Reklama

Na igrzyskach w Paryżu będziemy mocni. Wywiad z Danielem Palimąką, wiceprezesem Opolskiego Związku Jeździeckiego

Nowiny Nyskie
27/08/2021 08:44

W dzisiejszym numerze wywiad z wiceprezesem Opolskiego Związku Jeździeckiego - Danielem Palimąką.

Krzysztof Centner - Panie prezesie zacznijmy od początku. Jeździectwo to dyscyplina sportowa składająca się z kilku odrębnych konkurencji. Jakie to konkurencje?
Daniel Palimąka - W jeździectwie mamy trzy podstawowe konkurencje, które są w programie igrzysk olimpijskich. Pierwsza z nich to Wszechstronny Konkurs Konia Wierzchowego, na który składają się trzy nazwałbym to podkonkurencje - cross, ujeżdżanie i skoki przez przeszkody. Druga to ujeźdżanie, a trzecia to skoki przez przeszkody. 
 

- Są też konkurencje poza olimpijskie?
- Zgadza się jest ich naprawdę dużo, a co więcej powstają coraz to nowe. Mało kto wie, że Janek Dolata, czy Boguś Czernik, co prawda nie reprezentanci Opolszczyzny, ale wygrywali w Arizonie mistrzostwa świata w jeżdzie western. Powstała więc nowa konkurencja, która w Polsce jest coraz bardziej popularna. Niezwykle popularną konkurencją jeździecką jest konkurencja powożenia. Tutaj też mamy się czym pochwalić, bowiem tak Bartek Kwiatek, jak i Piotr Mazurek, który jest jednocześnie hodowcą koni należą do ścisłej czołówki światowej w tej konkurencji.


 - Jak widzę prezes dysponuje szeroką wiedzą dotyczącą jeździectwa. Krótki test z historii. Czy słowo Artemor coś prezesowi mówi?
- Na same słowo Artemor po moim ciele przechodzą ciarki.To przecież koń naszego mistrza olimpijskiego Jana Kowalczyka. Jana Kowalczyka, którego można było słuchać godzinami. Jego opowieści wywarły na mnie osobiście nie lada wrażenie. Mało kto wie, że jego ostatnim koniem była piękna , która w jego rodzinnym klubie Ochaby stoi do dzisiaj. Jan Kowalczyk w chwili gdy ciężko chorował i nie był w stanie zaopiekować się swoim koniem poprosił pewną początkującą zawodniczkę, żeby tym koniem się opiekowała. Ta młodziutka dziewczynka się tym koniem opiekowała, a kilka dni po śmierci naszego mistrza otrzymała z kancelarii notarialnej pismo, że nasz mistrz podarawał jej właśnie swojego konia. Piękny gest naszego nieodżałowanego mistrza olimpijskiego.

- Czy mamy szansę, żeby polscy jeźdźcy nawiązali w przyszłości do osiągnięć Jana Kowalczyka?
- Uważam, że mamy szansę na to, żeby polskie jeździectwo wróciło na salony światowe. Jeździectwo to nie tylko sam talent, ale do jeździectwa potrzebny jest świetny koń, a takiego konia trzeba wyhodować. Mamy ku temu podwaliny. Co prawda kilka lat temu po transformacji ta hodowla koni się rozpierzchła. Nie szła ta hodowla w tym kierunku, w którym powinna. Na szczęście to się zmienia. Nawet na Opolszczyźnie mamy taką namiastkę tych zmian, bowiem były trener reprezentacji Polski - Austriak Rutiger Wassibauer osiedlił się w naszym województwie i założył klub jeździecki. I to właśnie w tym klubie wychował się najlepszy obecnie junior w naszym kraju - Adam Grzegorzewski. Moim zdaniem jest to pewniak na igrzyska olimpijskie Paris 2024. Nie jest to nasza jedyna szansa na start w igrzyskach olimpijskich Paris 2024. Mam nadzieję, że Andrzej Sałacki z klubu Lewada Zakrzów zdoła przygotować Żanetę Skowrońską do startu w igrzyskach i w Paryżu będziemy cieszyć się ze startu tak Adama jak i Żanety.

