
Posłem do Parlamentu Europejskiego, Grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów
1. Pani poseł, aktualnie na polsko białoruskiej granicy trwa hybrydowy atak ze strony reżimu Łukaszenki. Jakie jest stanowisko grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów w tej sprawie? Jakich działań oczekuje Pani od instytucji Unii Europejskiej?
Podstawową kwestią dotyczącą konfliktu na polsko-białoruskiej granicy jest przede wszystkim solidarność państw Unii Europejskiej. Nie może być tak, że poszczególne państwa Unii Europejskiej ponad głowami Polaków rozmawiają z Rosją czy Białorusią. Solidarność państw jest jednym z remediów na agresywne działania Łukaszenki, a także na ewentualną inspirację w tym zakresie ze strony Kremla, to jest pierwsza, podstawowa sprawa. Drugą oczywiście jest wsparcie w kwestii umocnień murów, a także innych urządzeń, które są potrzebne dla obrony granicy Unii Europejskiej. Trzecią podstawową rzeczą jest kwestia szeroko pojętej dyplomacji. W duchu solidarności międzynarodowej; dyplomacji gospodarczej, która przede wszystkim czy to w zakresie sankcji nakładanych na Białoruś czy to w zakresie bardzo konsekwentnych i zdecydowanych działań w obszarze Nord Stream2 jest w stanie spowodować, że dość imperialne zapędy, zarówno jednego, jak i drugiego państwa mogą zostać zastopowane i tylko w ten sposób bardzo skoordynowanymi działaniami będzie można spowodować to, aby granice Unii Europejskiej przestały być naruszane.
2. Wielu ekspertów uważa, że akcja Łukaszenki jest ściśle koordynowana z działaniami Moskwy i reżimu Putina i ma na celu odwrócenie uwagi od działań Rosji przy granicy z Ukrainą. Czy Unia Europejska ma siłę, aby przeciwstawić się agresywnym działaniom Rosji? Czy dobrym pomysłem jest powołanie armii europejskiej, która mogłaby pełnić aktywną rolę w przeciwdziałaniu ewentualnemu konfliktowi?
Co do powołania armii europejskiej jestem bardzo sceptyczna. Uważam, że tylko i wyłącznie budowanie w ramach państw członkowskich własnych systemów obronnych, a także własnych armii, które potem będą w ramach ewentualnego potencjalnego zagrożenia bardzo ściśle ze sobą współpracować w obronie granic, państw należących do dwudziestki siódemki jest konstruktywnym rozwiązaniem Natomiast, co do kwestii związanej z zagrożeniem ze strony Rosji, bo ona jest rzeczywiście tutaj jakby głównym akuszerem i projektantem tego, co dzieje się na granicy białorusko - polskiej, a także ukraińsko - rosyjskiej, to tylko i wyłącznie mądra przemyślana taktyczna polityka, jeszcze raz przypomnę gospodarcza, związana z największymi krajami: takimi, jak Niemcy czy Francja z Rosją przy dużym porozumieniu krajów Unii Europejskiej jest w stanie osłabić działania ze strony Kremla.
3. Armia europejska od lat jest uważana za pomysł popychający UE w kierunku federalizacji. Dziś w samej Brukseli wiele grup politycznych poza wspólną armią podnosi pomysły głębszej federalizacji UE i powołania np. wspólnych list wyborczych w wyborach do Parlamentu Europejskiego czy jednego rządu dla Europy w Brukseli. Jakie jest w tej sprawie stanowisko Pani grupy politycznej EKR?
Uważam, że wszelkie przejawy federalizacji Unii Europejskiej, które już występują, ale są niestety poza traktatowe mogą prowadzić do niekontrolowanych procesów federalistycznych, którym my się jako EKR sprzeciwiamy. Zdecydowanie wspólna armia może być emanacją instytucjonalną takiej federalizacji i stąd uważam, że taką armią nawet jeśli by miała powstać, dużo trudniej w sytuacjach zagrożenia można byłoby dowodzić z uwagi na różnorodność i specyfikę krajów, a także różnorodność systemów obronnych w różnych krajach, więc jest to absolutnie utopijny pomysł, któremu duża część Europejskich Konserwatystów i Reformatorów się przeciwstawia. Uważam, że kraje Unii Europejskiej, które przede wszystkim należą do sojuszu północnoatlantyckiego, który jest zdecydowanie najbardziej rozwiniętą strukturą, która sprawdziła się w wielu miejscach na świecie, a także z uwagi na geopolityczne położenie Unii Europejskiej jest daleko lepszym rozwiązaniem niż jedna wspólna armia. Sojusz państw, sojusz armii państw w ramach NATO pokazuje, że można współpracować w ramach własnych systemów obronnych.
4. Jakie stanowisko Pani i Posłowie EKR mają w sprawie toczącej się aktualnie debaty o przyszłości Europy?
Obecnie faktycznie odbywa się debata na temat przyszłości Europy. Ścierają się w tej debacie dwa nurty, pierwszy jest to nurt, który jest narzucany bardzo mocno przez większość liberalno- lewicową. Jest to nurt federalistycznej Europy, który próbuje być urzeczywistniany przez formalne i poza formalne działania państw, niektórych państw członkowskich, a drugi nurt to jest Europa Ojczyzn, która jest koncepcją, która legła u podstaw powstania Unii Europejskiej. Podstawowym gruntem współpracy ma być grunt gospodarczy. Ja opowiadam się oczywiście za Europą Ojczyzn, podobnie jak posłowie Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, dlatego że tylko taka Unia, silna państwami narodowymi i ubogacona przez własną tradycję, przez własne potencjały gospodarcze, przez własną różnorodność jest w stanie przy dobrej współpracy przetrzymać bardzo wiele kryzysów, a nawet rozwijać się. W tej sytuacji duży twór rządzony przez jeden wspólny rząd może okazać się po prostu kolosem na słomianych nogach.
5. Wiele osób uważa, że kwestie praworządności są instrumentalnie wykorzystywane przez UE, aby atakować kraje sprzeciwiające się dalszej federalizacji UE. Czy mają rację?
Uważam, że kwestie praworządności są wywołane sztucznie, przede wszystkim przez niektórych decydentów Unii Europejskiej. Mają na celu pierwszą podstawową kwestię, mianowicie wdrażania różnego rodzaju poza traktatowych, ideologicznych mrzonek. Chcieliby oni narzucić swój porządek niektórym krajom, w szczególności tym, które mają rządy konserwatywne, czyli jest to próba ewidentnej dominacji takich państw jak: Niemcy, Francja przede wszystkim nad państwami takimi jak Polska, Węgry czy też w tej chwili również Słowenia. Próba narzucenia inżynierii nowego człowieka, bardzo ideologicznych haseł, które właściwie są w debacie w tej chwili w Parlamencie Europejskim nadrzędne nad racjonalnymi tematami, które powinny być omawiane, takie jak sytuacja po pandemiczna czy też konflikty, które w tej chwili pojawiają się na wschodniej granicy Unii Europejskiej.
Tak zwana zasada praworządności czy rządy w tym zakresie zasad prawa, to jest tak naprawdę bat, który ma być, czy jest już utworzony przez te państwa, o których mówiłam, nad państwami, które takiego porządku sobie nie pozwolą narzucić. Te działania są poza traktatowe, nie ma czegoś takiego jak zasada praworządności w traktacie, nie ma kryteriów, ocena jest dokonywana przez niewybieralnych urzędników Komisji Europejskiej, to wszystko stoi na głowie. Natomiast jest bardzo niebezpieczne z punktu widzenia tego, co powiedziałam - narzucania pewnych porządków. To może być również, jeśli idzie o Polskę, pretekst do tego, aby wykorzystać sytuację naszej niesubordynacji ideologicznej do tego, żeby zabrać nam środki, a tym samym próbować obalić demokratycznie wybrany rząd. Jeżeli takie kwestie jak: organizacja wymiaru sprawiedliwości nie mieści się w ramach traktatu jako podstawy powstania Unii Europejskiej, no to jest oczywiste, że wymagania wobec tego nie powinny w ogóle mieć miejsca, podobnie jak i dyskusja na temat wyroku Trybunału Konstytucyjnego o aborcji również nie powinna mieć miejsca w Unii Europejskiej, a jednak.. Czyli to często bardzo odważna i bezprecedensowa próba narzucenia własnego porządku innym krajom Unii Europejskiej, to jest niedopuszczalne!
6. W Parlamencie Europejskim jest Pani koordynatorem Grupy EKR w komisji ds. rozwoju i pomocy humanitarnej (DEVE), co Pani zdaniem może zrobić UE, aby zintensyfikować pomoc w krajach, gdzie panuje głód np. w Somalii czy Etiopii?
W tej chwili obszar biedy w państwach tzw. trzeciego świata, w państwach rozwijających się pogłębia się. Mimo ogromnego postępu technologicznego, mimo globalizacji, niestety obszar biedy niesamowicie się powiększa i liczba osób, które wymagają natychmiastowej pomocy lawinowo rośnie. O tej sprawie mówiliśmy ostatnio na konferencji, organizowanej przeze mnie w ramach Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, dyskutowaliśmy o głodzie jako o największym wstydzie XXI wieku i tutaj Unia Europejska jest największym donatorem, jeśli idzie o pomoc rozwojową, ale również humanitarną. Ta pomoc w przyszłym roku będzie powiększona o kolejne środki i kolejne miliony w ramach budżetu. Unia stara się reagować na kryzysy w ramach działalności komisarza ds. pomocy humanitarnej, ale i też komisarz ds. pomocy rozwojowej w sposób szczególny angażuje się w tę kwestię w ramach pomocy, w szczególności w Afryce, skupiając się na pomocy młodym ludziom. Są to w tej chwili te kierunki, na których Unia Europejska jako jeden z największych donatorów, tak jak powiedziałam się skupia i to jest dobry kierunek.
7. W czasie debat planarnych na sesji PE wielokrotnie wypowiada się Pani o sytuacji chrześcijan na Bliskim Wschodzie. Co UE może zrobić, aby poprawić ich los? Jak możemy im pomóc?
Przede wszystkim Unia Europejska ma wysokiego przedstawiciela ds. mniejszości religijnych i on powinien też się skupiać na sytuacji chrześcijan. Jest to grupa, która w szczególności doznała ogromnych cierpień m.in w Syrii, Iraku w Libanie, w wielu miejscach, tam gdzie żyła do czasów arabskiej wiosny, w sposób spokojny i w jakiejś symbiozie z innymi członkami tych społeczności o innym wyznaniu. Niestety od czasu wojny w Syrii sytuacja dramatycznie się zmieniła i ta liczba spadła z półtora miliona do stu, stu pięćdziesięciu tysięcy, podobnie również w Iraku. Więc tutaj kwestia zwrócenia szczególnej uwagi na mniejszości religijne, sytuację braku podstawowych środków do życia, braku dachu nad głową, ale i też prześladowania. Takie prześladowania są również w Pakistanie. Dalsze działania wysokiego przedstawiciela ds. mniejszości religijnych i jego działanie, jego raportowanie musi być kontynuowane przez Unię Europejską. Dlatego, że sytuacja chrześcijan, jezydów i innych mniejszości religijnych w wielu krajach na Bliskim Wschodzie i w innych jest dramatyczna.
8. Zbliża się połowa kadencji Parlamentu Europejskiego. Czas zmian. Jaka będzie rola grupy EKR w nowym układzie władzy w PE?
Przede wszystkim dyskusja, która została rozpoczęta przez szczyt w Polsce, gdzie spotkali się przywódcy sił prawicowych, konserwatywnych wielu krajów Europy, myślę, że te rozmowy, to zacieśnianie działań czy kierunków jest bardzo ważne w Unii Europejskiej. Dlatego, że fala liberalno-lewicowej ideologii, która w tej chwili przetacza się przez Europę, która jest zgubna zresztą dla Europy i zgubna również w skutkach, chociażby demograficznych, ale i też wielu innych pokazuje, że w tej sytuacji cywilizacja zachodu może ulegać powoli zagładzie i ta cała ideologia multikulti może skończyć dla Europy bardzo źle. Dlatego przeciwwaga, jaką są konserwatyści w Europie, hołdujący takim wartościom jak: tradycja, państwa narodowe, rodzina, wartości uniwersalne, jakimi są wartości chrześcijańskie, jak najbardziej w tej chwili nabiera na sile i przede wszystkim kryzys migracyjny spowodował pewne otrzeźwienie i myślenie idące w kierunku jednak normalizacji tego wszystkiego, co się dzieje i te siły rosną i waga ich i poparcie rośnie, co pokazują sondaże w wielu krajach Unii Europejskiej, takich chociażby jak Francja czy Włochy. Druga kadencja powinna skupić się na organizacji tych sił, jeszcze większej współpracy i organizowaniu wspólnych przedsięwzięć dla odtworzenia klimatu, tego co nazywamy fundamentem, na którym powstała Unia Europejska, czyli zwróceniem uwagi na traktat, w szczególności jako główną podstawę powstania Unii Europejskiej od czego w tej chwili niestety siły liberalno-lewicowe odchodzą.
Materiał sfinansowany ze środków grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów