, przedramienia i uda lewego - informuje nas prokurator Stanisław Bar z Prokuratury Okręgowej w Opolu. 

Prokurator z Prudnika ocenił, że właścicielka dochowała staranności w zakresie trzymania psa na smyczy. - Samo zdarzenie zostało sprowokowane przez pokrzywdzoną, która zanim doszło do ataku, drażniła psa - przekonuje prokurator. Przypomnijmy, że z relacji ofiary wynika, że pies zerwał się właścicielce ze smyczy i zaatakował mieszkankę Burgrabic idącą chodnikiem. Jak więc mogła dochować staranności w trzymaniu psa?

Lekki uszczerbek
Kolejnym powodem umorzenia było to, że odniesione przez pokrzywdzoną obrażenia zostały ocenione przez biegłego jako tzw. lekki uszczerbek na zdrowiu, co jest ścigane ale z oskarżenia prywatnego. Pogryzioną szyto w warunkach sali operacyjnej! Założono jej kilkanaście szwów. 
- Ponadto w toku postępowania pokrzywdzona wskazała, że nie czuje się pokrzywdzoną tym czynem, co ma o tyle znaczenie, że przestępstwo jest ścigane na wniosek. Nadmieniam, że pokrzywdzona nie wywiodła zażalenia na postanowienie o umorzeniu dochodzenia - dodał prokurator. 

Pokrzywdzona to starsza osoba, której warunki życiowe wskazują na dużą nieporadność. Właściciele psa przekazali jej 240 zł na leczenie, a wcześniej odebrali ze szpitala po 3 dniach od pogryzienia. Kobieta nie byłaby w stanie napisać zażalenia, a co dopiero sporządzić prywatny akt oskarżenia. 

W uzasadnieniu prokuratury najbardziej bulwersuje stwierdzenie, że ofiara sama drażniła psa, więc jest sobie sama winna! Nie właściciel, który nie upilnował groźnego czworonoga i prowadził go bez kagańca, tylko ofiara. To może teraz jeszcze powinna przeprosić psa...


 

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Młody - niezalogowany 2025-12-03 12:58:09

    Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Wandzia - niezalogowany 2025-12-03 16:04:17

    Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • stefek - niezalogowany 2025-12-03 17:42:48

    Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.

    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do