
W Lublińcu odbył się 15. Bieg Katorżnika, jeden z najbardziej ekstremalnych biegów i zarazem najbardziej atrakcyjnych. W biegu tym wystartowało trzech nyskich twardzieli - Zbigniew Figura, Krzysztof Suszczyński i Piotr Borzykowski. Pierwszy z nich to już weteran tej trasy. Dwaj pozostali to debiutanci. Nasi zawodnicy stanęli na wysokości zadania i w komplecie ukończyli ten bieg.
Organizatorzy ostrzegali: „Woda, bagno, rowy, błoto, smród i stęchlizna, pijawki i inne robactwo, mimo to chętnych do udziału w tym biegu nie brakowało. Czas pokonywania około 12 km trasy był zbliżony do czasów uzyskiwanych w maratonie. Nie tylko pot i łzy ale naprawdę dużo krwi, skręceń, zerwań i zasłabnięć, to towarzyszyło zmaganiom na trasie. Pomimo przebywania w wodzie zawodników dręczyło pragnienie, a w chwilach słabości trudno było liczyć na pomoc.” I ani jedno słowo nie jest tutaj przesadzone. Mimo tego co roku listy startowe na Bieg Katorżnika zapełniają się w ekspresowym tempie a chętnych, by dać się zmieszać z błotem w Kokotku przybywa.
Nałogowcy robią to po raz czwarty, ósmy, trzynasty. Nie biorą nawet pod uwagę opcji, by nie pobiec. No właśnie: pobiec. To słowo klucz. Bo choć impreza ma je w nazwie, poruszanie po trasie ma więcej wspólnego z chodzeniem, brodzeniem i pełzaniem. Stosunek odcinków biegowych do tych wodno-błotnych bywa zmienny. Tutaj karty rozdaje pogoda – jeśli jest susza, poziom wody w zbiornikach i rowach jest niższy a trasa ma więcej odcinków leśnych. Tak jak w tym roku. Zaskoczeniem była jednak konsystencja błota, które okazało się wyjątkowo ciężkie i grząskie. Z lubością pożerało buty zawodników, zwłaszcza tych młodych, uczestniczących w dziecięcej wersji biegu. Starszym i doświadczonym biegaczom znacząco wydłużyło czas spędzony na trasie.
Bieg Katorżnika to bieg upodlenia! Łamania wszelkich swoich barier! Sprawdzenia siebie. Najszybsi spędzili na trasie nieco ponad 2 godziny, średni czas wynosił 3-4 a rekordziści brodzili w błocie nawet ponad 6 godzin. Wszystko zależało nie tylko od kondycji, ale też w dużej mierze od odwagi koniecznej między innymi do wskakiwania w rowy o nieznanej głębokości. Spore znaczenie miała też taktyka. Stali bywalcy wypracowali już swoje sposoby na tutejsze błoto: legendarna jest już srebrna taśma, którą wielu przywiązywało buty, inni zakładali ochraniacze na nogi. Jedni próbowali rowy pokonywać przy krawędziach, w nadziei, że będzie płytko, inni wskakiwali w sam środek a nawet próbowali pływać. Niezależnie od zastosowanej metody, jedno było pewne: czystym nie dało się dotrzeć do mety. I właśnie to sprawia, że bieg jest tak atrakcyjny.
1. Krzysztof Chomicz Orzesze 2:20:25
2. Sylwester Wilk Warszawa 2:24:56
3. Przemysław Moszumański Marki 2:25:30
4. Maciej Królik Odolanów 2:30:49
5. Szymon Gołąb Orzesze 2:34:12
6. Wojciech Dziedzic Katowice 2:37:43
7. Mirosław Weroniecki Mszczonów 2:39:12
8. Przemysław Kierkowski Elbląg 2:40:29
9. Leszek Hołyński Przecław 2:43,45
10. Tomasz Gonsior Schodnia 2:44:19
73. Krzysztof Suszczyński Nysa 3:18:02
160. Piotr Borzykowski Nysa 4:30:18
161. Zbigniew Figura Nysa 4:30:21
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie