- Do końca sezonu grzewczego nie powinniśmy mieć problemów z opałem – mówi Artur Pawlak, prezes NEC Nysa. W ubiegłym roku szef gminnej spółki ciepłowniczej alarmował, że węgla starczy mu tylko do końca 2022 roku. - Udało się zakontraktować węgiel, bo jego ceny spadły, a do tego mamy do czynienia z jedną z najcieplejszych zim w historii – zaznacza prezes NEC.
Słowo "opał", rozpalało w ubiegłym roku mieszkańców niemal do czerwoności. Jednych straszono jego brakiem (węgiel), drugich ceną (gaz, pelet). Z jednym i drugim zmierzyć się musiała Nyska Energetyka Cieplna. We wrześniu 2022 roku jej prezes podczas sesji rady miejskiej zdradził, że spółka ma zabezpieczoną taką ilość opału, która pozwoli ogrzewać budynki korzystające z miejskiej sieci tylko do końca grudnia. A to nie tylko mieszkania, ale też szkoły i przedszkola, urzędy i przedsiębiorstwa. Problemem okazał się nie tylko brak opału ale też horrendalny wzrost jego ceny, na co gminna spółka nie miała pieniędzy.
- Na placu mamy obecnie 5,8 tys. ton węgla, co powinno wystarczyć nam do końca sezonu grzewczego – powiedział nam 30 grudnia ub. roku. prezes Pawlak. We wrześniu 2022 r. spółka miała zapasy na poziomie 6,5 tys. ton, co miało starczyć do końca roku. - Udało się nam już zakontraktować 10 tys. ton węgla na przyszły sezon grzewczy, którego dostawcą będzie państwowa spółka – zdradza i dodaje, że ceny na rynku zaczęły spadać w stosunku do tego, co działo się w pierwszej połowie ub. roku. - Jednak duże znaczenie ma też ciepła zima, to nam pomogło. Nie pamiętam, żeby 1 stycznia było 15 stopni! - dodaje.
NEC do końca roku oszczędzał węgiel, bo korzystał też z gazu. Jednak od 2023 r. roku jego cena wzrosła dla spółki o 600%. Dlatego z dniem 31 grudnia miejska ciepłownia wyłączyła kotły gazowe, które w poprzednich latach służy tylko do podgrzewania ciepłej wody poza sezonem grzewczym.
 
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie