
Grupa nyskich tarnopolan uporządkowała w minionym tygodniu altanę Eichendorffa. - Chcemy zaapelować do osób, które tam przychodzą, głównie do młodzieży, aby szanowały to miejsce, bo to nasza wizytówka - mówi Janina Stadnik.
To właśnie pani Janina z mężem Antonim docierając w czasie spacerów do altany stwierdziła, że to miejsce nie może tak wyglądać. - Chodzimy tam regularnie, bo stamtąd rozpościera się piękny widok - opowiada. - To co zobaczyliśmy było jednak przerażające - ławka pokryta błotem jakby ktoś po niej skakał, niedopałki po papierosach można było zbierać łopatą, porozbijane butelki...
Altanę Eichendorffa posprzątali Zofia Michalczewska, Małgorzata Bigas, Danuta Siekierzyńska, Janina i Antoni Stadnikowie
Janina Stadnik z mężem Antonim, Zofia Michalczewska, Małgorzata Bigas, Danuta Siekierzyńska wzięli sprawy w swoje ręce i "uzbrojeni" w miotły i wiaderka posprzątali panujący tam bałagan. - Usunęliśmy śmieci, wymyliśmy ławeczkę. Mieliśmy problemy z usunięciem wszystkich brzydkich napisów, ale będziemy jeszcze nad tym pracować - dodaje Janina Stadnik. - Apelujemy do wszystkich, którzy tam przychodzą, w tym do młodzieży, aby szanowali to miejsce, bo to przecież nasza nyska wizytówka.
W imieniu nysan przekazujemy tarnopolanom wdzięczność za ich postawę. Z drugiej strony o nieporządku w altanie Eichendorffa pisaliśmy na naszych łamach wielokrotnie, podkreślając że to miejsce ma właściciela, którym jest miasto i to ono powinno o nie dbać.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Brawo! I bardzo dziękuję.
Byłem w lutym, także chwała tym ludziom za to. A teraz ruch gminy i kamera by się przydała.