
Wiceburmistrz Nysy zaatakowała organizatorów referendum i popierających je radnych. Elwira Ślimak oskarżyła ich o szczucie przeciwko burmistrzowi i kłamstwa. Jednak nikt tyle razy, co ona nie nazwał Kordiana Kolbiarza kłamcą, tchórzem i złodziejem.
Ostatnia sesja Rady Miejskiej w Nysie stała się areną walki wiceburmistrz Elwiry Ślimak z organizatorami referendum i popierającymi je mieszkańcami. Ustami zastępczyni Kordiana Kolbiarza dostało się też naszej redakcji, którą nazwała „szmatławcem”. Nie przeszkadzało jej to nawoływać do... wzajemnego szacunku. - Szanujmy się – apelowała.
Pani Ślimak przekonywała, że władze Nysy zostały nazwane złodziejami przez jednego z organizatorów referendum. Nie przedstawiła na to żadnych dowodów poza tym, że słowa te miała usłyszeć nie ona sama, tylko jej mama. Była to rozmowa w cztery oczy, więc jest to klasyczne słowo przeciwko słowu. Chyba że pani Ślimak ma nagranie tej sytuacji, co oznaczałoby, że była to zwykła prowokacja. Oskarżany przez nią Patryk Cichy mówi, że codziennie spotyka się z setkami mieszkańców zbierając podpisy pod referendum. - Od czasu do czasu zdarza się, że przyjdzie ktoś, kto nas atakuje i prowokuje słownie. Z takimi ludźmi staramy się unikać polemiki – przekonuje.
- Pani wiceburmistrz wrzeszczała na radnych opozycji, co jest samo w sobie skandalem. Pani Ślimak nie jest od oceny radnych, tylko to radni są od oceny burmistrza i jego zastępców. To była ciągła nieustająca agresja pod naszym adresem – mówi o zachowaniu Elwiry Ślimak na ostatniej sesji rady miejskiej. Z taką oceną zgadzają się też inni radni opozycji, jak Antoni Hasenbeck z PiS, które przez ostatnich 10 lat rządziło z ekipą Kolbiarza. - Nikt was nie zmusza do tego, żeby pełnić te stanowiska. Nikt wam nie każe być burmistrzami. W demokracji każdy obywatel ma prawo krytykować władzę, a komitet referendalny też ma do tego prawo i nie widzę powodu, żeby kogoś za to potępiać. Uszanujcie to! - apelował.
- Prawdziwa cnota krytyki się nie boi. Weźcie to sobie do serca, bo to nie waszą rolą jest, żeby ciągle pouczać radnych, co mają robić i co mają myśleć – nie krył oburzenia Antoni Hasenbeck.
Elwira Ślimak przekonywała nadal, że pod adresem burmistrza Nysy padają oskarżenia, które nie mieszczą się w ramach demokratycznej krytyki. Oczywiście jej reguły wyznacza ona, a nie ogólnie przyjęte normy, w tym gwarantowane konstytucją prawa obywatelskie. Wg niej w tych ramach nie mieści się referendum, a więc możliwość odwołania władzy.
Pikanterii sprawie dodaje fakt, że zarówno burmistrz, jego zastępca i sekretarz miasta praktycznie nie zabierali głosu na sesji rady miejskiej. Całą inicjatywę oddali wiceburmistrz Ślimak. Na sesji nie było też Bogdana Wyczałkowskiego, prezesa Agencji Rozwoju Nysy i byłego prezesa SIM Opolskie. Już za czasów rządów koalicji PO, Trzeciej Drogi i Lewicy, czyli obecnych koalicjantów ekipy Kośbiarza, wszczęto śledztwo w sprawie nieprawidłowości w kierowanej przez niego spółce. Zasłynął tym, że zamiast budowy mieszkań, za publiczne pieniądze nabywał luksusowe samochody, wydawał pieniądze na wyjazdy i promocję. Może to od swojego najbliższego znajomego Kolbiarz i Ślimak powinni domagać się uczciwości w życiu publicznym?
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
To takie proste , jakąś ślimacznica ustawia radnych , a za przeproszeniem codziennie,ontrol z nik , izby rachunkowej a dołożyć jeszcze księgowego do ekipy kolby , a to puszczenie do radnych to już apogeum chamstwa wobec społeczności
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.