
Wiemy wszyscy, ze żaden tam „układ” – nie istnieje, co Gazeta Wyborcza wspólnie z „zaprzyjaźnionymi telewizjami” udowodniły, albo raczej wbiły do głowy Polaków.
Władza zaprzyjaźnionych telewizji nad umysłami Polaków jest tym większa, ze większość z nas informacje o życiu publicznym czerpie właśnie z telewizora, który pokazuje rzeczywistość spłaszczoną do wymiaru kilku obrazków.
Tymczasem najciekawsze informacje można wyczytać w nielicznych jeszcze, niezależnych gazetach, których nie ścisnęła dotąd wszechwładna ręka „układu”. I czasem coś na tych łamach przenika do publicznej wiadomości. Czasem to cos po prostu mrozi w żyłach krew.
I oto na różowych (gospodarczych) stronach sobotniej „Rzeczpospolitej” możemy niewielką informację prasową o tym, że znany polityk lewicy, były premier Józef Oleksy – został członkiem rady nadzorczej giełdowej spółki Clean&Carbon Energy. Niby – cóż w tym dziwnego? W wolnej gospodarce, są spółki, jest giełda, rady nadzorcze i czasem jakiś polityk znajduje zatrudnienie w giełdowej spółce. Wszak nie wszyscy politycy to tumany ze społecznego awansu.
Ale okazuje się, ze w radzie nadzorczej tej spółki zasiada już inny polityk lewicy - Jacek Piechota. Co więcej! Nie tylko politycy „lewicy” (cokolwiek by to określenie u nas znaczyło) znaleźli tam pracę. W radzie nadzorczej C&C Energy jest też Jacek Janiszewski, który kierował resortem rolnictwa w rządzie Jerzego Buzka. Przejściowo członkiem rady był także Janusz Steinhoff, były minister gospodarki (w latach 1997-2001), w rządzie AWS.
Z kolei jesienią zeszłego roku przez kilka miesięcy kierował spółką Dariusz Witkowski, który był m.in. wiceministrem skarbu w rządzie Marka Belki.
Wszakże nie tylko politycy znaleźli swoje miejsce w radzie nadzorczej C&C Energy. Wszedł do niej właśnie były generał policji Jerzy Semik, który nadzorował działania policji na miejscu zabójstwa gen. Marka Papały. Ciekawe jakie umiejętności sprawiły, że generał policji, nadzorujące słynne niewyjaśnione dotąd śledztwo, znalazł się w radzie nadzorczej spółki giełdowej?
A może nie są potrzebne umiejętności tylko zasługi? Ile się za nie płaci? Z tytułu zasiadania w radzie nadzorczej spółki giełdowej każdy z jej członków dostaje 100 tys. zł rocznie. Jak wiadomo w śledztwie w sprawie Papały popełniono wiele błędów – powstaje więc pytanie czy czasem nie za te błędy teraz generał policji będzie dostawał 100 tys. rocznie?
W radzie nadzorczej spółki zasiadły też dwie siostry Anna Mercedes i Ferrari Stacey Paszyńskie, córki Stanisława Paszyńskiego, jednego z udziałowców C&C Energy. Któż to jest Stanisław Paszyński? To bogaty inwestor z Arizony, działający na Pomorzu Zachodnim, podejrzewany o wyłudzenia VAT-u, oraz o różne inne niejasne „inwestycje” m.in. z udziałem klubów sportowych.
I wreszcie na koniec najlepsza wiadomość. Otóż – jak pisze „Rzeczpospolita” – spółka C&C Energy na razie nie prowadzi działalności operacyjnej. Jeszcze niedawno firma snuła plany , że będzie wydobywała i importowała do Polski węgiel z Rosji. W strategii miała też wydobywanie torfu i energie odnawialną (wiatrową). Jej jedyny majątek to kilka nieruchomości z Pomorza Zachodniego.
W normalnym, praworządnym kraju służby chroniące państwo przed korupcja natychmiast zainteresowałyby się skąd pochodzą pieniądze na wynagrodzenia dla polityków i funkcjonariuszy państwowych, w spółce, która nie prowadzi działalności i nie ma majątku? Kto taką spółkę wpuścił na giełdę? A najważniejsze za co ci ludzie dostają po 100 tys. zł rocznie?
Wynagrodzenia? Wolne żarty! Wszystko wskazuje, że nie są to żadne wynagrodzenia tylko oficjalnie wypłacane łapówki . Pytanie tylko za co? Za jakie usługi i dla kogo świadczone.
W III Rzeczypospolitej – jestem przekonany, że represje spotkają dziennikarza, który nieopatrznie ujawnił jeden z mechanizmów finansowania polityków „naszego” państwa. Czy nie lepiej było się zająć kotem Kaczyńskiego, albo biustem Dody?
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie