
W szkołach podstawowych królują telefony komórkowe. W "Dziesiątce" wychowawczyni jednej z młodszych klas apelowała do rodziców, żeby zabronili dzieciom grać na przerwach przez komórki. - Dzieci wracają na lekcje i nadal są myślami w wirtualnym świecie, trudno jest im się skupić - przekonywała. Ojcowie dwóch uczniów zaapelowali o wprowadzenie w placówce zakazu używania telefonów.
Anna Michoń, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 10 w Nysie mówi, że taki zakaz spotyka się z oporem większości pozostałych rodziców.
- Ich argumentacja jest taka, że chcą mieć kontakt z dzieckiem. Na taki krok potrzeba czasu, najpierw musimy przekonać rodziców, a potem uczniów - mówi.
Dodaje, że problem komórek dotyczy głównie uczniów klas piątych i szóstych. - Młodsze dzieci jeszcze mają w sobie mnóstwo energii i lubią się bawić z rówieśnikami. Starsi uczniowie z klas siódmych i ósmych są dojrzalsi i powoli wyrastają z wirtualnych gier - przekonuje Anna Michoń.
Podobne podejście rodziców do swobodnego używania komórek przez ich dzieci między lekcyjnymi przerwami występuje też w Szkole Podstawowej nr 1 i nr 5.
- Staramy się przekonywać rodziców, że uczniowie nie muszą każdej wolnej chwili spędzać z telefonem komórkowym. Niby się z nami zgadzają, ale to oni mają prawo do podjęcia decyzji o wprowadzeniu zakazu. A na to póki co, nie ma ich zgody - mówi Bożena Węglarz, dyrektor "Jedynki".
- Takie czasy, że kilkuletnie dziecko dostaje w prezencie telefon komórkowy. I to z najwyższej półki, nawet nauczyciele takich nie mają. No i potem na przerwach uczniowie siedzą z nosami w komórkach. Piszą esemesy do kolegi, który jest obok. Jeszcze trochę a nie będą umieli ze sobą rozmawiać! - dodaje Eulalia Woźniak, dyrektorka "Piątki".
W jej placówce także rodzice nie wyrażają zgody na wprowadzenia odgórnego zakazu korzystania przez dzieci z telefonów w szkole.
Takie rozwiązanie było jednak możliwe w Szkole Podstawowej nr 3 w Nysie i to z inwencji większości rodziców. Uczniowie wiedzą, że telefonu można użyć tylko w wyjątkowej sytuacji, wtedy kiedy pilnie muszą się skontaktować z rodzicami. Na lekcjach i podczas przerw obowiązuje zakaz ich używania. - Nie jest tak różowo, że wszystkie dzieci się do tego stosują. Jednak dzięki obowiązującemu zakazowi nauczyciele mają prawo zwrócić uwagę uczniom używającym komórek, a przy stałym łamaniu zakazu poprosić o pozostawienie wyłączonego telefonu na nauczycielskim biurku - wyjaśnia dyrektor Maria Wiercigroch.
Pocieszające w tej sytuacji może być tylko to, że z nałogu komórkowego uczniowie wyrastają. W szkołach średnich tego problemu już nie ma. - Telefon komórkowy służy naszej młodzieży tylko do komunikowania się lub do sprawdzania portali społecznościowych. Nie obserwujemy jednak ich nadmiernego używania podczas przerw lekcyjnych. Uczniowie są zajęci wtedy rozmowami między sobą - zapewnia Małgorzata Makaryk, dyrektor "Carolinum".
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie