
Zakończyła się naprawa kolektora ściekowego z Głuchołaz do Nysy. Urządzenie zostało zniszczone podczas wrześniowej powodzi. Od tego czasu ścieki trafiały wprost do Białej Głuchołaskiej, z której pobierano wodę pitną dla Nysy.
Nyska spółka Akwa tuż przed świętami Bożego Narodzenia przekazała, że Wodociągi w Głuchołazach poinformowały ją o zakończeniu prac przy odbudowie kolektora i przywróceniu jego pełnej sprawności. „Dzięki intensywnym i kompleksowym pracom infrastruktura została w pełni przywrócona do sprawności, zapewniając dalsze bezpieczne funkcjonowanie” - czytamy w komunikacie Akwy.
Odbudowa kolektora obejmowała m.in. wykonanie nowych rurociągów oraz przewiertu pod rzeką. Dzięki pracom mieszkańcy Głuchołaz oraz Nysy mogą cieszyć się poprawą jakości wód i bezpieczeństwa sanitarno-epidemiologicznego w regionie.
Jak poinformował Urząd Wojewódzki w Opolu - Gmina Głuchołazy otrzymała na ten cel 6,2 mln zł z rządowego dofinansowania. Dodatkowo rząd przyznał 1 mln zł na uruchomienie odbudowy stacji uzdatniania wody oraz ujęcia wody pitnej w Głuchołazach. Łączna wartość tej inwestycji wynosi prawie 26 mln zł, z czego większa część tej sumy ma trafić do Głuchołaz w przyszłym roku
We wrześniu 2024 r. wezbrane wody Białej Głuchołaskiej niszczyły wszystko, co spotkały na swojej drodze. Nie oparł się im kolektor ściekowy, który dostarczał nieczystości do oczyszczalni ścieków w Nysie. Na odcinku od Głuchołaz do Przełęku przestał istnieć. W związku z tym ścieki trafiały wprost do rzeki, z której pobierana jest woda pitna dla Nysy. Akwa przekonywała, że nie miało to wpływu na jakość wody dostarczanej mieszkańcom, jednak zapach chloru wydobywający się z kranu wskazywał na coś innego.
- Woda pobierana z Białej Głuchołaskiej przed uzdatnianiem odkażana jest chlorem. Badania zakładowego laboratorium, jak i sanepidu potwierdzają, że jest zdatna do spożycia – informowała Edyta Peikert, prezes Akwy. Przekonywała, że mimo tego, że ścieki z blisko 20-tysięcznej gminy płynęły wprost do rzeki, to woda w niej, sama się oczyszczała.
Problem z kolektorem został rozwiązany w grudniu, czyli ponad 3 miesiące po powodzi. - Dla nas to bardzo dobra wiadomość, nie tylko dlatego, że ścieki przestaną płynąć Białą Głuchołaską, ale też dlatego, że koszty uzdatniania wody pitnej spadną – komentuje Edyta Peikert.#
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.