List gończy za pochodzącym z Nysy miliarderem Romualdem Ściborskim polska policja wystawiła w 2025 r. Mężczyzna ukrywał się przed więzieniem. Sąd skazał go na 10 lat pozbawienia wolności za oszukanie przeszło 600 osób na kwotę 80 mln zł. Ślady prowadzą do Afryki.
Romuald Ściborski ma 54 lata. Jest absolwentem nyskiego „Carolinum”. Koledzy ze szkolnej ławy wspominają go jako bardzo zdolnego i ambitnego ucznia, którego talent wybijał się ponad przeciętność. Po maturze dostał się na Akademię Medyczną we Wrocławiu. Skończył studia ze stomatologii, a doktorat obronił z chirurgii. Był pracownikiem naukowym Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. Ukończył też wiele studiów podyplomowych oraz szkoleń z zakresu marketingu i zarządzania. W dorobku ma założenie ponad dwudziestu spółek i kilku fundacji. Działał na rynku inwestycji finansowych, nieruchomości oraz zdrowia. W 2014 r. znalazł się na liście najbogatszych Polaków tygodnika „Wprost”, gdzie ujęto go na 82 miejscu. Jego majątek był warty wtedy 355 mln zł. Wyprzedził wówczas właścicieli takich firm jak Amica, Asseco czy Koral.
Jego pomysłem na biznes była prywatna służba zdrowia. Na Dolnym Śląsku na bazie przejętych placówek publicznej opieki zdrowotnej założył Polskie Centrum Zdrowia. Obsługiwało ono prawie pół miliona pacjentów i składało się z pięciu szpitali, czterech sanatoriów, siedmiu przychodni, pogotowia ratunkowego, laboratorium diagnostycznego, trzech aptek oraz hurtowni farmaceutycznej i medycznej. Jego głównym płatnikiem był państwowy NFZ.
Spółka trafiła nawet na giełdę papierów wartościowych, sprzedawał też udziały w innych swoich spółkach jako świetną lokację kapitału. Okazało się jednak, że ich sytuacja finansowa nie odpowiadała rzeczywistości. Do tego Ściborski wyprowadzał z nich majątek.
Został zatrzymany przez policję w 2016 r. i wypuszczony rok później za kaucją. Jego majątek był szacowany wtedy na 1,5 mld zł. W ramach śledztwa zabezpieczono majątek o wartości przynajmniej 54 mln zł.
W 2022 r. oskarżono go o wielomilionowe oszustwa, pranie brudnych pieniędzy i kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą. Sąd skazał go za to na 10 lat bezwzględnego więzienia. Wyrok stał się prawomocny dopiero w tym roku, ze względu na apelację. Z jego treści wynika, że ofiarami pochodzącego z Nysy lekarza było co najmniej 598 osób fizycznych i prawnych, które poniosły straty w wysokości 80 mln zł. Tyle udało się udowodnić, bo śledztwo dotyczyło 600 mln zł. Jego firma miała też wyłudzić kredyt bankowy o wartości 20 mln zł.
Ściborski nie uczestniczył w rozprawach, zasłaniając się złym stanem zdrowia. Nie stawił się też w więzieniu, a w czerwcu br. Sąd Okręgowy we Wrocławiu wydał za nim list gończy. W październiku dziennikarze „Gazety Wyborczej” z Wrocławia ustalili, że poszukiwany mieszka w Kenii. Polska nie ma z tym krajem umowy ekstradycyjnej. Pracuje na jednej z wyższych uczelni na stanowisku profesora fizyki... Gazeta ustaliła też, że stara się tam o obywatelstwo. W Kenii został zauważony, bo zjawili się tam członkowie jego rodziny.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
być może żurek przywiezie go w bagażniku.....?