
Wywiad z organizatorem I Nocnego Mikołajkowego Biegu Nyskiego - Jackiem Makowskim.
Krzysztof Centner - O naszej sztandarowej imprezie Biegu Nyskim w samych superlatywach mówi cała Polska. Teraz mamy coś całkiem innego I Nocny Mikołajkowy Bieg Nyski. Czy możesz nam coś więcej powiedzieć o tej Waszej nowej inicjatywie?
Jacek Makowski - Zanim o naszej nowej inicjatywie to wrócę jeszcze do Biegu Nyskiego. Rzeczywiście to bardzo popularna impreza i to nie tylko w Polsce, ale i zagranicą. Przyjeżdżają do nas bowiem licznie biegacze z zaprzyjaźnionych z Nysą miast partnerskich. Jeżeli chodzi o Nocny Mikołajkowy Bieg Nyski to pomysł na zorganizowanie tego biegu narodził się rok temu, kiedy to Tomek Kołodziej zobaczył jak pięknie wygląda Nysa w okresie Świąt Bożego Narodzenia, jak jest pięknie przyozdobiona. Ja oczywiście ten temat podłapałem. No i słowo się rzekło. Organizujemy I Nocny Mikołajkowy Bieg Nyski. Chcemy, żeby biegacze mogli podziwiać świąteczną przyozdobioną Nysę. Chcemy też żeby się troszkę zmęczyli, a przy tym świetnie się bawili.
- Mówisz troszkę się zmęczyć. A jaki dystans zawodnicy będą mieli do pokonania?
- 5,5 kilometra, czyli dystans, który może pokonać niemal każdy. Będzie to więc bardziej bieg rodzinny, niż ten nasz sztandarowy organizowany w czerwcu.
- Czy nie obawiacie się, że ten bieg ze względów covidowych może się nie odbyć?
- Cały czas obserwujemy jak rozwija się pandemia w Polsce. Słuchamy komunikatów polskiego rządu. W zasadzie to nie od nas zależy co się teraz wydarzy. Docierają do nas takie informacje, że raczej kolejnego lockdownu w Polsce nie będzie. Czekamy więc spokojnie na decyzje polskiego rządu i do te zalecenia będziemy przestrzegać.
- Czy spodziewacie się na starcie jakiś wielkich nazwisk, czy ewentualnie zawodników z Kenii czy Ukrainy?
- Nie. Zdecydowanie nie, bowiem nie ma w tym biegu dużych nagród pieniężnych, a Kenijczycy, czy Ukraińcy startują głównie tam gdzie są duże pieniądze do wygrania. Takim biegiem jest nasz sztandarowy Bieg Nyski. W grudniu pobiegną w głównej mierze mieszkańcy naszego regionu. Jestem nawet przekonany, że w tym biegu to nasi biegacze będą odgrywać pierwszoplanowe role.
- Czyli nie będziemy w tym biegu żadnych nagród?
- Oczywiście będziemy mieli takie nagrody, ale będą one rozlosowane po biegu wśród wszystkich zawodników, którzy wystartują w tym biegu. Zasada prosta przebiegłeś masz szansę na nagrodę.
- Wpisowe na I Nocny Mikołajkowy Bieg Nyski to zaledwie 15 złotych. Wy przygotowaliście dla każdego uczestnika biegu okazały medal i wiele nagród. Jak to się robi?
- My zawsze organizując bieg staramy się wszystko zrobić, żeby taki bieg był przystępny dla każdego chętnego. W związku z tym u nas wpisowe na bieg jest zawsze dużo niższe niż w innych zakątkach Polski. Myśląc o tym musimy pozyskać lokalnych partnerów, czyli sponsorów. I ta idea nam przyświeca zawsze. Tak też i jest w tym przypadku. Wpisowe wynosiło 15 złotych, obecnie to 20 złotych, a mimo to każdy uczestnik otrzyma pamiątkowy medal, czapeczkę Św. Mikołaja i kilka jeszcze lokalnych produktów m.in słodycze, chrupki itp.
- Skąd w Nysie tak duże zainteresowanie biegami ulicznymi?
- Tak naprawdę to od Tomka Kołodzieja i Jacka Ryszewskiego, trenerów MUKS Gim 2 Nysa to wszystko się zaczęło. To oni powołali do życia grupę Nysa Biega. Możemy więc powiedzieć nieskromnie, że to od nas się zaczęło. Ale to nie tylko my. Jest wielu wspaniałych ludzi, którzy propagują biegi w naszym mieście i każda z tych osób przyczyniła się do rozwoju biegów w naszym regionie. Jak patrzę na statystyki Biegu Nyskiego to widzę jak na dłoni jak liczba mieszkańców Nysy biegnących w tym biegu zwiększa się z roku na rok. To naprawdę budujące.
- W tym roku ze względu na pandemię covid zorganizowaliście naszą sztandarową imprezę Bieg Nyski na wałach Jeziora Nyskiego. Nie było to jednak tak spektakularne wydarzenie jak w poprzednich latach. Zgadzasz się z tą opinią?
- Oczywiście. Był to pierwszy rok, kiedy spadła nam frekwencja, bowiem tych uczestników było naprawdę mniej. Można szukać wielu czynników dlaczego tak się stało. Co prawda była to trasa płaska i można tam się było pokusić o „życiówkę”, ale ja osobiście optuję za opcją biegu po mieście. Głównie chodzi o kontakt zawodników z naszym miastem. Bez wątpienia nasz bieg jest wydarzeniem miastotwórczym. Najważniejsze żeby ten bieg oglądali dorośli, żeby ten bieg oglądały dzieci. Żeby po tym biegu zapytały swoich rodziców - mamo, tato a może ja też bym zaczął trenować biegi. To jest główny cel takich biegów.
