Reklama

Smród nie da nam żyć!

Nowiny Nyskie
13/06/2016 19:41

Burmistrz Nysy Kordian Kolbiarz przygotował projekt pozytywnej decyzji dla planowanej budowy bioelektrowni w Goświnowicach. Jej moc ma być ponad 15 razy większa od nyskiej elektrowni. Wraz z nią ma powstać zakład do produkcji nawozów. Surowcem do produkcji prądu będą kiszonki z kukurydzy, żyta i buraka cukrowego.

Barska nie interweniowała
Sprawa planowanej budowy bioelektrowni ciągnie się od 2011 r., kiedy to wrocławska firma Bioenergy złożyła wniosek do burmistrz Jolanty Barskiej o wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach. Mimo, że prawo gwarantuje społeczeństwu udział w takich decyzjach, to nyska burmistrz ten fakt przemilczała. Ograniczyła się umieszczenia ogłoszenia na tablicy ogłoszeń.
Zupełnie inaczej zachowały się wcześniej władze Nowej Rudy, gdzie w 2010 roku Bioenergy czyniła również starania o wybudowanie bioelektrowni. Jej burmistrz zdecydowanie stanął po stronie mieszkańców i wykorzystał wszystkie dostępne procedury, żeby nie dopuścić do powstania inwestycji.
W Nowej Rudzie planowano bioelektrownię wybudować na obrzeżach miasta, a w Goświnowicach inwestycja ma powstać w odległości 200 metrów od najbliższych zabudowań. W Nowej Rudzie planowano wybudowanie dwóch bloków po 2 MWe (łącznie 4 MWe). Wg obliczeń urzędników tamtejszego urzędu, do zakładu musiałoby przejechać w jedną stronę 140 tirów z kiszonką i tyle samo wyjechać z biogazowni. W Goświnowicach ma powstać bioelektrownia o mocy 12 MWe: dwa bloki o mocy 6 MWe każdy (nyska elektrownia wodna ma moc 0,76 MWe).
Dojazd do niej będzie prowadził z Nysy przez nowo wybudowaną drogę powiatową - ul. Chełmońskiego, do Goświnowic, następnie przez drogę wewnętrzną - ul. Radzikowicką, zabudowaną domami jednorodzinnymi i wielorodzinnymi. Skoro w Nowej Rudzie dziennie miało jeździć po 140 tirów z kiszonką w jedną stronę, to do goświnowickiej bioelektrowni będzie musiało jeździć trzy razy więcej pojazdów.

Nowiny do sądu
Wydanie decyzji środowiskowej przez Jolantę Barską otworzyło inwestorowi drogę do procedury wydania decyzji o warunkach zabudowy. Dopiero wtedy (w 2013 r.) część mieszkańców Goświnowic dowiedziała się o planowanej inwestycji, gdyż jako strony zostali o niej powiadomieni. Nic nie rozumieli z urzędowego pisma i zwrócili się o pomoc do „Nowin Nyskich”. Nasze dziennikarskie śledztwo pokazało zakulisowe działania ówczesnych władz. Po artykule mieszkańcy Goświnowic, Jędrzychowa i Nysy zaczęli protestować i pisać odwołania.
Dzięki ich zdecydowanej reakcji Samorządowe Kolegium Odwoławcze dwukrotnie uchylało decyzję burmistrza Nysy w sprawie warunków zabudowy dla tej inwestycji.
Inwestor w tym czasie próbował zastraszyć nasz tygodnik oraz sołtysa wsi Goświnowice Damiana Kwiatkowskiego, kierując sprawę do sądu. Ówczesny dyrektor „Nowin” Janusz Sanocki i wyżej podpisana redaktor naczelna „Nowin Nyskich” nie dali się zastraszyć i zasiedli na ławie oskarżonych. Sprawę „Nowiny” wygrały, w minionym tygodniu zapadł wyrok w Sądzie Okręgowym nakazujący od strony skarżącej zwrot dziennikarzom poniesionych kosztów. Sołtys Goświnowic tak odważny nie był - od razu po skierowaniu sprawy do sądu poszedł na ugodę z władzami Bioenergy.

Bioelektrownia jednak powstanie?!
Sprawa wydania warunków zabudowy znów powróciła do burmistrza Nysy, tym razem do Kordiana Kolbiarza. W maju 2015 r. SKO uchyliło poprzednią nyską decyzję w sprawie warunków zabudowy i skierowało ją do ponownego rozpatrzenia. Wówczas, jak informuje „Nowiny” Sławomir Piwowarczyk, naczelnik wydziału Architektury i Urbanistyki Urzędu Miejskiego w Nysie, burmistrz Kordian Kolbiarz zlecił przygotowanie nowej decyzji firmie z Warszawy. Kosztowało to gminę nieco ponad 5 tys. zł. Wprowadzone zmiany zaakceptował inwestor. Nie dotyczą one jednak mocy bioelektrowni czy wielkości zakładu, a jedynie odnoszą się do wyglądu planowanych budynków (np. do szerokości elewacji frontowej, wysokości górnej krawędzi elewacji frontowej, kalenicy dachu).
Decyzja o warunkach zabudowy czeka na podpis burmistrza. Na razie swoje uwagi mogą wnosić strony, czyli ponad 30 właścicieli działek sąsiadujących z terenem inwestycji. Dopiero po wydaniu decyzji przez Kordiana Kolbiarza, co zdaniem naczelnika Piwowarczyka jest nieuniknione, mieszkańcy Goświnowic będą mogli zaskarżyć ją ponownie do SKO.
Jeśli jednak Kolegium w Opolu nie dopatrzy się podstaw do jej uchylenia (co jest prawdopodobne), to będzie ona obowiązująca. Pozytywna decyzja burmistrza Nysy da inwestorowi podstawę do ubiegania się w starostwie o pozwolenie na budowę bioelektrowni i zakładu nawozów. To już jest tylko formalność - starostwo nie może odmówić inwestorowi jego wydania, mając pozytywną decyzję środowiskową i takąż decyzję o warunkach zabudowy.
Groźba powstania potężnej bioelektrowni o mocy 12MWe oraz zakładu do produkcji nawozów jest więc bardzo realna! Mieszkańcy Goświnowic, ale także Jędrzychowa i Nysy (turystycznego miasta!) obawiają się smrodu, hałasu, szczurów, zniszczenia dróg. W minioną sobotę zwrócili się po pomoc w tej sprawie do posła RP Janusza Sanockiego.

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2019-08-19 20:09:43

    nie wiem, co za oszołom wyliczył, że do zasilenia 12 MW biogazowni trzeba 3*140=420 tirów dziennie... bo to (przy ładowności tirów 24 t) daje 10080 ton kiszonki dziennie, z której można zasilić biogazownię o mocy 220 MW, a nie 12.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do