
Rozmowa z kierownikiem przychodni specjalistycznych Zespołu Opieki Zdrowotnej działających przy ul. Ogrodowej w Nysie, lekarzem neurologiem Andrzejem Pyziakiem.
"Nowiny Nyskie" - Panie doktorze, czy jest aż tak źle, czy opanowała nas epidemia strachu?
- To jest prewencja - wolimy dmuchać na zimne, bo nie znamy charakteru tego wirusa. To jest wirus świeży - połączony z tzw. SARS. Mutacja starego z nowym. Pojawiły się dwie nowe cząsteczki aminokwasu. Spekulanci twierdzą, że to nie nastąpiło spontanicznie, że ktoś tym celowo manipulował. Istnieje teoria spiskowa, że jest to broń biologiczna, bo w chińskim Wuhan, gdzie się to wszystko zaczęło jest największe laboratorium biologiczne i być może COŚ się wymknęło, albo ktoś z innego - konkurencyjnego kraju podrzucił TO Chińczykom.
- A podpisałby się Pan pod taką teorią spiskową?
- Nie. Przecież pojawiły się też teorie, że ludzie zarazili się koronawirusem poprzez owoce morza, czy jedząc zupę z nietoperza. Ebola, też wirus, który dziesiątkował ludzi pochodził od nietoperzy jedzących owoce. Nie wiadomo co jest przyczyną. Ja stawiałbym 50 proc. na 50, że jest to mutacja spontaniczna bądź produkt laboratorium wojskowego. I jedno i drugie nie może być wykluczone i jest prawdopodobne. Jest to wirus dość zjadliwy, ale w porównaniu ze zwykłą grypą nie aż tak bardzo. Boimy się go, bo nie znamy jego charakteru i nie wiemy co będzie dalej. Może być tak jak z HIV, malarią, czy opryszczką. Niby jesteśmy zdrowi, ale w momencie, gdy odporność nam spadnie pojawią się te choroby, te przypadłości. Np. malaria - mimo że ją wyleczyliśmy nigdy się jej nie pozbyliśmy
Pełny tekst wywiadu ukazał się w najnowszym numerze "Nowin Nyskich", dostępnym w punktach sprzedaży. Chcesz być na bieżąco kup e-wydanie
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie