
W śmietniku na jednym z nyskich osiedli od niedawna mieszka bezdomny mężczyzna. Mieszkańcy pobliskich bloków przynoszą mu jedzenie oraz mu pomagają. Ta pomoc niestety nie wystarcza. Choć nie pije, to nie chce się przenieść do noclegowni.
Poważny stan zdrowia
72-letni Andrzej Skiba nie pamięta wielu lat swojego życia. Poinformował nas, że pochodzi z okolic Złotego Stoku z Mąkolna (woj. dolnośląskie), nie pamięta jednak, jak znalazł się w Nysie. - Mam dwóch synów ale nie mam nawet telefonu, żeby do nich zadzwonić i nie wiem czy w ogóle żyją. W Nysie jestem chyba 20 lat – mówi. W minionym tygodniu postanowił zamieszkać na śmietniku przy jednym z nyskich blokowisk. – Wcześniej 12 lat mieszkałem w noclegowni, zajmowałem się tam kuchnią. Teraz po prostu nie chcę tam mieszkać i tyle. Pomagali mi niejednokrotnie, ale nie zmuszą mnie, abym tam poszedł. Nie ukrywam tego, że wiele lat przepiłem, ale teraz po prostu nie chcę tego robić. Lekarze zdiagnozowali mi wrzód żołądka, odmarzły mi także palce u stopy, które straciłem, wiem do czego doprowadził alkohol, a chciałbym jeszcze pożyć – mówi Andrzej.
Życie na śmietniku
Andrzej po opuszczeniu noclegowni chwilowo zamieszkał na działce jednego ze znajomych. – Miałem 400 zł i chciałem się ulokować u kolegi, niestety zabrali mi wszystkie pieniądze i pili. Dopóki pieniądze się nie skończyły to mogłem tam być, później mnie wygonili i grozili mi, że mnie pobiją, więc poszedłem na śmietnik. Tu przynajmniej czuję się bezpiecznie – mówi.
Pomocni sąsiedzi
Losem 72-latka mieszkającego w śmietniku poruszeni są mieszkańcy, którzy zgłosili się do naszej redakcji z prośbą o pomoc. – Ludzie zanieśli mu materac i pościel, codziennie zanoszą mu jedzenie i ciepłe herbaty. Na początku narzekali, że tam mieszka, a codziennie widzę, że te same osoby go wspierają – mówi mieszkaniec sąsiedniego bloku.
Potrzebna pomoc
Andrzej poinformował nas, że chętnie podejmie się drobnych prac w zamian za nocleg lub wynagrodzenie. Mężczyzna szuka pokoju lub jakiegokolwiek schronienia lecz miesięcznie na życie ma tylko 500 zł.
Jeżeli jesteś chętny, aby pomóc mężczyźnie, skontaktuj się z naszą redakcją.
Autor: Joanna Kania
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Pomóc jest tylko dla ukrow.
Twoje komentarze sa tak mądre jak i Ty pacanie.
Taka pomoc, którą krytykujesz jest potrzebna i uzasadniona ! A to, że facet przepił swoje życie i choć może iść do ośrodka pomocy lecz ma swoje kaprysy to tylko jego problem i tylko sam go może rozwiązać.
Marek nie pisz tak do niego bo kretyn , on ma od dłuższego czasu wodogłowie i jego wydolność to tylko tłusty paluch na kompie , tyle cymbał potrafi.
W tym śmietniku przy Spółdzielni już go nie ma od wczoraj. "Życzliwa" mieszkanka go opierdoli...ła ze 3 razy, żeby sobie poszedł. To i poszedł. Rozmawiałam z nim kilka razy, pomogłam ile mogłam, kazałam podejść do PCPR, które jest 100 metrów dalej. To dosyć kuriozalne mieszkać w śmietniku 100m od PCPR, które podlega Kolbiarzowi i Ślimakowej. Gratulacje Panie Burmistrzu.
Errata: PCPR jest jednostką powiatową jak nazwa wskazuje, natomiast Burmistrz i wice też takimi sprawami jednak powinni być zainteresowani.
Tą sprawą powinien zająć się streetworker/pracownik socjalny pracujący w MOPSie. Noclegownia i Ogrzewalnia w Nysie ul. Baligrodzka 7, 48 – 303 Nysa, tel. 77 435 52 11 Noclegownia i Ogrzewalnia w Nysie jest przeznaczona dla bezdomnych mężczyzn i kobiet. Działalność placówki obejmuje teren gminy Nysa. W szczególnych, określonych przypadkach przyjmowane są także osoby bezdomne spoza gminy. Placówka posiada 35 miejsc noclegowych oraz 17 miejsc w ogrzewalni. Od 01 stycznia 2018 r. Noclegownia i Ogrzewalnia w Nysie przy ul. Baligrodzkiej 7 jest w strukturze Ośrodka Pomocy Społeczne w Nysie. Pobyt w ww. placówce określa regulamin z dnia 11 stycznia 2018 r. zatwierdzony przez Dyrektora Ośrodka Pomocy Społecznej w Nysie.
A jest w ogóle streetworker zatrudniony w tym urzędzie?
Ale jest jeszcze MOPS, tak na marginesie to przestańcie obrażać Polakow(i zawsze z dużej litery i myśleć trochę i śledzić sytuację w Europie) dużo zdrowia w tym psychicznego jak ktoś nie kuma to wytłumaczyć migusiem.
Nie rozumiem. W tym wieku to jakaś emerytura ? Chyba się należy ? Czy nie? A może MOPS ?
taki stan rzeczy swiadczy tylko o tym jak dzialaja instytucje specjalnie stworzone do pomocy ludziom. Nieudolnosc funkcjonowania powoduje ze pomaga sie ludziom mlodym ktorzy na progu swojego zycia zamiast pracowac staja sie tzw roszczeniowcami, zasilkobiorcami. Ludzie starsi, ktorzy zapadaja na rozne choroby, nie maja szans bytowania w naszym spoleczenstwie a wrecz przeciwnie: slownie wyrzucani na smietniska. Wstyd....Zamiast pomocy otrzymuja roznego rodzaju obelgi i to od mlodych ktorzy zyja z zasilkow wypracowanych wlasnie przez tych starszych..Przykro sie czyta o takim wrecz wstretnym traktowaniu drugiego czlowieka,braku szacunku..
A może by tak pani Ślimakowa , postarała by się coś zrobić dla mieszkańców Nysy a nie tylko kiecke zadzierać i nogi trzymać za 10 druga . Szanowna pani ludzie to widzą i czują wstręt do tego typu zachowań .
A kim jest pani Ślimak? Cieniem burmistrza czy może czymś więcej? Nigdy i nigdzie się nie wypowiada, choć jako wiceburmistrz chyba za coś odpowiada, oprócz dobrego samopoczucia jej szefa?
Kolejowa 15 to oddzial jagiellonskiej czy konkurencja? Slimakowa na jest w te klocki najlesza reszta bzytkie i nieumyte
Mam sąsiadów, byłych nauczycieli na emeryturze, którzy nie radzą już sobie z bieżącymi potrzebami/zakupy, jedzenie itp./. Dzwoniłem do Opieki Społecznej to mi odpowiedzieli żebym poszukał pomocy w jakiejś fundacji.
Jest dorosły i zdrowy na umyśle. Jeżeli chce tak żyć, ma do tego prawo.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.