
Z gospodarstwa rolnego w Starym Lesie (gm. Głuchołazy) uciekło 30 byków! Właściciel stada przekazał, że byki wydostały się, ponieważ przełamały ogrodzenie. Szybko przemieściły się w kierunku powiatu prudnickiego. Lepiej nie wchodzić im w drogę, bo jedno takie zwierzę ważny ponad 700 kg.
O ucieczce zwierząt zakomunikował 27 maja br. Powiatowy Zespół Zarządzania Kryzysowego w Prudniku. „Informujemy, że z terenu gospodarstwa rolnego w Starym Lesie (powiat nyski) uciekły byki mięsnej rasy „limousine”, które przemieściły się w okolice Szybowic, Niemysłowic i Mieszkowic w powiecie prudnickim”.
Jednocześnie zaapelowano do mieszkańców o to, aby byków nie płoszyć. „Zwierzęta znajdujące się w obcym otoczeniu, w sytuacji zagrożenia mogą być niebezpieczne dla człowieka!” - napisano w komunikacie. Prośbę skierowano też do kierowców o zachowanie szczególnej ostrożności podczas podróżowania drogami w miejscach, gdzie mogą przebywać zwierzęta. Przekazano też, że są systematycznie odławiane z miejsc, gdzie obecnie przebywają.
Jako pierwszy o bykach na wolności poinformował portal terazpudnik.pl. Z jego relacji wynikało, że zwierzęta wałęsają się po okolicy od kilku dni i nikt nic z tym nie robi. Dopiero po interwencji dziennikarzy sprawą zajęły się służby.
- Po wielu próbach pędzenia, nawet konno, nie udało się ich zagonić w odpowiednie miejsce, gdyż cały czas uciekają i są płochliwe, reagują szybko na zbliżających się ludzi. Byki przecinają drogi, pola, lasy oraz poruszają się blisko domów, przebiegają też przez ulice - poinformował w mediach społecznościowych portal moszczanka24.pl.
Jak poinformowała policja w Prudniku, w niedzielę 29 maja na wolności było jeszcze tylko 8 zwierząt. - W tej sprawie sztab kryzysowy działa cały czas. Byki sukcesywnie są odławiane. W chwili obecnej na wolności pozostaje już tylko 8 byków. W dalszym ciągu jednak apelujemy o ostrożność – powiedział Andrzej Spyrka, oficer prasowy prudnickiej policji.
Jednak akcja wyłapywania zwierząt jest bardzo trudna, bo pochodzą one z hodowli tzw. wolnowybiegowej, więc są bardziej dzikie, niż zwierzęta hodowane w oborach. Marek Wisła, powiatowy lekarz weterynarii w Prudniku, zdradził mediom, że trwa to już od ponad tygodnia. - W Polsce nie ma firm, które zajmują się wyłapywaniem byków. Nie można do nich podejść bliżej, niż na sto metrów i zastosować broni z nabojami z substancją usypiającą, bo nie są one w stanie przebić grubej skóry byków - powiedział mediom.
foto: Moszczanka24
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komedia.
Przypomina się "Jak rozpętałem II wojnę światową"!
A mnie jeden z odcinków Rancza
A mnie "Dziki Zachód".