
Do gabinetu wójt gminy Skoroszyce Barbary Dybczak wtargnął agresywnie zachowujący się mężczyzna. Uspokoił się dopiero wtedy, kiedy policjanci, którzy przebywali w tym czasie w urzędzie zagrozili, że skują go kajdankami.
Sprawa ma swój początek w nocy z 29 na 30 sierpnia. Wtedy to na terenie Skoroszyc, w tym na budynku urzędu gminy pojawiły się plansze z hasłami krytykującymi władze gminy – nie tylko wójtową, ale także radnych, urzędników. Na terenie gminy mówi się do dzisiaj o „aferze plakatowo-banerowej”. Plakaty musiały zostać zawieszone właśnie nocą i to późną. Do sytuacji odniosła się na ostatniej sesji wójt gminy Barbara Dybczak. - Grupa mieszkańców poszła po całości i na udry z nami wszystkimi – mówiła na ten temat Barbara Dybczak. - W swojej nocnej działalności zapomnieli zdjąć z kilku plansz etykiety adresowe. Znamy zatem imię i nazwisko adresata oraz adres, pod który te plansze dostarczono.
Plansze i etykiety na nich zostały zabezpieczone. - Widniejącym adresatem jest osoba, którą już poznaliście, która często nas odwiedza, albo należy użyć czasu przeszłego – odwiedzała, bywała na sesji rady gminy, na posiedzeniach wspólnych komisji, na zebraniu wiejskim w Makowicach – mówiła dalej wójt gminy do obecnych na sesji. - Natomiast adres na tych planszach należy do mieszkańca Skoroszyc związanego z Plonem Skoroszyce, z naszym klubem sportowym utrzymywanym z naszych podatków.
Wójt kontynuując powiedziała, że podjęła decyzję o zgłoszeniu tego na policję. - Pech chciał, że podczas składania przeze mnie zeznań funkcjonariuszom policji do mego gabinetu wtargnął wzburzony Bartosz S., kiedyś będący w zarządzie Ogrodnika Chróścina – stwierdziła. - Nazwiska nie podaję z daleko posuniętej ostrożności, ale w opinii niejednego prawnika nie naruszyłabym RODO.
Było to 3 września ok. godz. 10.00
Według dalszej relacji wójt mężczyzna nie zważał na słowa sekretarki, że w gabinecie prowadzone są czynności i nie może tam wejść. - Mimo tego wdarł się w sposób gwałtowny i natarczywy, wykrzykiwał, żeby wójt nie kontaktowała się z jego rodziną. Zachowanie było na tyle drastyczne i impulsywne, że policjanci wypchnęli go z gabinetu i poinformowali, że jeśli się nie uspokoi to go skują kajdankami. Dopiero na korytarzu przyrzekł, że już będzie spokojny. W asyście policjantów opuścił budynek urzędu gminy. Z zajścia została sporządzona notatka policyjna.
Wójt powiedziała, że wniosła o wszczęcie postępowania karnego w tej sprawie i dodała, że czuła się zagrożona, bo do dzisiaj nie wie w jakim celu i z jakimi intencjami mężczyzna wtargnął do jej gabinetu.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie