
Obleśna reklama piwa Lech („Zimny Lech”) wywieszona vis a vis przed Wawelem, skłoniła mnie do decyzji, by nigdy więcej nie kupić piwa tej marki. Nie chodzi o to, żebym był jakimś wyznawca śp. Prezydenta, ba miałem doń stosunek raczej krytyczny, ale kpienie ze zmarłych i to w takim stylu musi być ukarane. Nie wiem czy w ogóle mój bojkot wpłynie na sprzedaż tek marki, ale to mnie nie interesuje. Ja im po prostu nie dam zarobić ani złotówki.
Podobnie nie kupuję takich pism jak „Gazeta Wyborcza” czy „Polityka”, które dawno już porzuciły standardy dziennikarskiej rzetelności. Po prostu wiem co napiszą na każdy temat, to choćby tam dodawali sztabkę złota, ja nie dam za nią ani złotówki.
Za to w czwartki i soboty regularnie kupuje „Rzeczpospolitą” – wg mnie wzorzec dziennikarskiej rzetelności i obiektywizmu.
Wracając jednak do hasła „Zimny Lech”, to jest ono dla mnie objawem schamienia obyczajów. Ze zmarłych się nie kpi – to jest abecadło naszej cywilizacji – cywilizacji niestety jak widzę powoli zamierającej. Standardy uczciwej dyskusji wypierają chamskie wyskoki Palikota czy wyzwiska Bartoszewskiego. Jak powtarzam po raz kolejny – nie jestem wyznawca Kaczyńskich, ale chciałbym, żeby debata publiczna nie sprowadzała się do obrzucania przeciwnika pomówieniami, bluzgiem i obelgami. Być może żądam zbyt wiele jak na publiczność wychowana na „Tańcu z gwiazdami” i rozporkowych wicach Kuby Wojewódzkiego. Z biegiem lat nabieram przekonania, że ludzie przed epoką telewizyjną byli jakby mądrzejsi.
Co do „Zimnego Lecha” i jego następcy Bronka, to jakby pokazuje się, że rola nowego prezia, będzie rolą listka figowego. Będzie zasłaniał swoja pokaźna osobą, niedomagania rządu. Jak będzie potrzeba medialnego „przykrycia” jakichś niewygodnych decyzji czy faktów, to Bronek Prezio, wymyśli jakąś zadymę i w ten sposób odwróci się uwagę opinii publicznej od tego co naprawdę ważne, skieruje na wydarzenia bez istotnego znaczenia dla bytu Polaków.
Tak właśnie wyglądał pierwszy krok Bronka. W momencie gdy Tusku zapowiadał podniesienie podatku Vat do 23 procent, co jest oznaką zbliżającej się katastrofy gospodarczej, „Bronku-musisz” wywołał awanturę o krzyż. I już wszyscy emocjonują się krzyżem, a zapominają o podatkach i wiszącej nad nami katastrofie. Ja to ich mistrzostwo pijarowskie (czyli propagandowe) podziwiam!
Co prawda Jarosław Kaczyński jakoś łatwo daje się wciągać w te pułapki i w bijatyki na polu, na którym konflikt nie prowadzi do żadnego rozwiązania. Doprawdy nie rozumiem po co dał się wciągnąć w „obronę krzyża” zamiast zostawić to wolontariuszom?
Natomiast bezwzględnie PiS powinien bronić ludzi przed zgubną polityką fiskalną rządu i podnoszeniem podatków. To będzie uderzenie w nasze dochody i siegnięcie do kieszeni najbiedniejszych. Na miejscu Jarosława Kaczyńskiego zaproponowałbym obniżenie diet poselskich, obniżenie pensji premiera, ministrów, a przede wszystkim wynagrodzeń członków rad nadzorczych i prezesów spółek publicznych. Należałoby tez wprowadzić drastycznie wysokie podatki od najwyższych wynagrodzeń. Koszty kryzysu finansów publicznych nie mogą bowiem spadać na najuboższych.
Mam nadzieję, że Prezes PiS wkrótce taki program zaproponuje.
Z drugiej strony nie spodziewam się żadnej własnej polityki po Bronisławie Komorowskim. Będzie on bezbarwnym listkiem figowym odgrywającym role, które wyznaczy mu Tusk i stojący za nim „układ”.
A układ ten jest dosyć czytelny, w części widać było go na prezydenckiej inauguracji: Wałęsa obok Mazowieckiego i Jaruzela. Za widoczną częścią stoją jakieś Sobiesiaki, ale to już norma dla gdańskich liberałów.
W tej sytuacji wcale nie dziwię się, ze Kaczyński olał te uroczystość i nie poszedł pić szampana w towarzystwie tajnych współpracowników, ich oficerów prowadzących oraz kilku „pożytecznych idiotów”, którzy zawsze lubią fotografować się z prezydentem, choć by była nią kolejna „świnia i krwiopijca”.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie