
Rozmowa z Joanną Burską, członkiem Zarządu Powiatu Nyskiego
- Powiat nyski promuje się jako powiat pomocny, proszę to rozwinąć...
Joanna Burska - Powiat nyski jest powiatem pomocnym, ponieważ stara się rozwijać wszystkie płaszczyzny działania społecznego takie jak: rodzina i dzieci, niepełnosprawni oraz seniorzy. Nasze działania mają charakter spójny, systemowy, obejmujący swym zakresem wszystkie osoby potrzebujące wsparcia, nierzadko o zasięgu ponadpowiatowym. Działamy według schematu: analiza potrzeb, ocena ryzyka, decyzja i działanie.
- Przeanalizujmy te cztery obszary działania. Na początek pomoc dzieciom...
- Mamy pod swoją opieką ponad 300 dzieci skierowanych postanowieniem sądu do różnych form pieczy zastępczej. Skupia ona formy rodzinne, czyli rodzinne domy dziecka i rodziny zastępcze oraz formy o charakterze instytucjonalnym, czyli placówki opiekuńczo-wychowawcze. Tych pierwszych, rodzinnych form, mamy w powiecie nyskim ponad 130.
- To bardzo dużo...
- Tak to dużo, mimo to jest to liczba niewystarczająca. Potrzeby wciąż rosną, a my cały czas poszukujemy nowych rodzin do pełnienia funkcji rodziny zastępczej w różnych formach. Dobrze funkcjonująca piecza zastępcza to efekt długofalowej strategii i odważnych decyzji. Zarządowi zależy, żeby nasze dzieci zostawały blisko swoich rodzin biologicznych, a nie były delegowane poza powiat nyski, dlatego mocno wspieramy rodzicielstwo zastępcze. W powiecie nyskim rodziny zastępcze otrzymują wszelkie przewidziane ustawą świadczenia. Zarówno te obligatoryjne jak i fakultatywne. Nie jest to praktyka stosowana powszechnie przez powiaty, są to bowiem bardzo wysokie koszty. Świadczenia fakultatywne to np. zwrot kosztów utrzymania mieszkania, koszty mediów jak woda, prąd, gaz, telewizja, telefony, podatki.... Idziemy szeroko, ale efekt jest taki, że nasze rodziny przyjmują pod swój dach większą, niż ustawowa trójka, liczbę dzieci.
- Ważnym elementem pieczy są także rodzinne domy dziecka...
- To preferowana przez nas forma pieczy zastępczej. W swoich założeniach ma funkcjonować jak rodzina naturalna, bo małżonkowie tworzący rodzinny dom dziecka (RDD) wychowują swoje dzieci biologiczne oraz dzieci powierzone ich opiece przez sąd. Takich rodzinnych domów dziecka mamy dziś w powiecie dwa: w Nysie i Otmuchowie. Ten w Otmuchowie jest nowym RDD. Został utworzony w ramach projektu "W domu najlepiej". Jako Zarząd Powiatu pozyskaliśmy i przekazaliśmy na ten cel ponad 100-metrowy lokal. Mieszkanie zostało gruntownie wyremontowane i kompleksowo wyposażone.
- Ponad 200 dzieci w pieczy rodzinnej, a ile dzieci powiat obejmuje opieką w placówkach opiekuńczo-wychowawczych?
- Powiat prowadzi aktualnie trzy placówki opiekuńczo-wychowawcze: w Nysie, w Jasienicy Górnej i w Paczkowie. To łącznie 72 miejsca. Czekają nas jednak poważne zmiany, bo od stycznia 2021 roku według zapisów ustawowych w jednej placówce nie może zamieszkiwać więcej niż 14 dzieci. Aktualnie standardy spełnia tylko jedna, nyska placówka. W Jasienicy Górnej umieszczonych dzieci jest 28, a w Paczkowie 30. Dlatego powiat czyni starania, ażeby do nowych zapisów ustawy się dostosować, robimy to jednak z wielką rozwagą. Starosta nie chce doprowadzać do takiej sytuacji, żeby dzieci zostały rozlokowane bezdusznie, poza naszymi domami. Deinstytucjonalizacja pieczy zastępczej odbędzie się z poszanowaniem dobra i w poczuciu bezpieczeństwa dzieci. Dlatego postanowiliśmy, że placówka w Jasienicy Górnej zostanie podzielona na dwa mniejsze 14 osobowe domy, a żeby spełnić wymogi ustawy i zmniejszyć liczbę wychowanków w domu w Paczkowie, Zarząd podjął decyzję o budowie nowej placówki w Korfantowie. Burmistrz Korfantowa wskazał nam teren pod zabudowę, zakupiony został też projekt domu, po zakończeniu niezbędnych formalności rozpoczniemy procedurę przetargową, która wyłoni wykonawcę zadania.
