
Po wywiadzie jaki udzieliłem w zeszłym tygodniu rządowej telewizji białoruskiej, zagotowało się w III Rzeczpospolitej Ludowej.
Jak wiadomo bowiem obywatel, owszem ma konstytucyjne prawo do swobody wypowiedzi, ale nie dla wszystkich telewizji. Dla białoruskiej nie może się wypowiadać na temat stanu demokracji praworządności w Polsce. Adam Michnik i Gazeta Wyborcza ustaliły, że na Białorusi jest reżim, więc tam nie wolno nic mówić.
Dlaczego nie wolno? Już samo takie pytanie jest antypaństwowe z natury. Przecież jak się obywatel wypowie do Polsatu, TVN, czy telewizji publicznej, to zaprzyjaźnieni dziennikarze przeanalizują tę wypowiedź, usuną co trzeba, zmontują odpowiednio, dograją wypowiedzi paru pożytecznych idiotów i już wypowiedź jest dla III RP bezpieczna.
Weźmy, że niejaki Sanocki mówi dla Polsatu, że w Nysie policja bez żadnych powodów pobiła dziennikarza i zamknęła go na 48 godzin - też bezpodstawnie. Tej wypowiedzi oczywiście świadomy dziennikarz nie puszcza, bo to byłaby "woda na młyn określonych sił", ale za to nagra na ulicy w Nysie wypowiedź przypadkowej kobiety, która oświadczy na całą Polskę, że "jej policja pałą nie uderzyła".
No więc sami widzicie, że Sanocki nie ma racji - jest przecież w Nysie jedna kobieta, która nie dostała pałą od policji!
A w ogóle to policja ma czasem przecież prawo uderzyć pałką, albo wezwać 800 ludzi na przesłuchanie czy wiedzą co podpisali. Polska policja. Bo jakby białoruska policja uderzyła kogoś pałką, albo wzywała na przesłuchanie, to byłoby to prześladowanie opozycji, dyktatura i krwawy reżim.
Po prostu nasza policja bije dziennikarzy demokratycznie, a tamta reżimowo.
Na Białorusi - jak wiadomo reżimowe media - kneblują opozycjonistów. U nas - skądże znowu. U nas tylko odpowiednio montują wypowiedzi, skracają, albo zestawiają z wypowiedziami jakichś innych ludzi, niekoniecznie wiedzących o co w ogóle idzie. Z mojej wypowiedzi do Polsatu, w której podałem wszystkie te fakty, o których mówiłem w telewizji białoruskiej, szczujni dziennikarze "zaprzyjaźnionej" telewizji, nie dali ani kawałka na antenę. Bo to jest właśnie wolność wypowiedzi. Ty masz prawo gadać wszystko, a oni i tak wytną to co jest niewygodne dla władzy.
No ale najlepszy przykład wolności i demokracji jaka panuje w nieszczęsnej Polsce dał wojewoda opolski Wilczyński( PO, wcześniej Unia Wolności), który na łamach Nowej Trybuny Opolskiej zapowiedział, że naśle na mnie służby specjalne - w postaci ABW. Bo jak wiadomo w wolnym kraju, w demokracji, to jest praktyka powszechna. Jak obywatel coś chlapnie na władze własnego kraju, do obcych telewizji - to się go bierze za łeb i zamyka, albo straszy służbami.
To - jakby ktoś nie wiedział - jest demokracja, której próbujemy nauczyć wszystkich dookoła: Ukraińców, Białorusinów, Gruzinów, Afgańczyków.
Patrzę na te konwulsje reżimu III Rzeczypospolitej, które wywołałem ja - skromny, mały żuczek z Nysy i mam niezłą satysfakcję. Jeśli ta potęga demokratyczna jaką jest III RP, budowana w mozole od 20 lat, przez Adama Michnika wespół z Czesławem Kiszczakiem, tak bardzo wystraszyła się jednego wywiadu w białoruskiej telewizji, to znaczy, że jej koniec jest bliski. W 1983 r. przestrzegałem funkcjonariuszy SB, którzy w trakcie rewizji skonfiskowali mi trochę farby drukarskiej, że państwo, które boi się farby drukarskiej w rękach obywateli wkrótce musi upaść.
Teraz miejscowi i krajowi funkcjonariusze pokrzykują na mnie za wywiad dla białoruskiej telewizji. Jest jasne, że państwo, które boi się prawdy o sobie, musi się rozlecieć w proch i pył i to już niedługo.
Poza tym te konwulsje, te akty fałszywego oburzenia na mnie, za to, że powiedziałem Białorusinom prawdę o tym co się w Polsce dzieje, są dosyć śmieszne. To jak w znakomitym filmie "Miś", ekipa kręcąca film, zeżarłszy parówki, oburzona potępia potem "parówkowych skrytożerców". Śmieszność reżimów też zawsze zapowiada ich upadek.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie