
W Miejskiej i Gminnej Bibliotece Publicznej w Nysie wystąpiła z koncertem piosenki francuskiej Katarzyna Sokołowska, nysanka mieszkająca od lat w Warszawie. Wokalistce towarzyszyło dwóch wybitnych muzyków Andrzej Rejman (fortepian), autor wielu utworów wykonywanych przez znanych polskich piosenkarzy i Przemek Wojciechowski, jeden z najwybitniejszych akordeonistów młodego pokolenia.
Katarzyna Sokołowska przyszła na świat w Nysie, bo tutaj wojenne drogi doprowadziły jej dziadków. Dziadek, który pochodził spod Częstochowy trafił do obozu jenieckiego Lamsdorf w czasie wojny i tam był tłumaczem. Z kolei babcia pochodziła ze Lwowa. Razem postanowili osiedlić się w Nysie, gdzie urodził się tata Katarzyny i jego siostra. - Ja przyszłam na świat w 1976 roku i chociaż wyjechałam stąd zaraz po maturze, to z Nysą związana jestem sentymentalnie i staram się do niej wracać tak często jak tylko czas mi na to pozwala – stwierdza piosenkarka.
Pani Kasia najpierw chodziła do Szkoły Podstawowej nr 10, a potem do Carolinum. - W latach dziewięćdziesiątych nauczanie języka francuskiego w moim liceum stało na bardzo wysokim poziomie m.in. za sprawą mojej nauczycielki tego przedmiotu Danuty Błaszczuk, która zaraziła mnie miłością do tego języka. Zresztą cudownie wspominam wielu nauczycieli, którzy wspaniale potrafili przekazać wiedzę. Do nich należała również moja polonistka pani Teresa Aranowicz. Okazało się jednak, że moja życiowa droga będzie związana z językiem francuskim – wspomina Katarzyna Sokołowska.
Dodaje, że namówiona przez nauczycielkę języka francuskiego, nie do końca wiedząc jeszcze co chce studiować, wyjechała do Francji w charakterze au pair. Zgodnie z tym programem zamieszkała w rodzinie francuskiej opiekując się ich dziećmi, a jednocześnie ucząc się w dalszym ciągu języka. - To stało się w 1995 roku. Wtedy wyjechało kilka dziewczyn z mojej klasy, z którymi mieszkałyśmy bardzo blisko. To dokładnie jeszcze nie był moment w moim życiu, w którym byłam zdecydowana na drogę zawodową. Zawsze myślałam, żeby iść w kierunku pedagogiki. Przyjechałam w pewnym momencie do Polski z zamysłem, że chcę jeszcze wrócić do Francji, ale spróbowałam się dostać na filologię romańską do Wrocławia i udało się, więc zostałam w kraju - dodaje.
Po roku Katarzyna Sokołowska przeniosła się do Lublina i tam skończyła studia w 2000 roku. - W tym samym roku spakowana w wielki plecak ze stelażem znalazłam się w Warszawie – śmieje się nasza rozmówczyni. - Moje koleżanki ze studiów już tam mieszkały. Nie było problemów ze znalezieniem pracy w naszym zawodzie, więc i ja postanowiłam spróbować życia w stolicy. Polacy wtedy bardzo chcieli uczyć się francuskiego. Potem z każdym rokiem to zainteresowanie malało na rzecz oczywiście angielskiego, a teraz hiszpańskiego czy chińskiego, ale na rynku pracy francuski cały czas był potrzebny.
Swojej pierwszej pracy – jak przyznaje – szukała trzy tygodnie. – Zostałam asystentką prezesa w znanej firmie transportowej, oczywiście francuskiej. Potem pracowałam w korporacjach francuskich. Wyjechałam też na półtora roku do Anglii, gdzie też pracowałam w firmie francuskiej. Jednak wróciłam, bo w Anglii bardzo mi się nie podobało. Kiedy urodziła się moja córka doszłam do wniosku, że już nie chcę być związana z korporacjami. Zaczęłam uczyć francuskiego dzieci, co jest zajęciem przecudownym. Nie zostałam jednak etatowym nauczycielem, bo nie nadaję się do systemowych rozwiązań. Założyłam własną szkołę językową i zaczęłam uczyć dzieci w przedszkolach. I tak jest praktycznie od 15 lat.
