Mieszkańcy ulicy Franciszkańskiej narzekają na częste i głośne libacje w okolicach sklepu monopolowego. Niedawno pewien mężczyzna ze swoją partnerką zaczęli się awanturować i zaczepiać przechodniów, którzy zaniepokojeni wezwali policję. Nie mogło sobie dać z nimi rady 4 policjantów.
35-letni mieszkaniec Nysy wraz ze swoją 33-letnią partnerką spożywali alkohol w godzinach wieczornych pod sklepem monopolowym przy ulicy Franciszkańskiej. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że mężczyzna obrażał przechodniów oraz rzucał kamieniami w samochód, który zatrzymał się koło sklepu. Podczas ostrej wymiany zdań z przechodniami została wezwana policja. Na interwencję przyjechały 4 radiowozy oraz karetka. Mężczyzna z partnerką zostali rozdzieleni do dwóch radiowozów. W czasie interwencji stawiali ogromny opór. Jak poinformował nas rzecznik Mateusz Schweiger, para znieważyła 4 funkcjonariuszy. Odmówili poddania się badaniu trzeźwości. Teraz odpowiedzą nie tylko za znieważenie, ale też naruszenie nietykalności policjantów.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
europejczycy
Polacy
Cztery radiowozy, to min. ośmiu policjantów . Jak można nie poradzić z dwojgiem "drobnych pijaczków" !
Opis masz , bambo- rambo a sam bys sie spocil gdybyś miał tego chlopa uspokoić.
Jak by przyjechała milicja obywatelska to załatwili by taką interwencję w parę minut. Parę pał i już byłby grzecznie w radiowozie. A potem byłoby "pouczenie"....
To nie strajk kobiet, żeby pałować...
Hmmm, a zauważyłeś, że zatrzymany zachowuje się kulturalniej od rozwrzeszczanych jajników?
To już mieszkania socjalne oddane?
Oni są mocni tylko do palowania kobiet
"Ziom" mogłeś tam być i się popisac na miejscu a nie głupio anonimowo komentować. Nie byłeś nie widziales to nie komentuj.
Stefek jakby mi za to płacili to byłbym tam ,
Panie Mo może cza sprowadzić milicjantów z Białorusi oni szybko by załatwili interwencje