Reklama

Dzieci nie przybywa od nyskiego bonu

Nowiny Nyskie
04/04/2018 10:35

Nyski bon wychowawczy nie przynosi efektów. Zamiast mobilizować do większej liczby urodzin, pełni rolę zasiłku socjalnego. Wzrost urodzeń, którym wszędzie chwali się burmistrz, to tak naprawdę dane z nyskiego szpitala, gdzie rodzą się dzieci z całego powiatu. Wszystkie rejestrowane są w Urzędzie Stanu Cywilnego w Nysie.

Na ostatniej sesji Rady Miejskiej przedstawiono sprawozdanie z realizacji bonu na terenie gminy. Niestety ani słowem nie wspomniano tam o efektach jego wprowadzenia, czyli ile dzieci więcej rodzi się dzięki pieniądzom z kieszeni nyskich podatników.

Efekty bonu
O efekty funkcjonowania bonu zapytał burmistrza radny Piotr Wojtasik z Ligi Nyskiej. - Proszę o podanie, ile wynosi wzrost dzietności ze szczególnym uwzględnieniem dzieci urodzonych w rodzinach korzystających z bonu - zawnioskował. Burmistrz Kordian Kolbiarz przekonywał, że nastąpił znaczący wzrost urodzeń. - Od momentu wprowadzenia bonu w 2015 r. w Nysie rodzi się coraz więcej dzieci. W 2017 r. wzrost wyniósł 21%. Nysa przoduje w statystykach urodzin w skali całego kraju - przekonywał. Zaznaczył, że dane, którymi się posługuje pochodzą z Głównego Urzędu Statystycznego, które, jak zaznaczył, są bardziej obiektywne niż dane z Urzędu Stanu Cywilnego. Wcześniej jednak nie przeszkadzało burmistrzowi podawanie danych na podstawie Urzędu Stanu Cywilnego, które były korzystniejsze z jego punktu widzenia. Dzieje się tak, bowiem mówią one o dzieciach urodzonych w nyskim szpitalu, a tu jak wiadomo rodzą się dzieci z całego powiatu nyskiego, a nie tylko z Nysy. Pamiętać też należy, że w ogólnej liczbie urodzonych są dzieci m.in. samotnych matek oraz rodziców, którzy nie pracują. Te osoby są wykluczone z pomocy gminy.

Tylko 2%!
Radny Wojtasik przedstawił dane wskazujące, że bon nie przynosi takich efektów, jak przedstawia burmistrz. Jego zdaniem powinno brać się pod uwagę dane o zameldowaniu nowo urodzonych dzieci. - W 2016 roku urodziło się 7% dzieci więcej, a w 2017 r. zaledwie 2% więcej! Przy wydanych na ten cel pieniądzach, okazuje się, że nyski bon to fikcja. Pamiętać bowiem należy, że funkcjonuje bon rządowy, z którego może korzystać dużo większa liczba mieszkańców, niż z bonu gminnego.
W odpowiedzi radny usłyszał, że bon to tylko jeden z filarów szerszej strategii. - To cały pakiet działań - bon wychowawczy, mieszkania i miejsca pracy, które mają powstrzymać degradację miasta, bo Nysa przed 2014 r. znalazła się w gronie najbardziej zdegradowanych miast w Polsce. Już widać efekty tych działań - przekonywał burmistrz, który stwierdził, że w Nysie nic nie zrobiono przez 25 lat, aby walczyć z tymi negatywnymi zjawiskami. Statystyki pokazują, że wyjechało dużo ludzi młodych - przekonywał Kolbiarz.

Winni poprzednicy
To ryzykowna dla niego teza, bo sam w tym czasie przez 10 lat był dyrektorem Powiatowego Urzędu Pracy, odpowiedzialnego za walkę z bezrobociem, które to m.in. właśnie miało wpływ na tragiczną pozycję naszego miasta. Radny Piotr Wojtasik zwrócił jednak uwagę na powstanie PWSZ, która jak dotąd jest najskuteczniejszym sposobem na powstrzymanie emigracji, będącej problemem ogólnopolskim, a nie tylko nyskim. - Gdyby nie PWSZ Nysa byłaby w jeszcze gorszej sytuacji i trzeba dziękować ówczesnym władzom, za podjęcie tej strategicznej decyzji. PWSZ to nie tylko miejsca pracy, ale jedyny powód, dla którego młodzi ludzi zostawali w mieście oraz do nie niego przyjeżdżali - podkreślił Wojtasik. Radny zauważył też, że akurat w 2014 r. urodziło się więcej dzieci, niż w 2015 r., choć nie było nyskiego bonu.
Jeszcze gorzej wzrost dzietności wygląda wśród rodzin, które otrzymują miejski bon. Wg wyliczeń, które można znaleźć na portalu nyssus.pl w 2016 r. wyniósł niecałe 3%, a w 2017 niecałe 2%. Oznacza to, że za 2 mln zł wydanych przez gminę na bon w 2016 r. urodziło się 12 dzieci, a za 3 mln zł wydanych w 2017 r. urodziło się 9 dzieci!
Na koniec trzeba też zapytać o efekty pakietu działań (bon wychowawczy, mieszkania i miejsca pracy), o których wspomniał burmistrz Nysy. W tej kadencji nie powstało w Nysie ani jedno nowe mieszkanie, nie uzbrojono terenów inwestycyjnych, a program, który miał zwiększyć dzietność to klapa. Władzom Nysy najlepiej idzie natomiast zadłużanie jej mieszkańców, a nie rozwiązywanie ich problemów.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do