W maju br. na składowisku śmieci w Domaszkowicach spłonął kompaktor do ugniatania odpadów. Jacek Chwalenia zwrócił się do gminy o zakup nowego za 1,5 mln zł. Prezes nie znalazł w spółce nawet części tej kwoty, choć rok temu zakupił dla siebie luksusowy samochód za 56 tys. zł, a na komórki i laptopa wydał 30 tys. zł.
Przyczyną spalenia się kompaktora, jak poinformował „Nowiny” Jacek Chwalenia, był samozapłon. Maszyna nie nadaje się do użytku ani do odbudowy.
W piśmie skierowanym do burmistrza Kordiana Kolbiarza prezes Ekomu podkreślił, że bez kompaktora firma nie może prawidłowo prowadzić procesu unieszkodliwiania odpadów, co prowadzi do szybszego zapełniania kwatery i stwarza zagrożenie pożarowe. Zdaniem prezesa, brak maszyny może w efekcie zagrozić istnieniu instalacji regionalnej i doprowadzić do strat finansowych.
Kwatera, wg informacji prezesa, jest wypełniona w 70-80 procentach i wystarczy na 12-18 miesięcy. Kiedy kilka tygodni wcześniej na sesji rady miejskiej radna Danuta Wąsowicz-Hołota pytała o zagrożenie dla gospodarki odpadami przez brak kompaktora, Jacek Chwalenia nonszalancko ignorował problem. Zapewnił publicznie, że firma sobie z nim radzi, a zakup nowej maszyny zostanie sfinansowany z funduszy zewnętrznych.
Także w odpowiedzi dla „Nowin” poinformował, że poszukuje źródeł finansowania zewnętrznego. Zamiast tego zwrócił się jednak do burmistrza o sfinansowanie przez gminę w całości zakupu kompaktora za 1,5 mln zł.
Ekom nie jest organizacją charytatywną, ale zarabia na swojej działalności - również na konieczne inwestycje i sprzęt. Jacek Chwalenia nie znalazł jednak nawet części potrzebnej kwoty w budżecie spółki.
Rok temu zakupił z budżetu Ekomu luksusowy amerykański samochód za ponad 56 tys. zł. Jako jedyny prezes spółki gminnej ma samochód do swojej wyłącznej dyspozycji. Wydał też 30 tys. zł na telefony komórkowe i laptopa dla siebie.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie