Reklama

Absurd partyjno-proporcjonalny

Nowiny Nyskie
23/10/2018 13:40

Prasa lokalna podaje liczbę kandydatów do samorządów w różnych gminach powiatu, w którym mieszkam. O ile w małych gminach o jedno miejsce radnego ubiega się niespełna dwie osoby, o tyle w mieście powiatowym kandydatów walczących o jeden mandat jest prawie dziesięciu.
Skąd taka różnica? Czyżby mieszkańcy miast mieli 5-krotnie większe „parcie na samorząd” niż mieszkańcy małych gmin wiejskich?
Nic podobnego! Różnicę ilościową zauważalną gołym okiem powoduje system wyborczy. W małych gminach radnych wybiera się w Jednomandatowych Okręgach Wyborczych, w gminach powyżej 20 tys. mieszkańców przedstawiciele lokalnej społeczności wybierani są z list partyjnych wg ordynacji tzw. proporcjonalnej. Ordynacja nazywa się „proporcjonalna” bo teoretycznie ma każdej sile politycznej dawać reprezentację - proporcjonalną do poparcia jakiego udzielają jej wyborcy. Jeśli - powiedzmy - PiS ma 40% to powinien mieć 40% radnych. A partię „X” dajmy na to - popiera 15% mieszkańców to ma mieć 15% radnych.
Teoretycznie wszystko niby gra, ale rodzą się pytania prawne. Dlaczego żeby zostać radnym w jakimś dwudziestotysięcznym Pcimiu (sorry Pcim) trzeba koniecznie wpisać się do partii, albo jakiejś innej lokalnej sitwy? W którym miejscu Konstytucja gwarantująca każdemu obywatelowi - POJEDYNCZO - równe prawo dostępu do służby publicznej - mówi, że należy z tego prawa korzystać KOLEKTYWNIE? No i skoro przywołany przeze mnie art. 60 Konstytucji mówi o „jednakowych zasadach” to dlaczego obywatel X jak zapisze się do PiS będzie miał za sobą od razu 40% sondażowego poparcia, a obywatel Y, którego nie przyjęli i startuje z Platformy ma tylko 20% szyldu za sobą? Nie mówię już o komitetach lokalnych, które z góry są przez system wyborczy stawiane w gorszej pozycji. Ot, weźmy choćby numery list wyborczych. Ogólnopolskie partie wszystkie mają jeden numer listy w całym kraju i są to numery z pierwszej dziesiątki, a lokalne komitety dostają numery dalsze. 
Wróćmy jednak do tego kolektywizmu wymuszanego przez system ordynacji proporcjonalnej. W sposób wyraźny narusza on nie tylko konstytucyjną zasadę równego dostępu do służby publicznej, ale wręcz łamie zasadę równości. Lista wyborcza składająca się z kilku osób musi być bowiem jakoś uszeregowana. Ktoś zajmuje miejsce pierwsze - bardziej widoczne, eksponowane, a ktoś inny miejsce w środku listy. Miejsce pierwsze sugeruje, że partia czy komitet tę osobę z pierwszego miejsca jakoś bardziej uważa za predestynowanego do objęcia mandatu i rzeczywiście start z pierwszego miejsca - zwłaszcza w okręgach dużych - daje oczywiście większą szansę kandydatowi. Stąd o objęcie „jedynki” zawsze trwa bój przed ustaleniem list. Ten proces ustalania kolejności w jakiś sposób przesądza o szansach kandydatów, co również - w oczywisty sposób - łamie zasadę równości ale też zasadę bezpośredniości wyborów. Bezpośredniość wyborów oznacza, że to wyborca decyduje o tym, który kandydat ma jakie szanse a nie jakieś grono elektorów. 
Tak więc ordynacja proporcjonalna łamie wyraźnie zasady zapisane w Konstytucji i czyni z demokracji karykaturę. Nasi „konstytucjonaliści” (tfu!) uzależnieni od partii oczywiście nie dostrzegają tego problemu, bo system proporcjonalny jest w interesie głównych partii.
Jednak oprócz absurdów prawnych systemu „proporcjonalnego”, widać jego absurdalność - można powiedzieć - praktyczną. Jak choćby ten ogromny nadmiar kandydatów wymuszany przez logikę głosowania na listy. W wyborach proporcjonalnych każdy kandydat dostaje - oprócz partyjnych - także swoje głosy indywidualne, a zatem w interesie partii (czy komitetu) leży maksymalne zapełnienie list. Im więcej kandydatów, tym więcej głosów na listę padnie i tym większe szanse ma ona na zdobycie mandatów. Stąd ten nadmiar kandydatów w miastach gdzie wybiera się radnych z list, w stosunku do gmin gdzie wybory są jednomandatowe. 
I po co - pytam - taka rozrzutność? Takie marnowanie wysiłku ludzi, taki nadmiar plakatów, ulotek itd.? Jak myślicie? Po co?

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do