
Wywiad z dr. Grzegorzem Kwaśniakiem, ekspertem ds. bezpieczeństwa państwa i zarządzania strategicznego, twórcą koncepcji budowy Wojsk Obrony Terytorialnej. W latach 2016–2020 dyrektor Biura ds. Budowy Obrony Terytorialnej. Aktualnie adiunkt oraz dyrektor Zakładu Bezpieczeństwa w Państwowej Akademii Nauk Stosowanych w Nysie. W latach 2006–2010 pracował w Zarządzie Planowania Strategicznego SG WP oraz AON. Członek zespołu opracowującego Strategię Bezpieczeństwa Narodowego RP 2007.
- Czy powiat nyski, to bezpieczne miejsce?
- Nasz region jest postrzegany, jako bezpieczny. Wynika to z moich prywatnych obserwacji, ale też badań przeprowadzanych przez studentów bezpieczeństwa wewnętrznego PANS. Również służby działające na naszym terenie wywiązują się dobrze ze swoich obowiązków. Problem polega na tym, że bezpieczeństwo to proces, a nie stan dany raz na zawsze. W danym momencie jest bezpiecznie, ale za miesiąc może być już niebezpiecznie, dlatego powinniśmy się troszczyć o nasze bezpieczeństwo i go pilnować. To przede wszystkim zadanie władz samorządowych – starosty i burmistrza, ale też duża rola społeczeństwa, które powinno się interesować swoim bezpieczeństwem.
- Z jakim rodzajem zagrożeń mamy do czynienia w powiecie nyskim?
- W większości to zagrożenia klasyczne, związane np. z ryzykiem powodzi i porywistymi wiatrami, ale ostatnio pokazuje się nowy rodzaj zagrożenia, którego ani służby, ani nasze badania nie pokazywały, bo to zagrożenia ze strony emigrantów. Już od kilku miesięcy można zaobserwować wzmożoną obecność różnych osób, pochodzących prawdopodobnie z różnych obszarów świata. To na razie małe grupki, które nie stwarzają bezpośredniego zagrożenia, ale jest to wszystko kwestią skali. Jeśli te ilości przekroczą pewny próg bezpieczeństwa, to się odbije na bezpieczeństwie na naszych ulicach i czasami nawet w naszym domach. Tu jest rola władz samorządowych i rola zarządzania strategicznego bezpieczeństwem, bo władze samorządowe, szczególnie nowo wybrane, mogą nie orientować się w tematyce bezpieczeństwa, ponieważ jest to proces, nad którym trzeba cały czas czuwać.
- Władze gminy i powiatu uspokajają, że emigranci widoczni na ulicach są tu legalnie, bo pracują tutaj. Wg nich nic się nie dzieje i nie ma co panikować…
- Oni myślą taktycznie, tu i teraz, natomiast zarządzanie strategiczne bezpieczeństwem polega na tym, że władze powinny patrzeć do przodu, co będzie za rok, dwa, pięć, czy dziesięć. To jest perspektywa strategiczna. Nie można chować głowy w piasek i udawać, że się nic nie dzieje. Te pojedyncze symptomy obecności emigrantów trzeba interpretować w pewnym europejskim kontekście. Pokazuje on, że za kilka lat problem emigrantów będzie narastał i już dzisiaj trzeba podejmować działania, aby nie skończyło się to tak jak w Niemczech czy Francji, że ludzie boją się wychodzić na ulice. Nie można czekać, aż zacznie się palić. Zarządzanie strategiczne polega na tym, że już dzisiaj podejmujemy działania z pewnym wyprzedzeniem czasowym.
- Tylko, że ci, co dzisiaj mówią o takim zagrożeniu, oskarżani są o rasizm.
- Niestety, to jest negatywny wpływ systemu partyjnego, samorząd nie ustrzegł się tego, że jest pod dużym wpływem partii politycznych sterowanych z Warszawy. Oni wiedzą zawsze lepiej, co mamy robić, a czego nie robić. Nasi samorządowcy często znajdują się między młotem a kowadłem, bo z jednej strony mają oczekiwania obywateli, a z drugiej, partię i jej przywódcę. Obawiam się, że wielu poddaje się naciskom partyjnym, bo od tego zależy ich kariera, a jest to niestety, często ze szkodą dla lokalnej społeczności.
Oskarżenie kogoś o rasizm, to często taki młotek, którym bije się w głowę.
Ludzie boją się takich określeń, bo nikt nie chce być rasistą czy antysemitą, ale to jest cyniczne wykorzystywanie do zamknięcia ust i sparaliżowania naszych normalnych, ludzkich odruchów obronnych. Jeśli ktoś nas o czymś alarmuje, to robi to z troski o bezpieczeństwo swoje i swoich bliskich. Nie można go zbywać mówiąc, że jest rasistą.
- Co robić, żeby przygotować się na to nowe zagrożenie?
- To, co w każdym demokratycznym państwie może robić każdy obywatel. Interesować się tym, co się dzieje wokół nas, patrzeć politykom na ręce, pytać i oceniać ich działania, a także wywierać presję, oczywiście zgodnie z prawem. Trzeba być aktywnym obywatelem i lokalnym patriotą na co dzień, a nie tylko od wyborów do wyborów. Obecny stan prawny daje każdemu obywatelowi możliwości wpływu na rzeczywistość i trzeba umieć z nich korzystać.
- Tylko jak to robić, skoro nie mamy obrony cywilnej, schronów, itp.?
- Problem polega na tym, że systemy, które powinny nas wspierać, nie działają lub działają słabo. Np. system obrony cywilnej nie działa w ogóle. Na uczelni mówimy o tym od dwóch lat, że ustawa, na podstawie której działała OC, straciła swoją ważność, a więc OC nie istnieje ani prawnie, ani funkcjonalnie. Niestety, PiS zlikwidowało tę ustawę i nie potrafiło stworzyć nowej.
Drugi system, to zarządzanie kryzysowe, które działa bardzo słabo. Całą troskę o nasze bezpieczeństwo trzeba zacząć od modernizacji i odbudowy tych systemów. Jeżeli chodzi o OC, to czekamy na ustawę, która jest procedowana i może do końca tego roku zostanie uchwalona.
- A co z zarządzaniem kryzysowym?
- Tutaj można dużo zrobić modernizując system już na poziomie powiatu i gminy, gdzie starosta i burmistrz są osobami odpowiedzialnymi za jego funkcjonowanie. Ustawa nakazuje organizowanie ćwiczeń, szkoleń i treningów, natomiast nikt lub prawie nikt ich nie realizuje od lat. Np. ćwiczenia z ewakuacji ludności, koordynacji służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo, itp. Wszystko odbywa się na papierze i obawiam się, że samorząd nie posiada zdolności działania na poziomie operacyjnym. Jeżeli doszłoby do zagrożenia, to nie potrafiłby podjąć zorganizowanego działania. To, co jest teraz, to taktyka, a więc działania pojedynczych zespołów i służb, ale do tej pory było w miarę bezpiecznie i to wystarczało. Jeśli dojdzie do poważnego zagrożenia, to niestety, nikt tego na poziomie operacyjnym nie będzie w stanie zorganizować. Władze samorządowe nie mogą czekać na rząd, tylko podejmować działania na rzecz bezpieczeństwa swoich mieszkańców. Cieszę się, że nowy starosta nyski zdradza zainteresowanie problematyką bezpieczeństwa i mam nadzieję, że przełoży się to na konkretne działania.#
Rozmawiał Piotr Wojtasik
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Niedawno czytałem w gazetce samorządowej jak nasz boss określał jednego z radnych głupkiem i rasistą. Strasznie zrobił się buńczuczny i arogancki. Chyba dlatego, że to ostatnia kadencja.
Co?! Nie wierzę. O którym niby? O radnym Hasenbecku za wystąpienie ws. imigrantów w Nysie?
"Cieszę się, że nowy starosta nyski zdradza zainteresowanie problematyką bezpieczeństwa" czyli urzędomat.............
Facet głodne kawałki pociska , nasz region , nasz region od włodarzy województwa opolskiego I Opola doświadcza takiej troski , zwłaszcza troską komunikacyjną jesteśmy obdarowywani , patrz zero inwestycji kolejowych , pociągi elektryfikacja lini , nowe połączenia kolejowe , to włodarzy województwa opolskiego nie interesuje mają w dupie ten region w każdym aspekcie, nysa jest upokarzana przez opole , wydział paszportu miał być w Nysie nie ma , ważne że opole ma , I tak dalej , a ten tu pierdółki pociska, nasze drogi z Opolem patrz nysa się rozchodzą z rok nysa doświadcza że bycie częścią tego województwa to jest dobre tylko dla opola ,bo nysa nic z tego nie ma. Nysa jedno z najstarszych miast Śląska powinno być w dolnośląskim województwie.
razem ze schetyną i innymi złodziejami............
Co ty się martwisz o troskę od województwa, skoro w Nysie burmistrz troszczy się tylko o swoje cztery litery, czy raczej jego dwór troszczy się o swoje litery, a wszystko resztę mają w czterech literach.
Tak, tak drogi panie! Studenci jak coś zbadają, to nic tylko wierzyć wynikom! Ja się na tym znam drogi panie, bo przez kilka lat miałem okazję słuchać dialogów studenckich o czwartej rano pod studenckim klubem Fabryka w Nysie. Z tych porannych dialogów studenckich, tak waliło inteligencją, że byłem wprost zachwycony!
tzw. młodzież/studenci z pod znaku -robta co chceta-
Nyscy studenci drogi panie, to są (przynajmniej w jakiejś tam części), zupełnie, koniunkturalne ścierwa! Jeszcze nie zapomniałem jak ochoczo włazili w dupska lokalnym działaczom Platformy Obywatelskiej za czasów Schetyny. I ani przez chwile nie wątpię, że wejdą w dupska każdej kolejnej władzy! Pracować się nie chce, ale żreć się chce!
Kto jeszcze pamięta nyski marsz przeciwko islamizacji? Tak, ten z Jakim i jego kolesiem który jakoby we Włoszech handlował piwem - kto pamięta? Ja się ze śmiechu łzami zalewałem na ten cyrk. A do tego marszu pan Jaki sprokurował sobie bandę półgłupich lokalnych osiłków, którzy hymn państwowy śpiewali z łapami w kieszeniach. :))))) Nysa to jest tak prowincjonalny grajdoł, że ręce opadają.
Gdzie jest Joe ?
CPK