Szpitalny Oddział Ratunkowy, do którego udają się pacjenci w ciągu całej doby z uwagi na nagłe zagrożenie zdrowotne, przez ostatnie 3 lata przyjął ponad 88 tysięcy pacjentów.
Oddział ratunkowy jest wyodrębnioną komórką organizacyjną szpitala, w której udzielane są świadczenia zdrowotne osobom w stanie nagłego zagrożenia zdrowia. Udając się na SOR należy pamiętać, że o kolejności przyjęć pacjentów nie decyduje kolejność zgłoszenia, a stan zdrowia weryfikowany przez personel medyczny.
Jak poinformował sekretariat szpitala, w 2022 roku, w okresie od stycznia do końca czerwca, najwięcej przyjęć dokonano w maju. Na SOR zgłosiło się aż 2661 pacjentów.
Rok Liczba przyjęć
2019 32 238
2020 26 976
2021 29 153
2022 14 739
* Dane udostępnione zostały przez Szpital Powiatowy w Nysie. Pochodzą z dnia 30.06.2022 r.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Pan Krajczy ma coraz lepsze "wyniki" jak popatrzeć na liczby. Wynika z nich, że świadomość społeczna Nysan w zakresie jakości usług świadczonych przez nyski ZOZ jest już na tyle wysoka, że z usług medycznych decydują się korzystać tylko krytycznie potrzebujący. Pozostali leczą się ziołami i innymi sposobami domowymi.
No bo jeśli dostać się do specjalisty w Nysie to kolejki i miesiące na czekanie to nie dziw że ludzie szukają pomocy gdzie indziej , w Nysie cza mieć worek pieniędzy żeby chorować , dentyści prywatnie , laryngolog cza tyle czekać kolejki prywatnie od ręki cena 200 lub 300 złotych inni też wielu prywatnie przyjmuje od ręki tak że po co ubezpieczenia zdrowotne jak wszystko prywatnie a na NFZ to cza czekać tak wygląda rzeczywistość w Nysie I wielu miejscach też.
Na początku pandemii przeszedłem zawał serca, z uwagi na fakt, iż nie doszło do całkowitego zamknięcia naczynia na SOR zgłosiłem się po kilku dniach (zalecił mi to lekarz POZ w trakcie konsultacji telefonicznej). I to był mój błąd bo mogłem z domu zadzwonić po karetkę ( pojechałem sam bo uważałem, że załoga może w tym czasie pomoc komuś innemu). Po wejściu na SOR od razu spotkałem się z niemiłym nastawieniem całego zespołu - w moją stronę kierowane były uwagi, że " służba zdrowia robi w trudnych warunkach, pielęgniarki umierają na C19 a ja sobie lekkomyślnie przychodzę do szpitala i mogę je zarazić" to tylko najdelikatniejsza opinia jednej z pielęgniarek. Na RTG klatki piersiowej poszedłem sam, bo nikt z obsługi nie wysilił się pomocą ( zatkane naczynie oraz stres wywołany miłą obsługą powodowały, że czułem się coraz gorzej). Po badaniu spędziłem zalany potem około półtorej godziny (na tej fajnej drewnianej ławce z poczekalni kolejowej)i nikt nie zwróciłby na mnie uwagi, gdyby nie fakt, że stanąłem w obronie kolejnego mile przywitanego pacjenta. Wówczas przypomniano sobie o mnie i przejrzano wyniki. Wtedy szok u personelu, natychmiast zostałem położony do łóżka, podczepiony mi elektrody i w 5 minut karetka zabrała mnie do mieszczącego się wówczas obok PAKSu. Od tamtego dnia powiedziałem nigdy więcej SORu w Nysie. A Panie pielęgniarki z SORu muszą zrozumieć, że służba zdrowia to w SŁUŻBA.
Ciesz się, że żyjesz. Św. pamięci X, którego przyjęto na złamanie nogi , a któremu następnie wstrzyknięto antybiotyk (mimo, że był na niego uczulony) - zmarł. W dokumentacji medycznej wykreślili zdanie , że antybiotyk podano, a w prokuraturze zaznali , że nie podali. Lekarza Cz. nawet nie przesłuchano. Taka jest jakość usług u Norberta K. I usług nyskiej prokuratury pana B.