
Przed nyskim dworcem PKP od trzech tygodni koczuje pan Grzegorz. Mężczyzna twierdzi, że nie potrzebuje pomocy. Jednak los bezdomnego nie jest obojętny nysanom, którzy pytają co w jego sprawie zrobił ośrodek pomocy społecznej i inne urzędy.
Mieszkańcy Nysy zastanawiają się, dlaczego nikt z powołanych do tego służb, nie reaguje. – Ciekawe, czy gdyby ten mężczyzna ulokował się pod urzędem miasta, to też by nikt nie reagował – mówili przechodzący obok dworca nysanie. Straż miejska miała pomysł, aby spakować bezdomnego i zawieźć go pod wskazany przez niego adres. - Był taki pomysł lecz nikt go nie podjął – potwierdza Grzegorz Smoleń, komendant SM w Nysie. Utyskuje, że coraz więcej podobnych spraw w obecnej rzeczywistości kraju, to problem straży miejskich. Smog, bezdomni, chorzy psychicznie, barszcz Sosnowskiego itp. - A ci, którzy powinni tymi sprawami się zająć, którzy biorą za to pieniądze, nie robią tego – nie kryje komendant Smoleń.
O mężczyźnie koczującym pod dworcem nasza redakcja powiadomiła Ośrodek Pomocy Społecznej w Nysie. Zapewniono nas, że sprawa dotycząca tego mężczyzny jest monitorowana przez pracowników. - Działamy na rzecz udzielenia mu pomocy. Jest w Nysie dużo form pomocy np. noclegownia. Wystarczy tylko, żeby ten mężczyzna wyraził do tego chęci - mówiła Marta Czuczman zastępca kierownika OPS.
Ale czy to wystarczy?
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
No ale od takich sprawach jest straż miejska właśnie
Ma rozum do gier a do ośrodka pomocy to nie trafi? Miał prace to po co się zwalniał i jakby płacił za motel to dalejby mieszkał.A jak chcecie pomagać to wszystkim a nie jednemu co się afiszuje, inni też by tak mogli ale ambicja im nie pozwala