Gdzie są jaja z tamtych lat?

„Platformę założyli faceci z jajami” – oświadczył w TVN24 premier Donald Tusk. Tusk spotkał się w sobotę z trzema muzykami: Tomaszem Lipińskim, Zbigniewem Hołdysem i Pawłem Kukizem, celebrytami którzy w 2007 popierali Platformę, a teraz wyrażają się o rządach PO i Tuska krytycznie.
Jednak  to raczej muzycy, w trakcie rozmowy,  wykazali się „jajami”, a sam Donald Tusk wyszedł na człowieka, który „nic nie może.”
Miało być tanie państwo, a przybyło 80 tys. urzędników – zarzucił Tuskowi prowadzący program Marcin Meller. „No tak, odpowiedział Tusk, to moja wielka porażka – muszę się przyznać. Ale połowa tych 80 tys. to nie ja to samorządy.”
Lipiński pytał o drogi, których nie możemy wybudować, a 1/5 tych które są budowane od razu nadają się do remontu. Wg Tuska to społeczeństwo kradnie i opyla „na lewo” tłuczeń i asfalt. „ A przecież nie wymagacie ode mnie chyba – pytał retorycznie Tusk – żebym jeździł za każda wywrotką i pilnował?” 
Na uwagę Kukiza, że mogłoby tego pilnować te dodatkowe 80 tys. urzędników Premier przytomnie nie odpowiedział. 
Paweł Kukiz zapytał też premiera o niezrealizowana obietnicę – wprowadzenia Jednomandatowych Okręgów Wyborczych do Sejmu? Tusk znów odpowiedział wg zasady: „no co ja mogie?” 
Najpierw stwierdził, że w kwestii obietnicy JOW do Sejmu zrobił „wszystko”. Tzn. wprowadził JOW w wyborach do gmin i do Senatu. A do Sejmu nie mógł bo wszyscy mu przeszkadzają.
Kukiz był jednak dobrze zaznajomiony z Konstytucją i zapytał dlaczego mając swojego prezydenta i większość w Senacie Platforma nie zrobi w tej sprawie referendum? 
Tusk uniknął odpowiedzi.
Bardzo bezkompromisowo zaatakował Tuska Zbigniew Hołdys. „Wasze partie są partiami wodzowskimi. Nie ma w Polsce demokracji – kogo pan wyznaczy na posła, ten posłem zostaje – wyborcy nic nie mają do gadania. Polską od 20 lat rządzi dynastia.”
„Bo nie ma JOW-ów” – dopowiadał Kukiz.
Tusk wił się jak piskorz i wykorzystywał sytuację, że widzowie po prosu nie wiedzą jak wygląda system partyjny w USA czy w Wielkiej Brytanii i może nam wciskać dowolny kit: „Ale panie Zbyszku! Czy Pan wie jaką władzę ma szef partii we Francji? Ja to jestem pikuś!” 
Jak to skonfrontować z rzeczywistością? Kto z nas wie jaką władzę ma szef partii we Francji? Ja – przyznaję się – nie wiem. 
Ale wiem czym władza „szefa partii” powinna być ograniczona, żeby nie niszczyła demokracji i nie sprowadzała się – jak słusznie zauważył Hołdys - do  „władzy dynastii”. Wodzowska struktura polskich partii – robiąca z demokracji farsę (jak słusznie zauważył Kukiz) wypływa wprost z partyjnego systemu wyborczego.   
I tak na skutek patologii systemu wyborczego – mamy „Cztery PZPR-y” (Kukiz), „które się wciąż ze sobą kłócą, zamiast rozwiązywać problemy kraju” (Hołdys).
W ocenie przeciętnego widza, zapewne Tusk wypadnie nie najgorzej – umie się tłumaczyć i widz pomyśli: „no dobry gość, stara się, ale przecież co on może?”
O takie właśnie wrażenie Tuskowi chodzi, a metoda – przerzucania odpowiedzialności na opozycję, na okoliczności, na społeczeństwo, które „nie dorosło” – jest w Polsce stosowana od góry do dołu. 
Tymczasem jednak trzej muzycy okazali się w pełnej krasie obywatelami, znakomicie przygotowanymi do spotkania z Premierem. Podnosili ważne tematy, mieli odwagę powiedzieć prawdę o rządach PO i nawet jeśli Tuskowi (na chwile) udało się zagadać widzów, że „to nie jego wina”, pytania, które zdali muzycy pozostaną w społecznym obiegu. A Tusk? No cóż na razie skutecznie „zagaduje” widzów. Ale jak się okazuje „nic nie może”.  Impotencja szefa rządzącej partii i premiera jest zastanawiająca. Medycyna czyni takie postępy, w telewizji co rusz reklamują jakieś środki zaradcze, a tu co chwile pada odpowiedź: „No co ja mogie?”
Z rzekomego „faceta z jajami”, który 10 lat temu tworzył PO – pozostał tylko facet. Jaja gdzież zniknęły. 
Kwieciste odpowiedzi Premiera przywodzą mi na myśl fraszkę Leca: „Z eunuchami można mówić długo – opowiadała pewna pani z haremu”
(I tak nic z tego nie będzie).