
Z holenderskiej szkoły NXT w Maarsbergen przyjechały do naszego miasta dary dla mieszkających w Nysie uchodźców. Przywiozła je nauczycielka Kornelia Aziz, która pochodzi z Opolszczyzny.
Dary rzeczowe i pieniądze zbierali uczniowie szkoły, którzy odpowiedzieli na apel pani Kornelii, która jest nauczycielką języka niemieckiego i szkolnym koordynatorem pomocy. - Opowiedziałam w szkole o przebywających w Nysie uchodźcach, dzieciach z Kijowa. Dyrekcja zaraz dała mi zielone światło na zbiórkę i samochód, żeby tutaj przyjechać. W tej inicjatywie chodzi o to, żeby to było od dzieci dla dzieci, żeby nasi uczniowie, którzy nie zawsze sami mają dużo, umieli się dzielić. Niektóre dzieci przychodziły z drobnymi rzeczami, ale nikt nie był obojętny. Pieniądze, które zebrali pochodziły m.in. ze sprzedaży zebranych przez nich pustych butelek, które kosztują 25 centów za sztukę. Nazbierała się z tego duża suma – mówi Kornelia Aziz, która pochodzi z Dziergowic koło Kędzierzyna-Koźla, gdzie pojechała część darów.
- O tym, że przebywający w Nysie uchodźcy potrzebują pomocy, dowiedzieliśmy się z internetu, m.in. ze strony „Nowin Nyskich”, gdzie zobaczyłam film o chłopcach przebywających w domu formacyjnym. To był impuls do działania – dodaje. Kiedy pani Kornelia dotarła z darami do Nysy skontaktowała się z naszą redakcją. Wtedy dowiedziała się, że podopieczni DDF już wyjechali. Zaproponowaliśmy, żeby przekazać ją do gospodarstwa Młyn Czarnkowice koło Hajduk Nyskich, gdzie przebywają matki z dziećmi. I tak też się stało. W piątek trafiła tam pomoc od uczniów szkoły z Maarsbergen.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie