
W niedzielę na Jeziorze Nyskim wywrócił się kajak. Zanim na miejsce dojechały służby ratunkowe, mężczyznę z wody wyciągnęła młoda kobieta. Justyna Wiercimok z Głębinowa do potrzebującego pomocy kajakarza dopłynęła pontonem.
Akcja ratunkowa odbyła się w okolicy Błękitnej Zatoki. - Tak naprawdę bohaterem jest mój pies. Szczekał i wariował, jak nigdy, dzięki czemu usłyszałam, że ktoś woła pomocy, że się topi – mówi ze skromnością pani Justyna, mieszkanka Głębinowa. Natychmiast poprosiła mamę o wezwanie służb ratunkowych, a tatę żeby wyciągnął z garażu ponton. - Pomyślałam, że nie ma na co czekać, bo zanim przyjadą strażacy może być za późno. Czułam, że muszę to zrobić, że ten człowiek potrzebuje natychmiastowej pomocy – relacjonuje odważna mieszkanka Głębinowa. Do tonącego mężczyzny, pomimo dużych fal, szybko dowiosłowała. - Kiedy dopłynęłam wyciągnęłam go z wody na ponton. Mężczyzna był zmarznięty, nie miał już czucia w nogach. W zimnej wodzie przybywał ok. 20 minut, był coraz słabszy - relacjonuje "Nowinom Nyskim". Pani Justyna mówi nam, że się nie bała. - Kiedy ktoś potrzebuje pomocy trzeba ryzykować, nie można czekać, bo może być za późno – przekonuje. Apeluje jednocześnie do wszystkich, którzy są świadkami wypadków o bezwzględne udzielanie pomocy. - Czasem drobny gest może tować czyjeś życie lub zdrowie – dodaje.
Na brzegu było w tym czasie kilka osób, które zupełnie nie reagowały na to, co się dzieje na wodzie. Pani Justyna akcję ratunkową przypłaciła złamanym palcem. Gratulując skutecznej akcji ratunkowej, życzymy szybkiego powrotu do zdrowia.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Szacun za odwagę.
Ależ odwaga. Gratulacje dla całej rodziny. A tym co stali i patrzyli - może to Wasza przyszłość, kto wie, tylko że takiej dziewczyny nie będzie...
Justyna szacun , gratulacje za odwage