- Czy trudno jest wyhodować konia, który byłby gotowy do startu w tak dużych zawodach jak igrzyska olimpijskie?
- Jest to bardzo trudne zadanie. Tak naprawdę dopiero po sześciu latach profesjonalnej hodowli możemy pokusić się o ocenę możliwości konia. To jest tytaniczna praca z takim koniem, to jest cierpliwość i to są ogromne nakłady finansowe na przygotowanie takiego konia, a pewności, że to przyniesie wymierny efekt nie ma.


- My jako Polacy zawsze czuliśmy się mocni na koniach. Przpomnę tylko husarię, czy ułanów. Teraz jedziemy na igrzyska i nasi jeźdzcy plasują się na ostatnich miejscach. Dlaczego?
- Przede wszystkim chodzi o materiał hodowlany, którym dysponujemy. Konie, które odgrywają znaczącą rolę na igrzyskach olimpijskich to bardzo drogie konie i na ich zakup nas nie stać. Nie oznacza to bynajmniej, że nie mamy szans, żeby nawiązać z najlepszymi wyrównanej walki. Przed laty Niemcy, Austriacy, Holendrzy postawili na swoje hodowle koni i to teraz przynosi im owoce w postaci medali olimpijskich. My musimy wziąć z nich przykład. Innej drogi dla sportu jeździeckiego w Polsce nie ma.

- Wróćmy do igrzysk olimpijskich, które odbyły się w Tokio. Były to igrzyska, o których mówiło się sporo w kontekście sportu jeździeckiego. Zacznijmy o pechu naszego najlepszego zawodnika - Pawła Spisaka?
- To prawda Paweł miał wielkiego pecha. Do tych igrzysk przygotowywał się pieczołowicie i miał to być jego najlepszy występ na igrzyskach. Na to wszyscy liczyliśmy, bowiem optymalny wiek dla konia to 10-12 lat, a jego Banderas w tym wieku jest. Znan dobrze tak Pawła, jak i konia. Wiem, że przygotowania przebiegły bez zakłóceń. Transport do Tokio także. Nawet pierwsze badania tam na miejscu niczego złego nie pokazywały. Dopiero te główne badania przed samym startem pokazały, że koń nie jest zdolny do startu. Wyszła tam mała kulawizna. Co prawda nie wielka, ale nie pozwoliła Banderasowi i Pawłowi na start.


- Pięć lat przygotowań do igrzysk i taki smutny koniec. Czy Pawła Spisaka może jeszcze kiedyś zobaczyć na igrzyskach?
- Myślę, że tak tylko na innym koniu, bowiem Banderas będzie już wiekowym koniem. WKKW to taka dyscyplina sportu, w której nie ma ograniczeń wiekowych. Znam takich jeźdźców, którzy w wieku 60-70 lat występowali na igrzyskach. Dlaczego więc Paweł miałby zrezygnować ze swoich olimpijskich marzeń.


- A co z największym skandalem na igrzyskach, czyli dyskwalifikacji pięcioboistki nowoczesnej z Niemiec? Została ona zdyskwalifikowana za to, że uderzyła konia, który nie chciał z nią współpracować podczas zawodów.
- Przykra sprawa. Katastrofalny zbieg okoliczności. Wiele błędów, nie tylko ze strony zawodniczki i trenerki, ale także ze strony organizatora. Oglądałem ten przejazd kilka razy i to w zwolnionym tempie i widziałem, że ten koń był w niesamowitym stresie. Po prostu nie powinien startować. Nikt jednak nie ma moralnego prawa krzywdzić konia.

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Narcos - niezalogowany 2021-08-27 12:15:22

    Już przebił w ilości funkcji Norberta... Człowiek-Orkiestra.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Wodzu - niezalogowany 2021-10-12 16:52:15

    xD w punkt.. Dodatkowo sylwetka iście sportowa..

    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do