- Jaka przyszłość czeka na wychowanków pieczy zastępczej ? Większość z nich nie ma gdzie wracać po ukończeniu 18 lat?
- Dlatego w trosce o ich przyszłość i proces usamodzielniania utworzyliśmy dwa mieszkania chronione treningowe i wspomagane. Miejsce znajduje tam 4 wychowanków pieczy zastępczej.
- Czemu te mieszkania mają służyć?
- W pieczy zastępczej zarówno rodzinnej jak i instytucjonalnej wychowankowie mogą przebywać do pełnoletności lub dłużej, jeśli się uczą. Dlatego ustaliliśmy, że dobrze byłoby mieć takie mieszkania chronione, aby wspierać również proces wchodzenia naszych pełnoletnich wychowanków w dorosłe życie. Utworzyliśmy w 2020 roku na terenie powiatu dwa mieszkania chronione i treningowe w sumie dla 4 wychowanków. Jedno znajduje się na terenie Głuchołaz, drugie w Otmuchowie. Zadanie to zostało zrealizowane w ramach projektu "Bliżej rodziny i dziecka. Wsparcie rodzin przeżywających trudności opiekuńczo-wychowawcze. Edycja II". W Głuchołazach to wyposażona, także pod kątem potrzeb osoby niepełnosprawnej, kawalerka. Już zamieszkuje ją jedna z wychowanek, która wkrótce wyprowadzi się do przydzielonego jej przez gminę Głuchołazy lokalu osiągając tym samym zamierzony przez nas cel tj. usamodzielnienie się. W tym miejscu należy podkreślić, że mieszkania objęte są stałą opieką pracownika socjalnego, który pełni funkcję opiekuna mieszkań chronionych. Wszystkie wychowanki zamieszkujące mieszkania kontynuują naukę, co w przyszłości pozwoli im na lepszy start w dorosłe życie. A to jest nasz założony cel.
A drugie mieszkanie chronione?
- Zostało uruchomione w Otmuchowie. Powstało na bazie kamienicy, którą powiat pozyskał od Wód Polskich. Po remoncie mieszkają tam trzy wychowanki, dwie z placówek opiekuńczo-wychowawczych i jedna z rodziny zastępczej. Wszystkie się uczą i otrzymują na ten cel wsparcie, a powiat dodatkowo opłaca wszystkie media. Pełnoletnie wychowanki w ramach tzw. treningu ekonomicznego mają tylko zapłacić sobie za internet. To mieszkanie w Otmuchowie ma ponad 100 metrów. Składają się na nie trzy niezależne sypialnie, kuchnia, wspólny salon i łazienka. Lokal jest kompletnie wyposażony. Oba mieszkania mają charakter rotacyjny, zakładamy, że lokatorzy mogą w nich przebywać do roku czasu, maksymalnie do 2 lat i to jest okres, w którym mają czas na usamodzielnienie przy wsparciu opiekuna mieszkań.
- Na jaką pomoc mogą liczyć osoby niepełnosprawne w naszym powiecie?
- Licząc środki pochodzące z PFRON otrzymaliśmy na ten cel ponad 3,5 mln zł. Na szczególną uwagę w tym obszarze zasługuje program "Pomoc osobom niepełnosprawnym poszkodowanym w wyniku żywiołu lub w sytuacjach kryzysowych wywołanych chorobami zakaźnymi – Moduł III", dzięki któremu objęliśmy pomocą 265 osób. Wsparcie polegało na tym, że przez lockdown i pandemię część działań rehabilitacyjnych została zawieszona, w związku z tym PFRON wygenerował fundusze, aby zapewnić opiekę niepełnosprawnym w domu. Dotarliśmy do wszystkich adresatów programu, którzy zostali pozbawieni pomocy. Drugim programem, do realizacji którego przystąpiliśmy był "Asystent osobisty osoby niepełnosprawnej", gdzie wsparciem objęliśmy 35 osób niepełnosprawnych. Asystent mógł odprowadzać te osoby do pracy, do szkoły. Program obejmował też takie działania jak: pomoc w zakupach, czy dotarciu do lekarza, wspólne spacery oraz korzystanie z dóbr kultury. Był wypełnieniem brakującego ogniwa pomiędzy placówką, a domem. Realizowano też inne programy przeznaczone dla osób niepełnosprawnych jak: Aktywny Samorząd,Wyrównywanie Różnic Między Regionami, zajęcia klubowe w Warsztatach Terapii Zajęciowej. To wszystko oczywiście za pośrednictwem naszych służb, czyli Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie, która to jednostka sprawnie koordynuje i realizuje przedmiotowe działania.
