
W Nysie trwa zbiórka pieniędzy dla ofiar tragicznego pożaru w Nadziejowie (gm. Otmuchów). Pod koniec listopada zginęły w nim dwie osobie, a sześc rodzin straciło cały dobytek życia.
Pomimo zimna, wolontariuszy akcji można spotkać pod nyskim kościołami. - Ludzie pomagają, solidaryzując się z poszkodowanymi w pożarze – mówi Renata, wolontariuszka akcji. Dochód w całości trafi do rodzin poszkodowanych w listopadowym pożarze w Nadziejowie.
Pożar, w wyniku którego zginęło dwóch mężczyzn, w tym młody ojciec wstrząsnął całym powiatem nyskim. Ruszyła akcja pomocy, ale do wyremontowania i wyposażenia zniszczonych mieszkań potrzeba dużo pieniędzy. Pierwsze wsparcie poszkodowani otrzymali od władz Otmuchowa, parafii w Kopernikach, a także strażaków z OSP w Nadziejowie. Cały czas płynie też pomoc od zwykłych ludzi, którzy przekazują wsparcie materialne.
Organizatorem zbiórki publicznej w Nysie jest „Komitet Pomocy Pogorzelcom z Nadziejowa” (zarejestrowany przez MSWiA). Nasza Redakcja włączyła się w akcję pomocy.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
To bardzo szlachetne,że chcecie pomóc tym ludziom. Moje pytanie dotyczy pomocy dla rodziny osoby, która w tej tragedii straciła życie? Pierwsze doniesienia, które nadal przenoszone są"pocztą plotkarską" głosiły że to on spowodował pożar. Dziś rodzinie i właścicielowi lokalu odmawia się pomocy, bo w mieszkaniu nie było ognia. Wypadałoby sprostować chociaż te mylne doniesienia. W MIESZKANIU STARSZEGO MĘŻCZYZNY NIE BYŁO OGNIA!!! Na skutek wysokiej temperatury stopiły się instalacje i zniszczone zostały sprzęty. Rodzina, w tym właściciel mieszkania, zostają bez pomocy? Dlaczego?
W pożarze straciło życie dwóch alkoholików. Jeden mieszkający samotnie i drugi z rodziną, oboje byli pijani w chwili pożaru. Tego nikt nie mówi. Podobnie jak powodem pożaru jak mówią po cichu tamtejsi mieszkańcy był spękany komin pokrzywdzonej rodziny. Ludzie stracili dorobek bo pożar powstał od komina a nie stopionej instalacji. Przecież ,,topiącej instalacji towarzyszy swąd, trzaski i najczęściej topienie się pancerza nie powodujące zaplonu. Taki zapłon powstaje bardzo długo u i rozprzestrzenia się wolno, będąc często zgaszonym u źródła. Komin z uwagi na stare budownictwo miał bezpośredni kontakt z suchym drewnem stropu. Nie trzezwy 40-dziestolatek naładował do pieca i poszedł spac. Płomień wydostając się przez pęknięcie komina momentalnie zapalił belki stropu a od tych zaczęły się palić drewniane podłogi, drewniane strychy i dach pokryty papą. Temperatura była tak wysoką że potopiła nawet kable. Rodzina która straciła ojca w pozarze, podobnie jak mieszkańcy nie mówią prawdy o osobach które zginęły. Powod pożaru przypisuje się samotnie mieszkającemu tam czlowiekowi, który tak na prawdę był pijany i którego nikt nie broni. Nieboszczyk też się nie obroni a na kogoś musieli winę zwalić by uniknąć odpowiedzialności za pożar. Oczywiście jest to mój prywatny pogląd.