
W gminnym budynku wielorodzinnym w Podlesiu koło Głuchołaz stanęła awaryjna instalacja ściekowa. Rura odprowadzająca nieczystości do szamba wychodziła… oknem piwnicznym. Zarządzające budynkiem Głuchołaskie Komunalne Towarzystwo Budownictwa Społecznego tłumaczy, że tylko tak można było zapewnić dostęp do kanalizacji na czas usuwania awarii.
- Sytuacja powtarza się co roku. Jej powodem jest niewywożenie szamba, co doprowadza do zatkania instalacji i wybijania ścieków u sąsiadki na parterze – mówi jedna z lokatorek budynku, należącego do Gminy Głuchołazy. Do ostatniej awarii doszło dwa tygodnie temu. W celu jej usunięcia zbudowano tymczasowe podłączenie. Rury z budynku do szamba wychodzą okienkiem piwnicznym. - To szambo zagraża bezpieczeństwu środowiska, bo jest nieszczelne, przez co jego zawartość częściowo wsiąka w ziemię - dodaje. Kobieta przypuszcza, że jest ono jeszcze przedwojenne. - My od 6 lat słyszymy obiecanki, że je wymienią. Zamiast tego tylko podnoszą nam czynsz – bulwersuje się. Skarży się też na to, że jest źle zabezpieczone, a po podwórku biegają małe dzieci. - Pewnie musi dojść do tragedii, żeby coś się zmieniło - stwierdza.
- Zbiornik na nieczystości płynne obsługujący tę nieruchomość jest opróżniany w miarę potrzeb, na zgłoszenie mieszkańców. Ostatni raz w dniu 25 czerwca br. - zapewnia Andrzej Gębala, prezes Głuchołaskiego Komunalnego Towarzystwa Budownictwa Społecznego. Wyjaśnia, że w budynku doszło do zatkania kanalizacji, a jej usunięcie trwało kilka dni ze względu na awarię specjalistycznego sprzętu do udrażniania instalacji sanitarnych. - Wiązało się to z niedogodnościami dla mieszkańców, za które przepraszamy. W celu umożliwienia korzystania z kanalizacji został wykonany bypass po powierzchni gruntu – dodaje. Podkreśla, że w trakcie usuwania awarii zbiornik był ponownie opróżniany w dniu 21 lipca.
Prezes Gębala przyznaje, że szambo jest w złym stanie technicznym i konieczna jest jego wymiana. Prace, jak nas zapewnia, mają się rozpocząć i zakończyć jeszcze w tym roku.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Podobno nie ma takiej rury, której nie można odetkać....
A Dolas był na miejscu? i gdzie ci niemcy co kręcili rurą?