Katarzyna Sokołowska prowadząc stabilnie działającą firmę zaczęła realizować swoją pasję – zajęła się muzyką. - Nigdy wcześniej nie uczyłam się śpiewać, nie chodziłam do szkoły muzycznej, ale śpiewałam w słynnym carolińskim chórze prowadzonym przez panią Sztanderę oraz w scholii działającej przy kościele ojców werbistów w Nysie. Muzyka cały czas była przez te lata ze mną i we mnie, i cudownie, że mogłam połączyć te dwie miłości - do muzyki i do języka francuskiego – mówi pani Katarzyna o swoich koncertach, w czasie których wykonuje francuskojęzyczne utwory. Ale to nie wszystko. - Dzięki Andrzejowi Rejmanowi, wspaniałemu muzykowi, autorowi piosenek, niezwykle skromnemu człowiekowi, który towarzyszy mi w czasie koncertów – również tego w Nysie - uwierzyłam w siebie. Andrzej wysłuchał kilku moich piosenek i powiedział: „Dziewczyno zrób coś z tym, bo masz talent”. No i zrobiłam. I dzięki temu gramy razem, mimo że Andrzej bardzo nie lubi akompaniować, bo jest twórca, a nie odtwórcą – stwierdza pani Katarzyna.
- Ja na ogół nie akompaniuję w nie swoim repertuarze. Wyjątek zrobiłem dla Kasi, bo widzę w niej niezwykły potencjał, zwłaszcza w piosenkach Edith Piaf – dodaje Andrzej Rejman.
Pochwały pod adresem swojej osoby z ust muzyka przerywa pani Katarzyna stwierdzając, że towarzyszący jej muzycy są niezwykle skromni. – Andrzej Rejman to autor wielu piosenek m.in. dla Roberta Janowskiego, muzyki do reklam, filmów dokumentalnych, w których lektorką jest Krystyna Czubówna. Z kolei Przemek Wojciechowski jest uznawany za jednego z najlepszych akordeonistów młodego pokolenia i już ma za sobą obronę doktoratu. Mimo tak młodego wieku jest wicedyrektorem szkoły muzycznej, a będąc jeszcze na studiach otrzymał ponad 30 nagród krajowych i zagranicznych - wylicza.
Spotkali się oczywiście w Warszawie. - Moja córka, która miała wtedy pięć lat bardzo chciała grać na akordeonie. Przemek przez naszych znajomych uczył moją Magdę gry na tym instrumencie. Mojemu dziecku miłość do tego instrumentu minęła po czasie, jak to często w takim wieku bywa. Ale w czasie przygotowania do nagrania płyty zapytałam Przemka czy nie zechciałby mi akompaniować.
Katarzyna Sokołowska nagrała wspomnianą płytę, na której znalazły się francuskie piosenki dla dzieci, ale pisze także piosenki dla starszych słuchaczy. - Dzięki Andrzejowi wzięłam udział w kilku konkursach, gdzie zdobyłam nagrody za kompozycje i za wykonanie. Mogę śmiało powiedzieć, że jeśli chodzi o polskie utwory to wywodzę się z nurtu poezji śpiewanej, zaś w przypadku piosenek francuskojęzycznych to utwory refleksyjne. Odskocznią są radosne piosenki dla dzieci. Dodam, że do nagrania płyty dla dzieci zaprosiłam osoby francuskojęzyczne mieszkające w Warszawie – Francuza, Senegalczyka, Belga i wielu innych wykonawców, dlatego ta płyta jest takim fajnym zlepkiem muzycznym – dodaje.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.