Naczelny Sąd Administracyjny wyznaczył termin ostatecznej rozprawy w sprawie tzw. nyskiego bonu wychowawczego. W kwietniu br. okaże się, czy jest on zgodny z konstytucją i czy burmistrz wraz z radą miejską uporczywie łamią prawo. Od wyroku będzie zależeć też to, czy gmina będzie musiała wypłacić świadczenie tym, którym do tej pory odmawiała.
Rozprawę w NSA zaplanowano na 13 kwietnia br. Sąd zajmie się na niej odwołaniem władz Nysy od wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Opolu. Ten już cztery razy stwierdzał, że tzw. uchwała bonowa łamie konstytucję. Dyskryminuje bowiem osoby samotnie wychowujące dzieci, w tym wdowy i wdowców. Bonu nie otrzymują też dzieci, których rodzice żyją bez ślubu. Tymczasem głównym założeniem wprowadzenia bonu w 2015 r. był wzrost dzietności, która jest problemem gminy, a nie wzrost liczby małżeństw.
Równi i równiejsi
Uchwała bonowa została zaskarżona po raz pierwszy zaraz po uchwaleniu w 2015 r., a Sąd Administracyjny nie miał wątpliwości, że łamie ona polskie prawo. Burmistrz Nysy wiedząc o tym wprowadził do uchwały tzw. kryterium pierwszeństwa. Mówi ono, że o bon mogą starać się wszyscy, ale w pierwszej kolejności przyznawany jest na dzieci, które nie tylko mają oboje rodziców, ale jeszcze muszą być oni w związku małżeńskim. W praktyce okazywało się, że pieniędzy gminie starczało tylko na dzieci z grupy pierwszeństwa. Działo się tak, bo gmina dokonywała przesunięć budżetowych, kiedy okazało się, że mogły otrzymać je dzieci np. z niepełnych rodzin.
Sąd nie dał się zmylić i uznał, że to rozwiązanie łamie konstytucyjną zasadę równości.
Zabawa w kotka i myszkę
WSA zwracał m.in. uwagę, że "zapisane w uchwale preferencje oznaczają pogorszenie sytuacji dzieci z rodzin niepełnych, które znalazły się w takiej sytuacji m.in. w wyniku zdarzeń losowych, związanych często z osobistymi tragediami". Za każdym razem, kiedy WSA uznawał uchwałę za niezgodną z prawem, rada miasta na wniosek burmistrza podejmowała nową. Przypominało to zabawę w kotka i myszkę, bo stara uchwała przestała obowiązywać na rzecz nowej, zawierającej te same przepisy dyskryminujące mieszkańców Nysy.
Idea bonu została wypaczona
Za zaskarżeniem uchwał bonowych stała samotna matka (wdowa), której pełnomocnikiem był Mariusz Nasiborski - pomysłodawca nyskiego bonu wychowawczego i były doradca Kordiana Kolbiarza. Niemal od samego początku przekonuje, że idea bonu została wypaczona przez obecnego burmistrza Nysy. Zamiast skupiać się na dzietności, skupia się bowiem na ideologii, a w dodatku pełni funkcję zapomogi socjalnej. Liczba urodzeń nie tylko nie rośnie, ale jest mniejsza niż w innych miastach Opolszczyzny, które nie wprowadziły bonu...
Wojewoda zmienił zdanie?
Ostatnią nyską uchwałę bonową do WSA zaskarżył w ub. roku wojewoda opolski, na którego wniosek burmistrz Nysy został odznaczony Srebrnym Krzyżem Zasługi przez prezydenta RP za działania na rzecz polityki prorodzinnej. Polityki, która łamie Konstytucję RP, dyskryminuje i różnicuje mieszkańców, i nie przynosi oczekiwanych efektów. Co ciekawe, bon rządowy jest świadczeniem powszechnym i przyznawany jest wszystkim, niezależnie od związku małżeńskiego. Świadczenie przyznawane jest bowiem na dziecko, a nie na rodziców, jak w Nysie. W naszej gminie dzieci cierpią bowiem w wyniku decyzji swoich rodziców, tylko jaki one mają na nie wpływ?#
Piotr Wojtasik
Komentarz
- Rozwiązanie, które miało pomóc Nysie wyjść z problemów właśnie ją w nie wpędza. Wyrok NSA uznający nasze racje, mam nadzieję, doprowadzi do unieważnienia wszystkich uchwał bonowych w całości. To z kolei sprowadzi dyscyplinę finansów publicznych na władze miasta i pozbawi podstawy prawnej decyzji przyznających środki. Otworzy też drogę do wypłaty świadczeń rodzinom, które zostały pozbawione możliwości skorzystania z bonu, a także umożliwi dodatkowe odszkodowanie od gminy. Roszczenia mogą sięgnąć nawet 30 mln zł
- Mariusz Nasiborski, pomysłodawca bonu.Reklama
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Równi i równiejsi- samotnym mamusiom to pomaga OPS, mają wyższe ulgi podatkowe, pierwszeństwo w złobkach i przedszkolach itd, a prawda jest taka że najczęściej mają jakiegoś faceta no ale dalej są samotne. Mieszkania dostają, wszystko im się należy-tak jak tej o której jakiś czas temu pisaliście. Kto pomaga rodzinom? Nikt! Często dzieci z rodzin gdzie oboje rodziców pracuje musi dawać dziecko do przedszkola prywatnego, bo do publicznego się nie dostają. Promowanie patologii! Jednakże uważam, że wdowy lub wdowcy powinni ten bon otrzymywać i to jest skandal,że ta pomoc ich nie obejmuje.
zaraz zaraz ale jeszcze są osoby niebinarne ......... z imunitetem lgbt
@Wandzia Brawo bardzo trafnie. @profesorek jest ksenofobem cóż, sporo was w Polsce
czyli urawniłowka..........