
Jak należało się spodziewać cała prorządowa prasa i telewizja nie wytrzyma długo, żeby nie szarpać Jarosława Kaczyńskiego. I w gruncie rzecz nie ma znaczenia co zrobi czy co powie (albo i nie powie Kaczyński). Jeśli pojawi się w czarnym garniturze, to napadną na niego, za to że „gra żałobą”. Gdyby przyszedł w jasnym, skrytykowali go, że lekceważy żałobę. Jeśli wystąpi z bratanicą Martą, dziennikarze z „Polityki”, „Gazety Wyborczej” czy TVN, oskarżą go że „wykorzystuje rodzinę”. Gdyby unikał pojawiania się z bratanicą, byłby oskarżony, że ma złe stosunki z rodziną.
Kiedy w orędziu do Rosjan, Kaczyński w gruncie rzeczy mówi to co zawsze, że pojednanie polsko-rosyjskie powinno być oparte na prawdziwej ocenie historii, dziennikarze Michnika zaczną roztrząsać jego prawdziwe intencje. A kiedy nic nie powie, to filozof Środa wyrazi zaniepokojenie „milczeniem Jarosława Kaczyńskiego.”
Podczas nieobecności Jarosława sztab Komorowskiego aż przebiera nogami żeby wyciągnąć przeciwnika na jakąś „debatę”. Ale jaką? O czym? O tym, że kandydat Komorowski, marszałek sejmu zamiast ustawą o radzie prezydenckiej, posługuje się wyciągiem z wikipedii? O tym, że minister Klich powołuje bezprawnie komisję do zbadania wypadku? O tym, że premier Tusk ani sam marszałek Sejmu p.o. prezydenta RP nie wiedzieli, że między Polską, a Rosją jest umowa, która uprawnia stronę polską do prowadzenia śledztwa? Już nie mówiąc o szeregu kompromitacji drętwego jak sopel lodu Komorowskiego – wypowiedzi, czy prezentacji podczas specjalnej konferencji prasowej - nie działającej strony internetowej kandydata.
O czym tu debatować? Może o tym jak polski rząd włazi w odbyt Rosjanom i boi się zażądać najprostszych danych i kontroli nad śledztwem, które dotyczy śmierci najważniejszych osób w państwie. Ileż to już kłamstw, nieprawdziwych informacji i zwykłych bzdur usłyszeliśmy od 10 kwietnia!
Każdy dzień tego śledztwa-nieśledztwa pokazuje kompromitującą Tuska, Komorowskiego i całą Platformę rzeczywistość. To są ludzie całkowicie niekompetentni, ale za to ulegli wobec obcych. Gotowi zadowolić się każdą bzdurą, a za to niezdolni do reprezentowania interesów polskiego państwa. To dokładnie widać na każdym kroku i dociera to do każdego widza. Stąd malejące notowania rządu, Platformy i samego Komorowskiego.
Gdyby Komorowski miał coś mądrego do powiedzenia Polakom, to nieobecność Kaczyńskiego powinna go cieszyć. Wszak cały czas antenowy przypada teraz jemu. Jednak nic mądrego do powiedzenia nie ma, a każda sekunda jego obecności to żenująca kompromitacja.
Uratować Bronka K. może tylko… Jarosław Kaczyński. Jakąkolwiek wypowiedzią, do której i tak się przecież przyczepią.
Platforma podczas nieobecności na scenie Kaczyńskiego odsłania swoją istotę. Partii załatwiaczy, psychiatrów i historyków – pełniących funkcje do których nie mają minimum przygotowania, biznesmenów jak Chlebowski czy Sobiesiak. Swoje powodzenie zbudowali na wiecznym oskarżaniu Kaczyńskiego o wszystko co tylko było możliwe. O łamanie demokracji, nadużywanie władzy. Teraz okazuje się, że wszystkie te oskarżenia upadają jedno po drugim, a w sytuacji wymagającej zdecydowania i kompetencji Tusk i jego otoczenie pokazuje swoją całkowitą miałkość. No więc strach, no wiec panika. Trzeba jakoś ratować szanse Bronka! Ale jak? Najprościej wyciągnąć z ukrycia Kaczyńskiego i zacząć się go czepiać o to, że żyje. Ta strategia przyniosła im już sukces w wyborach 2007 i teraz chcą ja powtórzyć.
Kaczyński byłby głupi, gdyby dał się sprowokować. Jarek – siedź jak najdłużej w ukryciu, opiekuj się mamą, wspominaj brata, a raz na tydzień wygłaszaj oświadczenie w Internecie!
Niech Bronek wraz z cała sforą Nowaków, Tusków, Schetynów wdrapują się samotnie na tę palmę. Im wyżej wyjdą, tym bardziej będą widoczne ich gołe, czerwone tyłki. Czerwone od kopniaków, które dla zabawy (i pro memoria) wymierza im każdego dnia Władimir Władimirowicz Putin.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie