Grzegorz Sch.– Tajny Współpracownik Beaty Sz.

Niewątpliwie nawet najbardziej zasłużony rząd popełnia błędy i wyborcom – czyli społeczeństwu – potrzebna jest opozycja. Taka opozycja, która wskazywałaby co rząd robi źle i była alternatywą.  Żeby rządzącym pycha za bardzo nie uderzyła do głowy.
Rząd PiS – przy kilku osiągnięciach – popełnia też błędy. Polityka personalna – obsadzanie stanowisk w spółkach partyjnymi kolesiami, zadłużanie kraju, niereformowanie administracji, marnowanie publicznych pieniędzy na propagandę itd. itp.  Ale tych błędów nie ma kto obnażyć bo największa opozycyjna partia – Platforma Obywatelska znalazła się w jakimś dziwnym stanie.  A już działania jej przewodniczącego – Grzegorza Schetyny stanowią prawdziwą zagadkę. Tak jakby gość się uparł, żeby Platformę doprowadzić na całkowity margines polityczny. 
Najpierw sam Schetyna wynalazł określenie „opozycja totalna”, które rządowa propaganda podchwyciła z lubością i teraz każdy dziennikarz z TVP Info, posłowie z PiS, ministrowie co chwilę powtarzają: „opozycja totalna, opozycja totalna”.  Określenie „totalna” stało się epitetem bo też i ma ono wydźwięk ujemny. Mieliśmy ustroje totalitarne,  Goebbels oznajmiał „wojnę totalną” i słowo „totalny” z niczym dobrym się nie kojarzy. A tu przywódca opozycyjnej partii sam siebie tak przezywa ułatwiając życie przeciwnikom.
Zastanawiające były np. sprzeczne wypowiedzi Grzegorza  Sch. w sprawie uchodźców. Rano mówił co innego niż w południe, wieczorem jeszcze miał inną wersję stanowiska.  
A już wydarzenia ostatnich dni to przykład politycznego samobójstwa. Jak można było dopuścić, żeby europosłowie Platformy głosowali przeciwko własnemu krajowi? Skojarzenia ze zdrada narodową, z Targowicą są aż nadto czytelne, żeby nie połapał się w nich średnio rozgarnięty człowiek kojarzący cokolwiek z historii Polski. A Grzegorz idzie w zaparte. Zamiast ukarać euro-posłów, którzy chcieli dla własnego kraju sankcji, dla pokrycia złego wrażenia  żąda odwołania Beaty Szydło ze stanowiska premiera, za to, że na Marszu Niepodległości pojawił się transparent z pochwałą białej Europy.  Takie żądanie to kolejny samobój Grzegorza i Platformy. Po pierwsze - każdy średnio rozgarnięty człowiek zapyta co miała wspólnego premier Szydło z tym transparentem? Malowała litery, dała dychę tym co to nieśli czy co? A poza tym jak już w Sejmie rozpocznie się debata na temat rządu i jego osiągnięć to Platforma zostanie zmieciona z powierzchni ziemi. Po tym co ujawniła ds. Amber Gold, po warszawskiej reprywatyzacji, po ewidentnej sprawie uchodźców, w której  Ewa Kopacz dała ciała ulegając Unii, a Kaczyński i Beata się oparli – Grzegorz i jego partia w debacie sejmowej dostaną w skórę i znów stracą parę punktów poparcia. Przecież to widać jaka jest tendencja, a dla Platformy jest ona spadkowa. Po dwu latach rządów PiS ma duże poparcie i ponad dwukrotna przewagę nad partią Grzegorza. Wywoływać w tym stanie rzeczy debatę o odwołanie premier, to prosić się o baty.
Sposób w jaki Schetyna realizuje swoje przywództwo nad partią, która niedawno jeszcze rządziła, jest więc zastanawiający. Albo gość jest całkowicie nieprzygotowany intelektualnie do roli przywódcy na jakimkolwiek szczeblu. Nie tylko centralnie, ale z takimi wyskokami facet rozłożyłby partię w gminie Koziewólki. No i pytanie w jaki sposób tak nieprzygotowany misiek wspiął się na tak wysoki szczebel – ministra, przewodniczącego największej partii opozycyjnej? 
Ale głupota – choć być może jest wytłumaczeniem wystarczającym, być może nie jest jedynym wyjaśnieniem. Może być też tak, że Grzegorz Schetyna widząc bankructwo swojej formacji i mając przed sobą niepewną polityczną przyszłość poszedł po cichu na współpracę z rządem, podpisał zobowiązanie do współpracy i został Tajnym Współpracownikiem Beaty Sz. 
Taka kolaboracja mogłaby zostać wykryta za następnych rządów. Być może dlatego Grzegorz Sch. zapowiada likwidacje IPN. Kto wie?