
Zmarł Leon Foksiński, prawdopodobnie ostatni uczestnik „marszu śmierci”, który przeszedł przez Głuchołazy. Kilka tygodni temu w „Nowinach” publikowaliśmy reportaż opisujący Jego dramatyczne wojenne przeżycia. Za niespełna dwa miesiące śp. Leon Foksiński skończyłby 102 lata
Wraz z żoną mieszkał w Bielsku-Białej, ale sam niegdyś powiedział, że to w Głuchołazach urodził się po raz drugi. To tutaj uciekł bowiem z „marszu śmierci” – więźniów z Oświęcimia, prowadzonych w styczniu 1945 roku przez Opolszczyznę do obozu Gross Rosen. Po latach Leon Foksiński jako pierwszy otrzymał tytuł Honorowego Obywatela Głuchołaz.
O Leonie Foksińskim pisaliśmy tutaj: Urodzony dwa razy
Chociaż trudno w to uwierzyć, Leon Foksiński dwukrotnie przekroczył obozową bramę z napisem „Arbeit macht frei”. W czerwcu 1946 roku został zatrzymany przez ubecję. W więzieniu bez wyroku spędził 219 dni, w czasie których był torturowany. Ślady tych tortur pozostały na jego ciele na zawsze.
Od roku 2002 pan Leon starał się o zbadanie przez Instytut Pamięci Narodowej oraz oddziałową Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu we Wrocławiu o ustalenie miejsca pochówku pomordowanych przez niemieckich oprawców w dniu 29 stycznia 1945 roku w Konradowie 142 osób. Słowa Leona Foksińskiego wniosły wiele w poznanie prawdy historycznej dotyczącej „marszu śmierci” w okolicach Głuchołaz, gdyż więźniowie szli w wielu grupach. W gminie Głuchołazy są to: Charbielin, Stary Las, Polski Świętów, Bodzanów, Gierałcice i Głuchołazy. Już po wojnie, w kilkunastu ekshumacjach, znaleziono blisko 260 ludzkich szczątków.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie