Reklama

28 narodowości w jednej szkole. Uczniowie z Sidziny na lekcjach w Portugalii

Nowiny Nyskie
15/01/2023 09:52

15 uczniów Szkoły Podstawowej w Sidzinie spędziło tydzień w Portugalii poznając m.in. tamtejszy system edukacji, sprawdzając swoje umiejętności językowe, ale także poznając rówieśników z wielu krajów – nie tylko europejskich. 

Wyjazd udało się zorganizować dzięki projektowi „Ponadnarodowa mobilność uczniów”. Uczniowie z klas VI – VIII mogli dzięki temu wyjechać do Portugalii i wziąć udział w zajęciach w szkole Escola D. Joao. W pierwszej wersji miał być to wyjazd do Malagi, a uczniowie mieli mieszkać u miejscowych rodzin, ale ostatecznie zmienił się nieco kierunek wyjazdu, ale i pobytu, bo uczniowie mieszkali w hotelu w Caldas da Rainha.

Dla połowy grupy ten wyjazd był pierwszą możliwością lotu samolotem, co było także dodatkową atrakcją. – Wyjechaliśmy spod szkoły ok. godz. 2.00 w nocy, bo nasz lot był o godz. 6.00 z Wrocławia. Najpierw dotarliśmy do Alicante w Hiszpanii, a potem do Lizbony – opowiadają uczniowie. - Pierwsze wrażenie kiedy wysiedliśmy z samolotu to… uderzające ciepło. U nas wtedy był pierwszy atak zimy, a tutaj taka różnica temperatur! W hotelu byliśmy ok. 16.00, a więc już zmęczeni, ale część z nas od razu chciała zobaczyć miasto – opowiadają uczestnicy wyjazdu. 

Uczniowie mówią dalej, że miasto było wielkością podobne do Opola, usytuowane ok. 12 km od oceanu, pełne klimatycznych uliczek, których urok był tym większy, że panował okres przedświąteczny i pełno było iluminacji. 
- Na drugi dzień poszliśmy do tamtejszej szkoły i nie ukrywamy, że nieco nas to stresowało, bo nie wiedzieliśmy czego się spodziewać, a przede wszystkim obawialiśmy się czy porozumiemy się językowo – kontynuują uczniowie. Okazało się, że te obawy były bezzasadne, bo znajomość języka angielskiego polskich uczniów jest świetna. - W klasie, z którą się integrowaliśmy, tylko kilka osób mówi po angielsku, a więc cały w zasadzie czas słyszeliśmy wokół język portugalski. Po szkole oprowadzali nas uczniowie z klubu europejskiego, którzy z kolei znają po kilka języków i mówili nam, że Portugalczykom raczej nie jest blisko do nauki języków obcych.

Szkoła portugalska nie jest budynkiem w naszym wyobrażeniu, a więc budynkiem składającym się z korytarza i sal. Tam każda sala lekcyjna stanowi osobny budynek, a żeby przejść do innej sali trzeba po prostu wyjść na zewnątrz. Oczywiście na miejscu też jest stołówka, sale gimnastyczne. Wchodząc do sali lekcyjnej, a raczej do budynku lekcyjnego, od razu można wywnioskować po jej wystroju jakiego przedmiotu uczą się uczniowie – dodają.
Przedmioty lekcyjne są podobne do tych z polskiej szkoły, ale sposób w jakim odbywają się lekcje już nie. - Uczniowie są po prostu wyluzowani, nie przywiązują dużego nacisku na naukę – kontynuują uczniowie z Sidziny. - Rozmawianie w czasie lekcji - niekoniecznie o temacie lekcji - jest powszechne – tam po prostu wszyscy rozmawiają. W dodatku dosyć szokujące było dla nas to, że do nauczyciela mówią po imieniu, albo po nazwisku. W portugalskiej szkole dużo więcej swobody. W czasie przerwy nie dyżuruje żaden nauczyciel tak jak ma to miejsce u nas. Inny jest też sposób ubioru ucznia. U nas w szkole trzeba wyglądać schludnie, a tam nikogo nie szokuje bluzka, która odsłania brzuch czy mocny makijaż u dziewczyny. I to byli nasi rówieśnicy… - dodają.

Nie mniejsze zdziwienie dotyczyło multikulturowości w szkole. – Do tej szkoły uczęszcza 1000 osób, 28 narodowości! To nie jest żaden ewenement. Dla nich jest to normalne. Po prostu Portugalia taka jest - multikulturowa. Poznaliśmy też chłopaka, którego mama jest Polką i on mówił po polsku.
To nie był koniec niespodzianek dla uczniów z Sidziny. – Uczniowie portugalskiej szkoły nie noszą podręczników. Im wystarczy jeden zeszyt i długopis. Nam cały czas mówili, że jesteśmy na wakacjach i powinniśmy odpoczywać, a my chcieliśmy coś robić – śmieją się nasi rozmówcy. - Graliśmy z nimi w bingo, wzięliśmy też udział w lekcjach m.in. niemieckiego. Też mogliśmy brać udział czynny w tej lekcji, bo też uczymy się tego języka. Mieliśmy też chemię, która w całości polegała na wykonaniu świetnych eksperymentów – wyliczają. - Ludzie w Portugalii są bardzo otwarci. Dla nas chyba nawet za bardzo, bo przytulają i całują się przy każdym powitaniu. Poznaliśmy ich brak pośpiechu, brak planowania - oni mają na wszystko czas. Potem wspólnie przyznaliśmy, że tamtejsza atmosfera jest dla nas zbyt luźna, żeby się czegoś nauczyć. Z tamtych lekcji niewiele się wynosi. Fajnie było to poznać, ale na dłuższą metę byłoby to nie do wytrzymania. Życia tam raczej sobie nie wyobrażamy, ale taki wyjazd rozbudził w nas apetyt na kolejne podróże i poznawanie innych kultur. 

- Nasze dzieci bardzo się sprawdziły – zarówno pod względem językowym jak i kultury i dyscypliny – zachwalają opiekunki grupy Ewelina Fornalik, Izabela Bulanda i Małgorzata Barzycka – uwierzyły w swoje umiejętności językowe, a my byłyśmy z nich bardzo dumne.
 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do