
Wojska z epoki napoleońskiej wróciły do nyskiej twierdzy po roku przerwy. W sobotę odbyły się Dni Twierdzy Nysa. Kolejny raz przypomniano o wielkiej bitwie z 1807 roku, kiedy to pruskie miasto broniło się przed wrogiem.
Dni Twierdzy rozpoczęły się wymarszem wojsk z Bastionu św. Jadwigi. Na czele wojsk jechał Napoleon Bonaparte. Rekonstruktorzy w mundurach armii francuskiej i pruskiej przeszli na plac 800–lecia Nysy, pod Wieżą Ziębicką. Tam sam cesarz, dowódca wojsk i burmistrz Kordian Kolbiarz odebrali meldunki od przybyłych żołnierzy. Płomienna mowa Napoleona zachęcała ich do zdobycia twierdzy nie tylko na chwałę Cesarstwa Francuskiego, ale też, aby sprawić radość ich „matkom, żonom i kochankom”.
Po paradzie i przeglądzie wojsk teatr działań przeniósł się do suchej fosy przy ul. Orląt Lwowskich, gdzie odbywały się bojowe manewry i pokaz musztry. Kulminacja Dni Twierdzy odbyła się w Forcie II na byłym poligonie. Tam odbył się piknik forteczny wraz z pokazem życia obozowego.
W tym samym czasie nysanie i turyści odpoczywający nad Jeziorem Nyskim obejrzeli inscenizację bitwy morskiej. Okazało się, że piraci lubią nie tylko morza i oceany skoro przypłynęli do Głębinowa.
Walka była zacięta i toczyła się zarówno na wodzie jak i lądzie. A chodziło – jak zwykle w przypadku piratów - o złoto i piękną kobietę. Było mnóstwo wystrzałów, walki wręcz, a dodatkową atrakcją były galopujące po plaży konie.
Główni komentatorzy imprezy - Marek Szczerski i Stanisław Rogulski umiejętnie wprowadzali napięcie wśród publiczności. Po zakończeniu bitwy chętni mieli okazję zrobienia sobie zdjęcia. A zdjęcie z piratem w domowym albumie to z pewnością prawdziwa perełka…
Główna bitwa odbyła się jednak w sobotni wieczór w Forcie II. W batalistycznej inscenizacji wzięły udział wojska rekonstrukcyjne z Polski i Czech. Walki nawiązywały do 1807 roku, kiedy to wojska napoleońskie oblegały pruską Twierdzę Nysa. Zrobiły to skutecznie, choć nie przyszło im to łatwo.
Bitwa nie przypomina już wielkiego wydarzenia batalistycznego, które kilka lat temu odbywało się na przedpolu fortu. Dobrze jednak, że tradycja jest kontynuowana, za co należą się podziękowania dla organizatorów.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Bitwa morska to jedna wielka żenada. Zero odwzorowania historycznego, nawet na zdjęciach widać, że partactwo.
Partactwo czego? Znajdź 50 osób, przeszkol ich, zbuduj lodzie i zrób inscenizacje. Wtedy oceniaj. To bitwa z 1800 roku. Duży wydatek.
No właśnie! Jeśli nie jesteście w stanie odwzorować epoki to po co za to się bierzecie ? Nawet lenistwo doprowadziło do tego, że nie chciało wam się usunąć parasola plażowego patrz zdjęcie. Pomijając wiele innych rekwizytów, które pochodzą z XXI wieku, a wystarczyło trochę zadbać o estetykę.
Tu covid 19 wlodarzom miasta nie przeszkadzał przy organizacji imprezy ? Bo dożynki odwołali ze względu na covid co za hipokryci !!
a co chciales POkazac jaki jesteś duży burak ........ a może ty jesteś sok z buraka