Reklama

Zamkną nyską klinikę serca

Nowiny Nyskie
27/06/2016 19:36

Od 1 lipca o ok. 20-30 procent zostanie obniżona wycena zabiegów z tzw. kardiologii interwencyjnej, a od stycznia 2017 r. o dalsze 30 procent. To, zdaniem dr. Pawła Jasionowicza, ordynatora oddziału kardiologii nyskiej prywatnej Polsko-Amerykańskiej Kliniki Serca grozi jej zamknięciem.

Odbije się na pacjentach
Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji oraz Centrala Narodowego Funduszu Zdrowia zapowiadali zmiany wyceny procedur kardiologii interwencyjnej (np. przy zawale serca za pomocą stentów) na początku tego roku. - Na razie było to w fazie dyskusji. Zaskoczeniem dla nas jako szefów placówek w których takie zabiegi są wykonywane, jest nagłe wprowadzenie ich w życie już od 1 lipca br. - mówi Paweł Jasionowicz, ordynator Oddziału Kardiologii Polsko-Amerykańskich Klinik Serca w Nysie.
Jego zdaniem tak radykalne cięcie finansowania placówek kardiologii interwencyjnej spowoduje, że część z nich przestanie działać.
- Dalsze funkcjonowanie placówek, takich jak nasza, przy zakładanym obniżeniu finansowania nawet o 60 procent, może okazać się niemożliwe - ostrzega lekarz.
To, wg ordynatora, odbije się przede wszystkim na zdrowiu i życiu pacjentów. Choroby układu sercowo-naczyniowego są bowiem przyczyną ok. 50 procent zgonów w Polsce.
- Co piąty obywatel naszego kraju umiera na zawał serca - alarmuje Paweł Jasionowicz i dodaje, że ten wskaźnik może wzrosnąć.
- W związku ze starzeniem się społeczeństwa i zanieczyszczeniem środowiska liczba pacjentów hospitalizowanych z powodu zawału serca zwiększy się w ciągu 5-10 lat nawet o 20 procent.

Rynek uratowanych ludzi
Lekarz Paweł Jasionowicz wskazuje na znaczenie Kliniki dla naszych mieszkańców.
- Pełniąc całodobowo dyżury przez siedem dni w tygodniu gwarantujemy bezpieczeństwo pacjentów przede wszystkim z naszego regionu. Jest to szczególnie istotne w stanach nagłych, takich jak zawał serca czy pęknięty tętniak aorty brzusznej, gdzie liczy się dosłownie każda minuta. W takich przypadkach transport do innej, oddalonej placówki oznacza często bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia, a nawet życia chorego. Nasza klinika jest blisko pacjentów z naszego regionu, tam gdzie jeszcze do niedawna były największe zaniedbania, zarówno w diagnostyce jak i leczeniu chorób układu krążenia - argumentuje dr Jasionowicz.
Ordynator jest z nyskim PAKS-em od początku, czyli od 8 lat. Mówi, że gdyby postawić obok siebie wszystkich uratowanych w ciągu tych lat pacjentów, to na pewno zajęliby cały nyski rynek.
- To dla personelu medycznego jest najwyższa nagroda za pracę! - mówi.
Kolejnym powodem do dumy jest rozwój placówki.
- Zaczynaliśmy od kilku łóżek, potem było piętro, następnie skrzydło budynku przy ul. M. Skłodowskiej-Curie, a ostatnio budowa kolejnego obiektu przy nowym szpitalu powiatowym. Cały czas przez te 8 lat inwestowaliśmy też w aparaturę i poprawę komfortu leczenia chorych - dodaje i podkreśla raz jeszcze, że nowa wycena procedur może doprowadzić do zamknięcia obu oddziałów nyskiej Kliniki.

Pieniądze za pacjentem!
Poseł RP Janusz Sanocki jest przeciwnikiem ustalania stawek przez NFZ czy Agencję. - Pieniądze powinny pójść za pacjentem. Urzędnicy nie powinni ich dzielić! Wtedy prywatnym inwestorom nie opłacałoby się zakładać kliniki kardiologii interwencyjnej. Dlaczego nie zakładają szpitali dziecięcych czy onkologicznych? Bo to jest nieopłacalne! - mówi poseł.
Jego zdaniem, obecna zmiana wyceny procedur jest tylko ich urealnieniem. Jednak takie działanie nie uzdrowi służby zdrowia, bo cały polski system zdrowia jest chory.
- Powtarzam: to nie urzędnik powinien decydować o tym ile trzeba zapłacić za dany rodzaj leczenia, ale pieniądze powinny pójść za pacjentem! - mówi zdecydowanie poseł Janusz Sanocki.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do