
Częściej w mediach pojawiają się informacje o niewłaściwym zachowaniu młodzieży. My podamy przykład na to, że młodzież jest dobra, bezinteresowna, a to napawa optymizmem.
Grupa młodych ludzi bawiła się w ubiegły piątek na terenie działek w Głuchołazach. Ok. godz. 18.00 znalazła małego, porzuconego kota, którego gałka oczna niemal w całości znajdowała się poza oczodołem. Widok cierpiącego zwierzęcia z pewnością porażał.
Porzucone zwierzę wymagało błyskawicznej operacji. Młodzi ludzie przeprowadzili błyskawiczną zbiórkę na zabieg i znaleźli maluchowi dom
Na początku opisu celowo podaliśmy godzinę, bo okazało się, że dla osób, które chciały pomóc zwierzęciu, wieczór przedweekendowy nie miał żadnego znaczenia. – Nie mogliśmy go tak zostawić – mówi o kocie Michalina Kuchta. - Najpierw zadzwoniliśmy do straży miejskiej, ale okazało się, że gdyby to nie była ta godzina i to był pies to może udałoby się znaleźć pomóc – kotu nie – mówią młodzi ludzie.
Młodzież nie zamierzała jednak zrezygnować. - Znaleźliśmy w internecie numer do weterynarza w Głuchołazach, wykonaliśmy telefon opisując całą sytuację, a on powiedział, że przyjmie kotka. Nie miał nas kto zawieźć, więc przeszliśmy 3 km pieszo do gabinetu. Tam pan weterynarz zdjął mu ropień, podał maść i… nie wziął od nas za to ani grosza. Poszliśmy tylko do sklepu, żeby kupić strzykawkę i mokrą karmę. W ten sposób nakarmiliśmy kota płynnym sosem – dodaje Michalina.
Młodzież kontynuując dalej opowieść mówiła, że rodzice jednego z kolegów zadzwonili do miejsca, gdzie mieli nadzieję, że kot będzie mógł spędzić jedną noc, ale okazało się, że miejsca nie było. – Umieściłam prośbę na różnych grupach w internecie, wśród znajomych, że szukam dla niego noclegu. Jeden z moich kolegów zgodził się go przenocować. Potem powiedział, że weźmie go na zawsze, ale trzeba było sfinansować niezbędną operację oka. Znowu kot został w Nysie przyjęty bezpłatnie, pani doktor podała mu antybiotyk i krople. Kolejny weterynarz miał wielkie serce – dodaje Michalina.
Potrzebna była jednak profesjonalna operacja, która mogła zostać przeprowadzona w jednym z nyskich gabinetów weterynaryjnych. Młodzież przeprowadziła błyskawiczną zbiórkę. Udało się zebrać 450 zł, z czego 300 zł przekazano na operację oka Buritki (takie imię otrzymała kotka). Kwota, która pozostała zostanie przeznaczona na jego szczepienia i pielęgnację pooperacyjną.
Młodzież jest dobra. Potrzebuje jednak wsparcia dorosłych i zaufania…
Agnieszka Groń
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Brawo Michasiu, Natalio, Lauro i Dominiku, jesteście kochani !!!!!!!!!!
Brawo!!!
Brawo