
Funkcjonariusze opolskiej KAS przeprowadzili kontrolę sprzedaży podrobionych towarów na nyskim targowisku. Przy jednym ze stoisk sprzedawcy handlowali odzieżą oznaczoną podrobionymi znakami towarowymi. Za obrót podróbkami grozi kara grzywny, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 5.
W kwietniu 2025 roku, funkcjonariusze opolskiej KAS skontrolowali targowisko w Nysie. Ustalili, że na jednym ze stoisk handlarz wystawiał do sprzedaży ubrania i akcesoria oznaczone podrobionymi znakami znanych marek.
Funkcjonariusze zatrzymali 877 szt. podrobionych koszulek, dresów, pasków do spodni, skarpet i bielizny o łącznej wartości 93,5 tys. zł.
Sprawcy czynu grozi kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 5. Opolski Urząd Celno-Skarbowy w Opolu prowadzi postępowanie w sprawie.
W Nysie są dwa targowiska - miejskie, gdzie handlują lokalni kupcy i tzw. bułgarskie na prywatnym terenie. Tam przyjeżdżają osoby z różnych stron kraju.
Zapytaliśmy skarbówkę, na którym z nich sprzedawano podróbki. Naszym zdaniem brak tej informacji jest krzywdzący dla kupców z jednego lub drugiego targowiska. - Ze względu na tajemnicę prowadzonego postępowania, nie możemy udzielić informacji - odpowiedziała nam Agnieszka Jóźwin-Dalecka, rzecznik prasowy Izby Administracji Skarbowej w Opolu. Przekonuj, że opublikowana informacja ma charakter neutralny i dotyczy czynności kontrolnych zrealizowanych przez funkcjonariuszy opolskiej KAS.
Nie podając lokalizacji targowiska w takiej informacji, to trochę tak, jakby pisać, że w Izbie Skarbowej kradną, opisując to, że przyszedł tam złodziej i ukradł komuś torebkę.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Na targowisku miejskim każdy towar jest tandetny i podrobiony. Mnie najbardziej rozwalają "eleganckie" garsonki dla pań i nie mniej "eleganckie" garniturki dla panów. :)))) A! I jeszcze skarpety, co koło bawełny nawet nie leżały i świetnie odparzają stopy. :))))
Nawiasem mówiąc nie znoszę tych bazarowych zaśpiewów handlarzy starociami. Facet pokazuje kobiecie jakiś taki wiszący, pordzewiały koszyk (kwietnik) z wyraźnymi śladami niezdarnego spawania i drze ryja - Pani! Kute! Ręczna robota! Za stówkę! Większość z tych typów nadużywa także słowa "sygnowane". To jest takie magiczne słowo - klucz. Pal licho, że na wyrobie został znak jakiegoś rzemieślniczego niedojdy, który w swojej robocie nie tylko nie osiągnął mistrzostwa, ale i nawet poprawności. Ważne że sygnowane! i cena odpowiednio wyższa.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Z handlu na targowiskach żyją szumowiny, kombinatorzy i złodzieje. Zwróćcie uwagę o jakich ryjach ludzi jest tam najwięcej.