Reklama

Absolutorium z narażeniem zdrowia radnych?

Nowiny Nyskie
13/06/2020 17:08

Najważniejszym punktem posiedzenia Rady Miasta było absolutorium dla burmistrza Głuchołaz! Poza tym były inne sprawy. M.in. związane z przygotowaniem miasta do sezonu turystycznego, budżetowe i sprawozdania z działalności instytucji podległych gminie.  Jak zawsze było ciekawie i nie obyło się bez różnych wpadek. A jak było, pytamy o to radnego Jacka Wanickiego, który często ma odmienne zdanie i nieco inne spojrzenie na omawiane sprawy.

Sesja zgodnie z zapowiedzią miała się odbyć w trybie online ze względu na bezpieczeństwo i zalecenia związane pandemią. Coś jednak poszło nie tak! Po krótkiej przerwie przewodniczący rady Mariusz Migała zdecydował o kontynuowaniu obrad w tradycyjnej formie w sali posiedzeń urzędu miasta, w której nie da się zachować przepisowego dystansu między obradującymi. Obrady trwały od godz.11 do 18.0"Nowiny Nyskie" - Jak Pan ocenia ostatnią sesję pod względem organizacyjnym i przyczyny powstałego na niej zamieszania, czy nie doszło do złamania prawa z uwagi na obostrzenia pandemiczne?

Jacek Wanicki - Organizacja ostatniej sesji Rady Miejskiej w Głuchołazach nie była najlepsza, a dowodem na to jest zamieszanie, które wynikło w jej trakcie. Obrady były zaplanowane jako zdalne i w ten sposób się rozpoczęły, ale szybko się okazało, że warunki techniczne uniemożliwiają sprawną komunikację. Przewodniczący rady podjął decyzję o przerwaniu sesji i poprosił radnych, by zjawili się w urzędzie celem kontynuacji obrad. Czy doszło do złamania prawa, nie jestem w stanie ocenić, od tego są odpowiednie służby. Dziwi mnie jednak to, że skoro sala posiedzeń spełniała wszystkie warunki niezbędne do bezpiecznego i zgodnego z prawem obradowania, dlaczego zdecydowano się na sesję zdalną. Można było od razu, bez niepotrzebnego zamieszania, zebrać się w urzędzie i tu procedować.

- Jako jedyny głosował Pan przeciw absolutorium dla burmistrza, co było podstawą takiego stanowiska?

 - Zagłosowałem przeciw absolutorium, bo w mojej opinii burmistrz nie wykorzystuje w pełni potencjału rozwojowego gminy. Dużo by mówić na ten temat, ale w skrócie mógłbym to ująć następująco: burmistrz ogranicza swą funkcję do roli administratora powierzonych mu zasobów, ale brakuje mu woli twórcy, która spowodowałaby, że nasze miasto i sołectwa wyrwałyby się z marazmu i zaczęły się rozwijać. Aby tę ideę zrealizować, potrzeba kilku czynników m.in. nowych inwestycji, miejsc pracy, poprawy sytuacji materialnej mieszkańców poprzez zwiększenie ich płac, dostępu do mieszkań na miarę zasobności kieszeni przeciętnego człowieka. Uważam, że tego wszystkiego w Głuchołazach brakuje, a ma to przecież znaczący wpływ także na finanse gminy. Krytycznie oceniam również miniony 2019 rok, dlatego że drastycznie wzrosło zadłużenie gminy a to źle rokuje na przyszłe lata!

- Jest Pan osobą, która bardzo dokładnie analizuje dokumenty na sesję i tym razem po raz kolejny znalazł Pan chochlika w przygotowanych dokumentach. Jak Pan to skomentuje?

 - Niestety, po raz kolejny w materiałach przedstawionych radnym pojawiły się błędy. Tym razem były to pomyłki dotyczące obliczeń w dokumentach finansowych gminy, a konkretnie... suma sześciu zer dała kwotę 1 780 165,06 zł! Za komentarz do tego niech posłuży przykład z dawnych już lat. Moja mama była księgową i pamiętam, że gdy sporządzano bilans firmy a brakowało choćby jednego grosza, szukała go całe dnie i noce, bo liczby musiały się zgadzać. Żałuję, że dzisiaj brakuje nam tej skrupulatności i rzetelności. 
Zawsze będę stał na stanowisku, że dokumentacja nie może zawierać żadnych błędów, bo wtedy staje się bezwartościowa, a jej autorzy tracą w oczach innych swą wiarygodność!#

Rozmawiał: Leszek Indyk

 


Te i inne pytania zadamy osobom odpowiedzialnym za to skandaliczne posiedzenie i będziemy o tym pisać w najbliższych wydaniach "Nowin".
 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do