- Podczas I Nocnego Mikołajkowego Biegu Nyskiego dojdzie do bardzo ciekawego wydarzenia. Możesz nam powiedzieć co to będzie?
- W momecie startu nastąpi włączenie ozdób świątecznych w Nysie, więc biegacze jako pierwsi pobiegną ulicami rozświetlonej Nysy. Myślę, że to będzie dodatkowa atrakcja dla startujących w tym biegu zawodników.
- Zmieńmy na chwilę dyscyplinę sportową i przejdźmy do siatkówki. Przez wiele lat działałeś w strukturach nyskiego klubu. Nie było wtedy pieniędzy, a mimo to balansowaliście w ścisłej czołówce I ligi. Teraz pieniądze są olbrzymie, jest PlusLiga, a tych wyników jak nie było w ubiegłym sezonie tak i nie ma w tym sezonie. Nie zapomnę słów prezesa Majki po zakończeniu ubiegłego sezonu. Cel został zrealizowany, a w następnym sezonie naszym celem będzie czołowa ósemka. Jak widać po pierwszych meczach nie tylko możemy zapomnieć o czołowej ósemce, ale i będziemy się bić o to, żeby nie spaść z ligi. Jak odbierasz to co się dzieje z nyską siatkówką?
- Ja dzisiaj jestem tylko wiernym kibicem tej drużyny. To co się dzieje dzisiaj w klubie można byłoby rozebrać na części pierwsze ale ja tego nie będę robić. Mogę powiedzieć tak. Myśmy w stosunku do tego co teraz jest mieli naprawdę śmieszny budżet, a mimo to wywalczyliśmy wicemistrzostwo I ligi. Dzisiaj przy naprawdę ogromnym budżecie chciałoby się też dużych wyników, a tych jak narazie nie widać.
- Jesteś działeczem sportowym. Zapytam Cię więc o sport młodzieżowy w naszym mieście. Praktycznie nie ma klubu sportowego w Nysie (poza MUKS Gim 2 Nysa i dwoma jeszcze innymi klubami) w których młodzież mogłaby trenować za darmo. Wszędzie trzeba płacić. Sporty walki - płać, siatkówka - płać, szkółki piłkarskie - płać, nawet akademia piłkarska Polonii Nysa - płać. Na młodzież nie ma pieniędzy, a lekką ręką wyrzuca się z kasy miejskiej i spółek miejskich miliony na zawodowy sport. Czy w ten sposób może się polski sport rozwijać?
- Cytując wieszcza - „Takie dzieje Rzeczypospolitej, jakie dzieci chowanie”. My musimy postawić na młodzież. Jeżeli nie postawimy to może to być to koniec także sportu profesjonalnego. To prawda, że MUKS Gim 2 Nysa nie pobiera od zawodników żadnych opłat i trenować może każdy, ale już w piłce nożnej, siatkówce i wielu, wielu innych dyscyplinach sportu jest ijuż naczej. Dużym też problemem w Nysie jest brak stadionu lekkoatletycznego z prawdziwego zdarzenia.
- No i doszliśmy do konfiktu, który powstał na linii burmistrz Nysy - mieszkańcy Nysy. Chodzi o Stadion Miejski w Nysie. Burmistrz chce zrobić tartanową bieżnię na Polonii. My chcemy, żeby powstał profesjonalny stadion lekkoatletyczny na Kraszewskiego, dostępny dla wszystkich mieszkańców Nysy. Jakie jest Twoje zdanie w tym temacie?
- Ja nie chcę w tym konflikcie uczestniczyć. Wiem tylko, że stadion lekkoatletyczny powinien powstać i to nie tylko bieżnia. Jeżeli taki powstanie na Polonii i będzie otwarty dla mieszkańców miasta od rana do wieczora to może tam powstać, ale jeżeli będzie zamknięty dla mieszkańców tak jak Hala Nysa (korzystają tylko dwa zawodowe kluby) to zastanowiłbym się nad Stadionem Miejskim.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Powiedzmy sobie strzeże, nie będzie mowy aby tartan na Polonii był dostępny dla wszystkich. Nie da się pogodzić lekkiej atletyki i piłki nożnej. Murawa byłaby niszczona przez trenujących.
Tylko stadion na Kraszewskiego który posiada wszystko : rzutnie , tory 8 i 6 biegowe , skocznie w dal i trójskoku , piękne wały dla widzów , a przede wszystkim otoczenie zielone : nazwa "Zielony Stadion " , przede wszystkim płytę do gry w piłkę nożną , onegdaj najlepsza na Opolszczyźnie , bo równa z piękną trawa /ale to była zasługa sp. Buczka/ . I komu to przeszkadza , ludziom z Kluczborka,Paczkowa,Puszyny,Goswinowic , Śliwice , przecież ich nic z Nysa nie łączy poza kasa , oni nie mają sentymentu do Nysy.Panie K.Cetner oglosic wszem i wobec miasto potrzebuje prawdziwego stadionu a nie przypadkowych ludzi przy władzy . Niech Pan ruszy nowego ministra Sportu , on winien Panu pomoc i dać zielone światło na odbudowę stadionu miejskiego .
Tak to działa. Chłop doskonale wie, że zburzenie stadionu to poroniony pomysł, ale na pytanie o stadion będzie kluczył i nie powie słowa prawdy, bo mu nie dadzą 1000 zł, albo co gorsza, przestaną nim biegać.