- Zamysłem powiatu było też stworzenie modułu łączącego szkoły specjalne z rynkiem pracy...
- Dokładnie. Mamy Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy skąd dzieci trafiają zazwyczaj do środowiskowego domu samopomocy albo do Warsztatów Terapii Zajęciowej, jest jeszcze forma pośrednia jak kluby WTZ. W założeniu WTZ-y mają przygotować niepełnosprawnych do wejścia na otwarty rynek pracy. Niestety mamy tutaj systemową lukę, bo nie ma już zakładów pracy chronionej i osoby niepełnosprawne tak naprawdę nie mają gdzie się udać. Konsekwencje są takie, że niepełnosprawni ze stopniem niepełnosprawności znacznym i umiarkowanym często zostają w domach, a w Warsztatach Terapii Zajęciowej brak jest rotacji. Zamysł powiatu był taki, żeby w miejscu, które spaja te wszystkie działania, czyli w budynku Regionalnego Centrum Integracji Społecznej, powstało coś, co tą lukę wypełni. Miejsce było do tego idealne, zwłaszcza, że osoby niepełnosprawne poprzez własny proces edukacji doskonale znają to środowisko.
- Tak powstała idea utworzenia Zakładu Aktywności Zawodowej...
- Początkowo myśleliśmy o stworzeniu kolejnego Warsztatu Terapii Zajęciowej, ale przeliczyliśmy ten pomysł w ramach schematu: analiza, ocena ryzyka, ewentualne rezultaty i oceniliśmy, że nie jest to dla nas korzystne, bo powołalibyśmy kolejną jednostkę, która przygotuje ludzi niepełnosprawnych do rynku pracy, ale dalej nie będą oni mieli gdzie wyjść. To nie rozwijałoby tych osób, one by się po prostu w pewnym momencie zregresowały. A nam chodzi o ich permanentny rozwój. Dlatego doprowadziliśmy do uruchomienia ZAZ-u, choć wiązało się to ze zmianą procedur i projektu, bo przecież "Regionalne Centrum Rehabilitacji i Integracji Społecznej" to jest program, który realizujemy wraz z urzędem marszałkowskim. Potem musieliśmy znaleźć podmiot, który ma pomysł i możliwości, aby ten szczególny zakład pracy poprowadzić. To było bardzo kosztowne emocjonalnie i logistycznie. Trwało dwa lata, ale ZAZ zaczął działać. Dziś to miejsce, które już żyje własnym życiem i oto nam chodziło.
- Co się dzieje w ZAZ-ie?
- To w pewnym sensie zakład pracy chronionej. Ludzie pracujący tam rehabilitują się poprzez pracę, otrzymują wynagrodzenie, nie tracąc swoich uposażeń, świadczeń finansowych. ZAZ utworzył pięć podstawowych modułów i szkoli w kierunku: informatyk, projektant - także mebli, stolarz, krawcowa, mała księgowość i zagospodarowanie terenów zielonych. Jest też możliwość zorganizowania innych kursów w zależności od pojawiających się potrzeb.
- Jaki mamy z tego relatywnie ważny zysk?
- Mimo, że ZAZ istnieje dopiero trzy miesiące to w tej chwili udało nam się spowodować, że poza 50-cioma osobami, które pozostają w relacji pracowniczej, w przestrzeni ZAZ-u szkolą się na kursach zawodowych jeszcze dodatkowe osoby z orzeczeniem o niepełnosprawności. Zakład się rozwija, spływają pierwsze zlecenia od nyskich przedsiębiorców. Pracownicy szyją poduszki dla tapicera, zlecono im także dbanie o czystość klatek schodowych. My również planujemy zlecić ZAZ-owi zadania pielęgnacji terenów zielonych przy naszych powiatowych jednostkach. Paleta aktywności wciąż się rozwija. W niedalekiej przyszłości w pomieszczeniach specjalnie do tego celu przygotowanych ma powstać klub seniora dla osób z chorobą Alzheimera i dzienny dom pobytu. Są też plany utworzenia kawiarenki. O to nam właśnie chodziło – by ożywić i pobudzić do działania rynek pracy dla osób niepełnosprawnych, żeby pokazać, że niepełnosprawni są sprawni w działaniu, że mają potencjał, że orzeczenie to nie jest wyrok, a niepełnosprawność jest tylko sumą pewnych deficytów.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
jolka na rynku zostało trochę miejsca pod zabudowę... czyli jolka rozpoczyna kampanię wyborczą!
Dokladnie.