Reklama

Wirus narodowego fetyszyzmu

Nowiny Nyskie
28/11/2017 11:47

W religioznawstwie fetyszyzm to pierwotna forma religii polegająca na przypisywaniu mocy magicznej przedmiotom wytworzonym przez człowieka. Taki przedmiot – fetysz – staje się potem dla murzyna czy jakiego innego Papuasa – przedmiotem kultu.
W seksuologii – z kolei -  to forma zaburzenia popędu i skierowania go na przedmiot kojarzący się z prawdziwym obiektem pożądania. Np. zamiast kobiety fetyszysta podnieca się dotykając część kobiecej garderoby. To mu wystarcza.
Obawiam się, że duża część naszych polityków zapadła na swego rodzaju fetyszyzm polityczny, połączony z masochizmem, który u nas ma długą tradycję. Wszak cała nasza mitologia narodowa to rozpamiętywanie przegranych bitew, wywołanych bezmyślnie powstań i ofiar. My nie cenimy za bardzo zwycięstw. Tak oto za prezydenta Lecha Kaczyńskiego powstało w Warszawie  Muzeum Powstania Warszawskiego, a nie np. Bitwy Warszawskiej z 1920 r. Bo Powstanie było straszliwą klęską, a Bitwa 20 roku zwycięstwem. Masochista narodowy wybierze oczywiście jako przedmiot kultu – klęskę.
A co ma robić masochista narodowy w kraju, którego nikt nie dręczy, nikt nie okupuje? Musi znaleźć jakieś rozwiązanie zastępcze. W miejsce prawdziwego wroga i okupanta  podstawić jakiś fetysz – przedmiot symbolizujący prześladowanie i cierpienie, bez którego masochista żyć nie potrafi.
Takimi fetyszami stały się najpierw – dla naszych masochistów postsowieckie pomniki postawione na cześć Armii Czerwonej. 
Nie ma rozstrzeliwań, zsyłek, rewizji – ale są pomniki. To co, że postawione jakimś tam Waniom, Akseniom czy Wierom którzy tu zginęli walcząc z naszym prawdziwym wrogiem – hitlerowskimi Niemcami. Pomnik to pomnik – fetysz cierpienia – proces jego burzenia trwa wiele miesięcy. Najpierw trzeba podjąć ustawę, potem decyzje na dole i wreszcie łup – wyburzamy. Przez ten czas  nasz fetyszysta przeżywa rozkosz. 
W tym samym czasie pomniki Armii  Czerwonej stoją spokojnie w Austrii, Czechach, Niemczech i nikomu tam nie przeszkadzają. Tamte narody nie są masochistyczne, nie rozpamiętują klęsk z lubością i pomniki są dla nich zwykłą częścią architektury i świadectwem przeszłości, a nie fetyszem. My narodowi masochiści inaczej patrzymy na świat.
Po pomnikach musiała przyjść kolej na nazwy ulic i ludzi w jakikolwiek sposób związanych z okresem komunizmu. 
II Armia LWP, która zdobyła Kołobrzeg jest niedobra i trzeba jej nazwę pousuwać z tego miasta. 
Podobnie symbolem fetyszyzmu politycznego stali się obrońcy podkarpackiego miasteczka – Birczy – milicjanci, żołnierze LWP, ORMO i Milicji Obywatelskiej, którzy w styczniu 1946 r. bronili miasteczka przed Ukraińską Powstańczą Armią. Tablica pamiątkowa, która miała zawisnąć na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie została ocenzurowana i „Obrońcy Birczy” zostali z niej wykreśleni. Byli to wszak żołnierze i milicjanci „komunistyczni”. Dla fetyszysty ich upamiętnianie jest niemożliwe. Powinni byli pozwolić upowcom wymordować ludność miasteczka i wtedy byłoby wszystko dobrze. 
Przypadek Birczy to nie ostatnie słowo naszych fetyszystów. Jakiś tydzień temu dotąd rozsądny wicepremier polskiego rządu zapowiedział, że jego marzeniem jest wyburzenie Pałacu Kultury i Nauki – jako „symbolu zniewolenia”. Powtórzył to skądinąd ceniony przeze mnie publicysta – Rafał Ziemkiewicz w prorządowym tygodniku. Jak z przypadku Ziemkiewicza widać: „fetyszyzm narodowy najzacniejsze trafia głowy”.  Może to wirus jakiś jest jego przyczyną?
Pomysł wyburzenia Pałacu Kultury, tylko dlatego, że powstał w czasach Stalina jako „dar narodu sowieckiego” da się wytłumaczyć tylko fetyszyzmem połączonym z masochizmem. Nie ma bowiem nic przecież wspólnego z jakąkolwiek kategorią racjonalnego myślenia. Ani z ekonomią, ani z interesem politycznym Polski.  
W tym samym czasie kiedy u nas rozprzestrzenia się wirus fetyszyzmu czeski prezydent Miłosz Zeman w Moskwie podpisuje z Putinem umowy gospodarcze zapewniające jego krajowi wymierne korzyści. 
Ech, może tak do  Czech się przenieść?

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do