
Krystian Podpora ukończył Gimnazjum nr 1 w Nysie z tytułem laureata Wojewódzkiego Konkursu Języka Angielskiego. Z poczuciem humoru opowiada o swoich sukcesach i planach.
- Jak zdobyłeś tytuł laureata?
- Zostałem zmuszony przez moją nauczycielkę do udziału w Konkursie Miejsko–Gminnym Języka Angielskiego (śmiech).
- Taaak? Jak się nazywa ta winowajczyni?
- Nie pamiętam, bo miałem duże zamieszanie z nauczycielkami języka angielskiego. Chyba zgłosiła mnie pani Natalia Pleszczak. Potem na zastępstwie były: pani Beata August–Krzak i pani Joanna Krzak, które przed konkursem wojewódzkim bardzo na mnie naciskały i dawały mi dużo zadań. Dostawałem mnóstwo kartek, z których... większość nie została wypełniona, ponieważ w tym samym czasie przygotowywałem się do konkursu z historii.
- Uzbrojony w wiedzę pojechałeś na etap wojewódzki i…?
- Pojechałem... uzbrojony w brak wiedzy (śmiech). O tym, że będzie część mówiona dowiedziałem się w trakcie podróży do Opola. W pociągu prowadziłem przez cały czas rozmowy po angielsku z moją panią. Przed konkursem spotkałem też dobrego kolegę. On mi dał sporo przydatnej potem wiedzy.
Test pisemny wydał mi się łatwiejszy niż w konkursie miejsko-gminnym.
- Jak poszła Ci część mówiona?
- Bardzo dobrze, chociaż dostałem najgorszy temat: „Co chciałbym robić w przyszłości”. Byłem nieprzygotowany, ponieważ… ja nie wiem co będę robić w przyszłości (śmiech). Jednak świetnie ułożyła mi się sytuacja. Wcześniej musiałem opisać dwa zdjęcia. Jedno przedstawiało kabinę pilota samolotu. Znałem doskonale słownictwo do tego zdjęcia i doszedłem do wniosku, że... ostatecznie mogę zostać pilotem samolotu. Mówiłem 10 minut i otrzymałem maksymalną ilość punktów (śmiech).
- A w konkursie historycznym jak Ci poszło?
- Wygrałem konkurs miejsko-gminny w Nysie, ale do wojewódzkiego się nie dostałem. Zabrakło mi 5 punktów. Bardzo lubię historię, a wzięło się to od dziadka Jana Podpory. Zobaczyłem u niego książkę o dziejach Polski. Zacząłem czytać i od razu się wciągnąłem. A kiedy byłem mały, to dziadek Janek i mój tata – Piotr Podpora opowiadali mi o historii Polski. Lubiłem ich słuchać. Za to angielski – to już sprawka mojej mamy Iwony Podpory (śmiech). To ona w drugiej klasie podstawówki wysłała mnie do prywatnej szkoły pani Ewy Jakubek i do tej pory tam się uczę. Na pewno to pomogło mi wygrać konkurs w Opolu.
- Na zakończenie gimnazjum wpisywałeś się do „Złotej księgi”. Byłeś najlepszy w klasie?
- Nie. Moja kuzynka mnie pobiła. Ola Hejduk była zresztą najlepsza w całej szkole! Zawsze była ode mnie lepsza, ale… nie w angielskim (śmiech). Do „Złotej księgi” wpisywałem się z powodu konkursu z angielskiego, konkursu historycznego i jeszcze konkursu z kultury krajów anglojęzycznych w „Rolniku”. Z kolegą zdobyłem tam II miejsce.
- Czy poza historią i językiem angielskim masz inne ulubione przedmioty?
- Informatykę i przedmioty ścisłe.
- Jaki wybrałeś dalszy kierunek kształcenia?
- Matematyczno-fizyczno-informatyczny w „Rolniku”. Mam nadzieję, że się dostanę.
- Nie żartuj. Jaką miałeś średnią na świadectwie?
- Nie liczyłem, ale... moja mama policzyła – Krystian ze śmiechem zwraca się do Iwony Podpory. Mama mówi: - Ponad 5, chyba 5,1.
- Dobry jesteś z angielskiego, lubisz informatykę. W przyszłości wybierzesz studia informatyczne w języku angielskim?
- Nie mam pojęcia, ale to brzmi dobrze.
- Czego Ci życzyć? Jesteś wesołym i odważnym chłopakiem - na pewno osiągniesz sukces.
- Sukcesy by się przydały. Na przykład marzą mi się sejmowe drzwi z napisem: prezes rady ministrów (śmiech).
- Wysoko mierzysz. Tak trzymaj!
Czy syn zawsze był taki wygadany? - to pytanie kieruję do p. Iwony Podpory.
P. Iwona – Zawsze.
Krystian – Jestem skromny i genialny… po mamusi, bo inaczej w domu obiadu nie dostanę (śmiech).
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie