
Do naszej redakcji zgłosiła się mieszkanka Rynku, zbulwersowana pozostawionymi przez bawiących się śladami wielkiego jubileuszu miasta. Powiedzieć, że jest brudno to za mało.
Kobieta zderzyła się z licznymi skutkami nadużywania alkoholu. I to nie tylko w postaci porozrzucanych butelek... - Zafajdana kostka brukowa, zabrudzone chodniki, a do tego są liczne ślady wykorzystywania różnych miejsc jako toalet – mówi zbulwersowana. - Rozumiem święto miasta, ale nie można Rynku zamieniać z tego powodu w wielką latrynę i śmietnik – dodaje.
Niemal w całym Rynku na nowej kostce i płytach widać plamy po rozlanych cieczach, które trudno będzie usunąć.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Sprzątanie a właściwie jego brak to niestety nasza codzienność. Od kiedy jest deptak na Krzywoustego (zamknìęta) stale jest tam brudno. Zaplamione płyty i wszechobecne czarne już wklejki z gumy do żucia. Stale pełno petów i innych drobnych śmieci. A podobno ciągle się tam sprząta ...
Poszły na to nasze ogromne pieniądze. Coż niektórym się to podoba. Będzie to z czasem wyglądać coraz gorzej a w zimie przy dobrym przymrozku będziemy tam tańczyć i łamać nogi. To można było przewidzieć. W Polsce musi być kostka/płyta i porządny płot. A jeszcze jak się świeci ledami to jest cudnie.
Kostka, kostka, kostka.... Celna, Rynek tzw. Centrum przesiadkowe - wszystko szczelnie przykryte płytami. W upalne dni nie da się tam chodzić. A te ledy w rynku "w podłodze" na pewno cudnie na wizualizacji wyglądały. Teraz rażą prosto w oczy. Ciekawe tylko czy projektant w realu tamtędy spaceruje. Już nie mówię o tym że w czasie burzy z takiej kostki wodą nie ma gdzie się wchłonąć.
Krzuwoustego jest sprzątana systematycznie, ale trudno wymagać aby codziennie myć plamy po lodach, gofrach czy hot dogach.
Jeszcze trudniej wymagać od nysan, aby żarli tak, żeby nie zafajdać chodnika. Aż boję się myśleć, co oni mają w swoich jadalniach.
A dlaczego nie? Skoro jest sprzątanie to albo dokładnie albo wcale. Tu nie ma polskiego jakoś to będzie. Dawno, we wczesnych latach 90 pomieszkiwałem chwilkę w małym niemieckim miasteczku. Po wieczorno nocnych imprezach wokół ryneczku zostawały niezłe ślady. Nasza zamknięta czy Rynek po weekendach to przy tym okazy czystości. Ale wracając do Niemiec - nad ranem, tak około 3 godziny na ulice ruszały ekipy sprzątające. Idąc rano na 7 do pracy nie było już widać śladów nocnych imprez. Także da się, ale trzeba chcieć. Krzywoustego z tego co widzę sprząta jeden, może dwóch ludzi. Pewnie Ci sami robią Wrocławską, Rynek, może jeszcze kilka ulic. Używają miotły i łopaty. I to chyba jest problemem. Nie brudzimy generalnie bardziej niż inne nacje, ale chyba nie do końca umiemy sobie poradzić z systematycznym sprzątaniem. A po takiej imprezie jak była i zaraz bedzie następna, to właśnie powinno sie sprzątać tak, aby na drugi dzień nie było nawet śladu. Czego nam Nysianom życzę.
Zamknięta jest sprzątana i to sprzętem mechanicznym. Mieszkam więc widzę. Nie dorabiać ideologii. Córka przyjeżdża z Anglii i nie może się nadziwić , że w Nysie tak schludnie. Oczywiście mogłoby być lepiej.
Wszędzie w Polsce, niemal każda tzw. impreza publiczna zmienia się w chlew. Takie mamy społeczeństwo.
Chlew to pewnie masz w domu, dlatego cały dzień siedzisz na ławce na zamkniętej.
Jest też tego plus. NN zauważyły że było 800-lecie. Plamy zostaną z nami
Dobrze, ze urząd w ogóle to zauważył, bo poza jedną imprezą totalna pustka. Weźcie się do roboty i posprzątajcie miasto.
Strach pomyśleć, jak wyglądałby rynek w poprzedniej architekturze! Święte planty zdeptane, przeorane... A lament Nysan unosilby się do mediów ogólnokrajowych a nie tylko lokalnych.
Jak to dobrze że nie ma drzew bo przy każdym byłaby kupa i siki.
Odchamianie narodu nie należy do władzy. "Róbta co chceta" że zacytuję pewnego witrażystę. A przy okazji czy ta zbulwersowana przyniosła śmieci które zebrała czy tylko bulwersację.