Reklama

Dzieci potrzebują sportu. Wywiad z Cezarym Prygą

Nowiny Nyskie
18/04/2021 13:06

Rozmowa z Cezarym Prygą, wychowawcą młodzieży, organizatorem seminariów sztuk walki, obozów młodzieży, wybitnym karateką, promotorem Nysy.

„Nowiny Nyskie” – Jako szef Nyskiej Formacji Obronno Taktycznej miał Pan duże plany na 2020 i 2021 rok. Przypuszczam, że niewiele z nich mogło być zrealizowanych ze względu na pandemię…
Cezary Pryga – Jako Formacja Obronno Taktyczna praktycznie stoimy w miejscu, nic się nie dzieje. W ubiegłym roku w Nysie miało odbyć się jubileuszowe dwudzieste seminarium sztuk walki trzydniowymi obchodami Dni Kultury Japońskiej i nic z tego nie wyszło. A miała być to potężna impreza kulturalno – sportowa, w którą włożyłem wiele pracy oczywiście z pokazem sztuk walki, Mieli bowiem przyjechać do nas goście z Japonii, w szkołach podstawowych ogłosiłem konkurs plastyczny o Japonii. Nawiązaliśmy kontakty z Nyskim Domem Kultury, z Zakładem Karnym, Urzędem Miejskim w Nysie, a na scenie NDK miały mieć miejsce piękne występy, m.in. japońskiej finalistki Konkursu Szopenowskiego. Wszystko miało odbyć się w sierpniu. W tym roku znowu ruszyłem z tym tematem. Nie chcę odpuścić, bo wiele rzeczy już wykonałem. W ubiegłym roku już do lutego miałem zaplanowaną tę imprezę w 99 procentach, ale niestety… Zresztą na terenie Polski miało odbyć się wiele imprez, w których mieliśmy wziąć udział. Wszyscy czekają. Kontaktujemy się ze sobą tylko telefonicznie.
Zajęć prowadzonych przez formację oczywiście także nie ma. Ja trenuję indywidualnie kolarstwo i karate. Nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej. Codziennie przejeżdżam na rowerze 60-70 km.
- Jako człowiek sportu, miłośnik i zwolennik szeroko pojętej aktywności fizycznej jak Pan odbiera zamknięcie siłowni?
- Jestem przeciwny ich zamknięciu. Takie miejsca powinny być otwarte - oczywiście z zachowaniem wszystkich restrykcji sanitarnych. Przecież to co widzimy na co dzień w sklepach bardziej „przysługuje się” rozpowszechnianiu wirusa niż takie miejsce jak siłownie.
- Przez lata pracował Pan z młodzieżą. Nie martwi się Pan o stan fizyczny, a przez to i psychiczny młodego pokolenia, którego aktywność ruchowa praktycznie przestała istnieć?
- To jest rzeczywiście przerażające. W związku z tym obawiam się nie tylko o zdrowie fizyczne, ale także psychiczne dzieci. Bo sport to przecież to, czego dzieci potrzebują - spotkania z rówieśnikami, zajęcia w grupach, rywalizacja.
Na swoim przykładzie podam, że nie spotykam się na zajęciach z młodzieżą ze Szkoły Podstawowej nr 10, wcześniej Gimnazjum nr 2. W maju mieliśmy zorganizować zjazd byłych klas mundurowych, które działały właśnie w Gimnazjum nr 2. Ci młodzi ludzie zaczynali pracę nad sobą jako 10–latkowie, a dzisiaj są to w dużej części dorośli ludzie. Nasz zjazd miał polegać najpierw na zwiedzaniu szkolnej izby pamięci, a potem przypomnienie musztry w terenie, przemarsz i spotkanie przy ognisku, wspominania m.in. naszych obozów mundurowych… Mam nadzieję, że do tego wrócimy. Nie mogę przy tej okazji nie przypomnieć wyjazdu z delegacją klasy karpackiej na uroczystości upamiętniające na Monte Cassino, bo to było dla nas – myślę też, że dla całej Nysy ogromne wyróżnienie. 
- Czy nie uważa Pan, że dbanie o ruch dziecka spoczęło teraz na rodzicach, bo przecież WF w wersji online to utopia… 
- Tak oczywiście, każdy rodzaj ruchu w dzisiejszej rzeczywistości jest ważny. Na rodziców – w dobie zdalnych lekcji - w ogóle dużo teraz spada. Na pewno to co się dzieje ze względu na ograniczenia jest szkodliwe dla dzieci, ale jednocześnie myślę, że dzieci są na tyle plastyczne, że będzie można odrodzić w nich pewne cechy. To jednak będzie praca od podstaw, żeby znowu zachęcić je do tej aktywności.
- Ale jeśli taka sytuacja jak obecnie miałaby potrwać załóżmy jeszcze rok...
- Będzie niezwykle ciężko. Generalnie nauczycieli czeka ciężka praca po powrocie młodzieży do szkoły. Uważam, że szkoły powinny być już otwarte.
- Wyobraża Pan sobie 15-letniego Cezarego Prygę, którego zamyka się w domu? 
- Nie, dla mnie to niewyobrażalne, bo ja wtedy byłem dynamitem. Uprawiałem wówczas wiele sportów szukając swojej drogi - był boks, dżudo, szermierka, piłka nożna. Pobyt w wojsku spowodował zmianę. Moją pasją stało się strzelectwo i sztuki walki, techniki interwencji i oczywiście karate, o którym mówię, że to moje życie, a moje życie to karate. W Nysie moim bodźcem do działania był pan Tadeusz Wójcik. Ze sztukami walk związany jestem już ponad 40 lat.
Rozmawiała Agnieszka Groń
 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do