
Wiktor Tajduś, 10-letni uczeń klasy IV Zespołu Szkół Sportowych w Nysie pełen wrażeń wrócił z Mistrzostw Ameryk All American Open 2019 w Karate Kyokushin. Nasz kraj reprezentowało 7 zawodników, w tym dwóch z Nyskiego Klubu Karate Kyokushin. Oprócz Wiktora w tych prestiżowych zawodach startował również jego trener Dariusz Karczmit.
O Wiktorze pisaliśmy kilka miesięcy temu po tym jak uzdolniony sportowo dziesięciolatek zdobył tytuł mistrza Europy w karate kyokushin. Mistrzostwa odbyły się we Wrocławiu. Wiktor zdobył tytuł w swojej kategorii wiekowej czyli 10-11 lat. Konkurował wówczas z 19 zawodnikami, a do finału zakwalifikowało się 6. Startował w kategorii kata, w którym zawodnicy wykonują określony układ na macie tzw. walkę z cieniem. Z kolei w kategorii kumite jest już dwóch zawodników, którzy walczą na macie.
Wiktor trenuje już połowę swojego życia, bo od 5 lat. Skąd u niego ta pasja? - Oglądałem dużo filmów z Brucem Lee, Karate Kid. Kiedy oglądałem te wszystkie salta w filmach to chciałem robić tak samo. Któregoś dnia tato zapytał, czy chciałbym spróbować, a ja chciałem bardzo. Poszedłem na jeden trening, na drugi trening... I tak mi się spodobało, że nie wyobrażam sobie życia bez karate. Kiedy zacząłem ćwiczyć mama i babcia myślały, że wyjdzie ze mnie taki łobuz, ale pozwoliły, żebym wyrzucił w ten sposób z siebie energię. Po kilku treningach pojechałem już na swoje pierwsze zawody - to były zawody mikołajkowe w Sobótce, na których zająłem IV miejsce. To było zaledwie po trzech miesiącach treningów - mówił "Nowinom" Wiktor.
Wiktor już przyznaje, że chciałby trenować wyczynowo i zdobyć mistrzostwo świata, a z takimi predyspozycjami i wytrwałością droga ku temu jest otwarta.- Wiktor ma w sobie dużo samodyscypliny i konsekwencji - chwali syna mama Karolina Tajduś. - Nie ma czegoś takiego, że mu się nie chce, że rezygnuje z treningu, a sukcesy które odnosi jeszcze bardziej go mobilizują. Cieszy nas, że potrafi łączyć treningi i udział w zawodach z bardzo dobrymi wynikami w nauce. Dodajmy, że Zespół Szkół Sportowych, szkoła do której chodzi mistrz Europy jest dumna z sukcesu swojego ucznia.
Po sukcesie we Wrocławiu przed młodym, utalentowanym zawodnikiem z Nysy pojawiły się nowe perspektywy startów - otrzymał zaproszenie do udziału... w Mistrzostwach Ameryk, które odbędą się w Nowym Jorku. Problemem były jedynie koszty, bo... zawodnik sam musiał opłacić lot, zakwaterowanie, pobyt, koszty startu. Kwestię finansową komplikował także krótki czas wymagany na zgromadzenie potrzebnej kwoty, ale... udało się! - Trener założył "zrzutkę" w internecie, dodatkowo jeszcze bardzo pomógł nam Tomek Wodziński z Nikko Sports, który zorganizował pokazowy trening z utytułowanymi zawodnikami, w którym również uczestniczył Wiktor. Wszystkim, którzy pomogli zgromadzić fundusze na start chłopaków w Ameryce bardzo dziękuję. W ciągu tygodnia zdołaliśmy także załatwić wizy - opowiada mama Wiktora.
W efekcie do Nowego Jorku poleciał Wiktor i jego trener Dariusz Karczmit. Obaj zamieszkali u znajomego senseja, który nota bene mieszkał kiedyś w Nysie. - Wiktor i Darek mieli tylko jeden dzień na zaaklimatyzowanie się, bo już dzień po przylocie odbywały się zawody - opowiada Karolina Tajduś (Wiktor bowiem przebywa na obozie sportowym). - Nasz kraj reprezentowało łącznie 7 zawodników. Wiktor startował w kategorii wiekowej 9-12 lat wykonując na macie walkę z cieniem - kata. Młody zawodnik wrócił z pucharem zajmując 4 miejsce. Z kolei trener Wiktora - Dariusz Karczmit startował w kategorii senior w kumite i został wicemistrzem Ameryk. - Zawody stały na wysokim poziomie - mówi dalej mama Wiktora. - Każdy z siedmiu polskich zawodników, którzy w nich startowali przywiózł jakieś trofeum. Wiktor startował w kategorii wiekowej, która mogła nieco go krzywdzić, gdyż był to przedział wiekowy 9-12 lat, a wiadomo, że w tym wieku różnica trzech lat to prawdziwa sportowa przepaść. Jednak te zawody, ten puchar ogromnie go zmotywowały. Teraz syn będzie przygotowywał się do Pucharu Europy na Białorusi - dodaje pani Kamila.
Oczywiście udział w tak prestiżowej imprezie sportowej był ogromnym przeżyciem, ale nie mniejszym było obejrzenie największych atrakcji Nowego Jorku - miasta, które nigdy nie zasypia. Obaj panowie mieli na to kilka dni i udało się im "wycisnąć" mnóstwo atrakcji z Nowego Jorku. - Zobaczyli Manhattan, byli na Statui Wolności, w Central Parku. Wiktorowi bardzo, ale to bardzo się podobało, ale twierdzi, że nie chciałby tam mieszkać - za dużo ludzi, za dużo samochodów. Dla Wiktora było to też duże przeżycie pod innym względem - zaczerpnął wielu informacji na temat chociażby systemu edukacji i systemu stypendialnego w USA. Próbował także specjałów kuchni amerykańskiej. Zresztą Wiktor lubi eksperymentować z jedzeniem - śmieje się pani Karolina.
Dodajmy, że Wiktor trenuje trzy razy w tygodniu, chyba że przygotowuje się do zawodów. Wówczas treningi są jeszcze bardziej intensywne. A zawodów jest coraz więcej.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
1) Wiktorowi należy życzyć dalszych sukcesów, a rodzicom podziękować za wychowanie i również ich sukces 2) Warto jednak dodać, że jest to przede wszystkim sukces Darka, który od wielu, wielu lat, mimo różnych przeciwności losu prowadzi ciągle sekcję, jakby czas dla niego zatrzymał się w miejscu (przybyło tylko stopni dan). Naprawdę potężne gratulacje. To jest naprawdę kawał dobrej roboty dla Nysan, a niedocenienie tej pracy przez kolejnych burmistrzów to wstyd. Konieczne jest wsparcie finansowe i większa przychylność miasta. Niewielu takich ideowych społeczników Nysa ma. Gratulacje i tak trzymać.
Nie wiem jednak co w artykule robi Tomasz W. "trener personalny" ( cudzysłów nieprzypadkowy) w Centrum Treningu Personalnego w Nysie i Kontra CTP, znany z licznych przymusowych wizyt w Komendzie Powiatowej Policji w Nysie i Prokuraturze Rejonowej w Nysie. To główny bohater spektaklu opisanego tutaj: https://nto.pl/brutalne-pobicie-w-nysie-nowe-swiatlo-na-wydarzenia-pod-dyskoteka-pelny-film-z-monitoringu/ar/12743128. Występuję w roli agresora wszczynającego bójkę, a następnie dotkliwie pobitego. Parę chłopaków broniących zaatakowanego przez niego kolegę poszło siedzieć. "Pokazał" (znowu w cudzysłowie) tam to co karate najważniejsze: samoopanowanie, umiejętność walki z wieloma przeciwnikami i odporność na ciosy. To tylko jedna ze spraw. Trzymać się z daleka.