
Od 22 lat, tj. od początku „transformacji” polska inteligencja jest „obrabiana” przez „organ Michnika” wg prostej reguły przekazu: „My (tzn. środowisko Gazety Wyborczej) jesteśmy wykształceni, mądrzy, intelektualiści, a nasi przeciwnicy to spoceni faceci żądni władzy, frustraci. Niewykształcony motłoch z małych miasteczek”.
Ten przekaz, adresowany do najliczniejszej grupy – pół i ćwierć inteligentów, niepewnych swojej wiedzy i wartości jest w widoczny sposób skuteczny, sprawia ciągle że polityczne i intelektualne mody lansowane przez „GazWyb” są dla wielu ludzi ciągle czymś na kształt nakazów religijnych. Przy czym wedle zwyczajów obowiązujących w Komunistycznej Partii Polski, wytyczne zmieniają się wedle politycznego zapotrzebowania. Taki np. Lech Wałęsa – kiedy był przeciwnikiem namaszczonego przez michnikowy salon Tadeusza Mazowieckiego „GazWyb” opisywany był jako cham, ciemniak i analfabeta. Ten sam Wałęsa kiedy zaczął zwalczać lustrację, a zwłaszcza kiedy poparł Platformę stał się z dnia na dzień narodowym autorytetem, mędrcem europejskiego formatu.
Żeby te nagłe wolty propagandy odpowiednio wcześnie zrozumieć i do nich się dostosować potrzebna jest tzw. „mądrość etapu”. To co dzisiaj jest prawdą jutro ma być nazwane kłamstwem i na odwrót.
Szczególnym wrogiem „salonu” od roku 1989 jest oczywiście Jarosław Kaczyński i był jego śp. brat Lech, a to dlatego, że obaj ośmielili się w 1990 r. złamać jedność Komitetu Obywatelskiego i wyrugować wpływy salonu z otoczenia Wałęsy, zresztą na krótko – jak się okazało. Kiedy Kaczyńscy z sukcesem stworzyli partię „Prawo i Sprawiedliwość” „Wyborcza” od początku obdarzyła to ugrupowanie etykietą „partii obciachowej”, „moherowej” takiej, której należy się wstydzić. I odwrotnie – konkurencyjna Platforma przedstawiana jest jako partia ludzi „młodych, wykształconych, z wielkich miast”.
Nie jestem zwolennikiem (ani przeciwnikiem) PiS-u, ale ten prostacki propagandowy zabieg jest dla mnie czytelny jak na dłoni i onbrzydliwy.
Ten sam schemat „salon” stosował w trakcie kampanii prezydenckiej, w której kandydat PO – Bronisław Komorowski był lansowany jako arystokrata, człowiek wykształcony, reprezentujący intelektualistów, którego popierają i Wajda, i Olbrychski , i Bartoszewski. Ten ostatni wręcz wyzywał zwolenników Kaczyńskiego od „bydła”.
Wyborcom wtłaczano w głowy kalkę: „Patrzcie: tu hrabia Komorowski z intelektualistami, a tam prostak Kaczyński ze swoim „bydłem”.
No i stało się, że lud polski wybrał hrabiego, zapewne wierząc w jego erudycję i wykształcenie. A tu hrabia Komorowski gdzie się nie ruszy tam gaffa i wpadka. Wpadki i głupoty , jakie wygaduje na prawo mi lewo nie pozbawiają jednak naszego „hrabiego” dobrego samopoczucia i bez specjalnego zażenowania nasz „hrabia” komentuje swój ostatni wyczyn tj. wpisanie do księgi kondolencyjnej wystawionej w ambasadzie Japonii tekstu z aż dwoma ortograficznymi bykami. I to takimi, że nie zrobiłby ich - podejrzewam - nawet gimnazjalny gamoń. Napisać „nadzieji” i „bul” zamiast „ból” w oficjalnych kondolencjach, to więcej niż żenada. „Hrabia” (którego odtąd należy pisać per: „Chrabia”) jednak nie czuje zażenowania. Wypomina Kaczyńskiemu, że ponoć kiedyś tam napisał „obiad” przez „obiat”, co w ogóle nie wiadomo czy jest prawdą.
Nieoceniony Rafał Ziemkiewicz przypomina z tej okazji zakończenie ‘Kariery Nikodema Dyzmy”, w której uważany za wariata Żorż Ponimirski kwituje wybór Dyzmy na „męża opatrznościowego”:
„Z was się śmieję! Z was! Elita! Cha, cha, cha… Otóż oświadczam wam, że wasz mąż stanu, wasz Cincinnatus, wasz wielki człowiek, to kompletny kretyn! Idiota, nie mający zielonego pojęcia nie tylko o ekonomii, lecz o ortografii! Skończony tuman, kompletne zero (…)”
Jak mówi rosyjskie przysłowie – „wszystko już było”, co nie zmienia faktu, że wszyscy, którzy dali się nabrać w wyborach na „hrabiego” mają nietęgie miny.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie